Rozdział 9

1.6K 144 16
                                    

Piosenka, którą dałam tak bardzo mi się z nimi kojarzy, że aż nie mogłam się oprzeć. W ogóle zauważyłam, że ktoś kopiuje moje opowiadanie i to tak perfidnie. Wiele scen jest dosłownie takich samych jak u mnie. Ja rozumiem, że komuś się podoba ale bez przesady. Strasznie mnie to zirytowało i mam nadzieje, że więcej się to nie powtórzy bo inaczej zawieszę historię. 
A teraz zapraszam do czytania. 

________________________________________________________________________


Wstałam powoli z podłogi i otarłam spływające łzy po policzkach. Bałam się wyjść z pokoju, bałam się spojrzeć mu w oczy. Założyłam na siebie szarą bluzę przez głowę i po cichu otworzyłam drzwi od sypialni. Na moje szczęście nie było go w domu. Wiedziałam, że wróci ale ja nie chciałam go widzieć. Podeszłam do lodówki i wyciągnęłam z niej szampana. Usiadłam na sofie i odpaliłam telewizor. Na każdym kanale trąbili o jego ucieczce. Nawet siedząc samotnie w domu, nie mogłam się od niego uwolnić. Westchnęłam i upiłam spory łyk słodkiego trunku z butelki. Gdy zdążyłam opróżnić już całe szkło, za oknem robiło się ciemno. Jego nadal nie było, ale nie przeszkadzało mi to, zresztą mówił, że ma sprawy do załatwienia. Postanowiłam zadzwonić do mamy, musiałam ją uspokoić. Wiedziała, że moim pacjentem jest Joker i teraz gdy on uciekł, pewnie jeszcze bardziej się o mnie bała... Gdyby tylko ona wiedziała, że przebywa u mnie. Wybrałam numer mamy i po trzech sygnałach usłyszałam jej ciepły, zmartwiony głos. 
- Cześć skarbie. Wszystko w porządku? - zmarszczyłam nos i przewróciłam oczami. Każda nasza telefoniczna rozmowa zaczynała się od tych zdań. 
- Hej mamo... Wszystko w porządku, tylko mam teraz wiele pracy w Arkham i nie mogę się z Tobą kontaktować. - powiedziałam udawanym wesołym głosem. Mama jak zawsze wierzyła. Po krótkiej rozmowie odłożyłam telefon na komodę i poszłam do łazienki. Wykąpałam się, po czym postanowiłam zafarbować włosy farbami, które dziś zakupiłam. Wyciągnęłam je z szafki i spryskałam jedną połowę końców na błękitny kolor, a drugą na dziewczęco różowy. Poczekałam kilka minut, przez ten czas sprzątając łazienkę i zerkając w lustro, na moją zarumienioną od alkoholu twarz. Po około trzydziestu minutach zmyłam farbę i moim oczom ukazały się przepiękne kolory na moich jasnych włosach. Przegryzłam dolną wargę widząc się w lustrze i klasnęłam radośnie w dłonie. Uśmiechnięta wyszłam z łazienki, jednak moja radość nie trwała długo. Joker stał przy oknie obracając w dłoniach swój biało-złoty pistolet. Spojrzał na mnie i zagwizdał wesoło, po czym podszedł bliżej a ja automatycznie odsunęłam się o krok w tył.
- Czyżbyś się mnie bała Harley? - uniósł jedną brew do góry i wyglądał na zmieszanego lub zaskoczonego. Oparłam dłonie na swoich biodrach i czułam jak cała tłumiona we mnie złość zaczyna kipieć i nabieram odwagi przez wcześniej wypitego szampana. 
- Daj mi spokój! Odkąd Cię poznałam sprawiałeś mi problemy! Bijesz mnie, traktujesz jak popychadło i ja mam Ci to wybaczyć? Jak tak wygląda miłość to ja chyba podziękuję! - wykrzyczałam i złapała za nóż, który leżał na stole obok, którego stałam. Joker uśmiechnął się dumnie. Przez chwile zawahałam się, bo wyglądał jakby był dumny ze mnie, ale potem zacisnęłam mocniej palce na narzędziu. 
- Harley... Moja słodka... Miłość jest ciężka, trzeba się przyzwyczaić. - podszedł bliżej mnie, a ja ponownie się odsunęłam i przystawiłam koniec noża pośrodku jego brzucha. 
- Nie waż się mnie tknąć Joker. - wyszeptałam. Moja odwaga diametralnie spadała, gdy tylko był coraz bliżej. Nim się obejrzałam, wytrącił mi nóż z dłoni i popchnął mnie na ścianę z taką siłą, że aż odbiłam się od niej plecami. Czułam jak pod moimi powiekami zbierają się łzy, ale starałam się być twarda. Rzuciłam się na niego z pięściami. Zielonowłosy sprawnie odbierał każde moje uderzenie, ziewając przy tym, co rozwścieczyło mnie jeszcze mocniej i kopnęłam go w piszczel. Syknął z bólu i roześmiał się głośno. To nie był dobry pomysł... Korzystając z tego, że powoli podnosi się do prostej pozycji, wymsknęłam się spod jego rąk i pobiegłam do sypialni. Zamknęłam drzwi na klucz i oparłam się o nie plecami. Jego kroki, które słyszałam były wolne, spokojne i pełne gracji. Czy tak ma wyglądać mój koniec? Przełknęłam głośno ślinę i już miałam mu coś powiedzieć, gdy wyprzedził mnie. 
- Przepraszam Harley. - jego słowa docierały do mnie stopniowo, powoli. On mnie przepraszał... Naprawdę przepraszał. Zaczęłam się zastanawiać ile w tym było szczerości, ale czułam, że nie wytrzymam długo nie widząc jego słodkiego uśmiechu. Zdałam sobie sprawę, właśnie w tej chwili, że zaczynam świrować. W normalnym przypadku, on siedziałby już w Arkham a ja wiodłabym spokojne życie, jednak nie... Ja wolę być u jego boku, pomimo wszystko. Nikt nie potrafił mnie rozśmieszyć tak jak on. On był inny... I właśnie dlatego, wiedziałam, że nie mogę pozwolić mu odejść. 
- Chyba oszalałam. - wyszeptałam cicho i powoli otworzyłam zamek w drzwiach. Odsunęłam się od nich kilka kroków i popatrzyłam jak ze skrzypnięciem się otwierają. Joker oparł się ciałem o ich framugę i uśmiechnął się. Zacznijmy od tego kiedy on się nie uśmiecha...
- Nie oszalałaś... - poprawił krawat swojej koszuli i kontynuował widząc moje pytające spojrzenie. - Byłaś szalona, ale nikt nie uwolnił Twojego szaleństwa z klatki zwanej nudą. - był już wystarczająco blisko mnie by móc usłyszeć moje szybko bijące serce. Ułożył dłoń na mojej talii i wyszczerzył się jeszcze bardziej, a po moim ciele przeszły dreszcze. - Zabiłaś kiedyś kogoś słodka? - pokręciłam głową a on westchnął. - Tak jak myślałem... Przebieraj się. Czas to zmienić. - odsunął się ode mnie i wskazał głową na salon, w którym wisiały moje ciuchy. Jak na rozkaz pobiegłam w stronę wieszaków i ściągnęłam z nich ubrania. Szybko się przebrałam, potem pobiegłam po skórzany pasek z ćwiekami i rękawiczkę bez palców. Na nogach miałam czarne rajstopy i białe trampki na wysokim obcasie. Nawet nie wiedziałam, że mam takowe w domu. Joker w ciszy oglądał to co robię i dopiero po chwili wydał z siebie coś co przypominał pisk i podbiegł do mnie. Z wrażenia aż podskoczyłam i popatrzyłam pytającym wzrokiem na jego osobę. - Przefarbowałaś końce. Uroczo. - owinął sobie wokół palca różowy koniec i przekręcił głowę na bok patrząc mi w oczy. 

- Dzięki Puddin'. Masz pomysł co z nimi zrobić? - spytałam, na co on ochoczo pokiwał głową i pociągnął mnie za nadgarstek w stronę łazienki. Kazał mi usiąść na krańcach wanny i z uwagą rozczesał jasne pasma. Po chwili moje włosy uczesane były w dwa wysokie kucyki, które podskakiwały wraz ze mną. Zachichotałam cicho i obróciłam się w jego stronę. Rozłożył ręce na boki i spojrzał na mnie wzrokiem, niemal tak słodkim, że zapomniałam kim tak naprawdę jest. Wpadłam na pomysł by pomalować powieki tak by jedna powieka, po której włosy są niebieskie, była niebieska, a tam gdzie różowe, różowa. Nie był to genialny pomysł, ale mi i Jokerowi się podobał. Na usta nałożyłam czerwoną szminkę, a całość dopełniłam ciemnymi kreskami na górnej i dolnej powiece. Wyglądałam uroczo, groźnie i seksownie. Podobał mi się taki wygląd. Joker stanął za moimi plecami i pocałował mnie w szyję, a dłonie ułożył na moich biodrach. 
- Panie J... - wyszeptałam. Uwielbiałam jego dotyk. On słysząc mój ton głosu, zaśmiał się i odsuwając ode mnie, klepnął w tyłek. Zachichotałam i zapiszczałam jednocześnie, przegryzając wargę. 
- Pan J się Tobą zajmie później. Oczywiście, jeżeli będziesz grzeczna na naszym wypadzie. - powiedział stanowczo, przez co wiedziałam, że akurat teraz nie żartuję. Wyszliśmy z łazienki, on spakował swoje dwa pistolety w spodnie, a nóż w kieszeń płaszcza. Schował także małą bombę. Ja chwyciłam swój baseball i podskakując pobiegłam za nim. Zeszliśmy na dół, a pod moją kamienicą stało, duże, sportowe auto o kolorze fioletowym. Widząc rejestracje "HAHAHA", parsknęłam śmiechem a on przewrócił oczami i otworzył mi drzwi. Wsiadłam do środka i zaczęłam rozglądać się wokół siebie. 
- Musiał wiele kosztować. - mruknęłam gdy zajął miejsce kierowcy i odpalił auto. Silnik był cichy, a auto ruszyło z gracją. 
- I kosztował... Wiele zachodu. - wyszczerzył się i kątem oka spojrzał na moją skupioną twarz. Nakrył mnie na tym, że go obserwuję i tyknął mnie szybko palcem w bok. - Przygotuj się na dobrą zabawę!

Sweet Misery | The JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz