Rozdział 13

1.7K 135 22
                                    

Jak wam mija majówka moi najlepsi? :D ja byłam dzisiaj na rodzinnym spacerze, a zaczęłam ja imprezą u mojej koleżanki :D Mam nadzieję, ze rozdział wam się spodoba. Od razu mówię, tak wyobrażam sobie seks Jokera i Harley jako jakieś BDSM z nożami, krwią itd. XDDDD Miłego czytania. Buziaki :*

_________________________________________________________

Delikatne słońce wpadało w zakamarki pokoju ocieplając moją twarz. Mruknęłam pod nosem i otworzyłam zaspane oczy. Pierwszym co ujrzałam była blada dłoń spoczywająca na moim odsłoniętym biuście i zielona czupryna na moim ramieniu. Na moją twarz wkradł się uśmiech i ucałowałam delikatnie jego głowę. 
- Nie śpię. - mruknął cicho, a ja przegryzłam dolną wargę. 
- Chciałabym wstać, a Twoja ręka mi to uniemożliwia. - zaśmiałam się cicho. Joker wstał powoli, przeciągając się przy tym tak, że jego kości strzelały. Podniosłam się z materaca i weszłam do łazienki. Gdy się załatwiłam, obmyłam twarz zimną wodą i przyjrzałam się dokładnie tatuażom na moim ciele. Wodziłam wzrokiem po całym ciele i dotykałam opuszkami palców kolejne z nich. Wyszłam z łazienki po dłuższej chwili i zobaczyłam Jokera, który kreślił coś na dużej kartce. Nałożyłam na siebie jego fioletową koszulę i usiadłam obok niego. Spoglądałam na zapiski, przez jego ramię i analizowałam każde słowo w jego planie. 
- Już rozumiesz co będziesz robić? - spytał cicho wkładając swój ołówek w usta. Odwrócił głowę do mnie i patrzył na mnie wyczekująco. 
- Tak... Tylko jak zamierzasz wybudować coś tak wielkiego by emitowało fale dźwiękowe na całe Gotham? - spytałam cicho, a on zmarszczył brwi.
- Nad tym jeszcze pomyślę. Jest wiele ciekawych budynków na obrzeżach miasta skarbie. Będzie zabawnie, obiecuję Ci to. - mruknął pod nosem, a potem zaczął wesoło gwizdać i zeskoczył z łóżka. Ubrał na siebie zieloną koszulę i ciemno-fioletową marynarkę, plus spodnie do kompletu. Zniknął w łazience, a ja sięgnęłam po telefon i wykręciłam numer do obsługi, który był wypisany przy telefonie. Zamówiłam nam śniadanie i podśpiewując pod nosem dziecięce piosenki, wyciągnęłam z torby czerwoną, krótką sukienkę i czarne rajtuzy. Na nogi nałożyłam wysokie, czarne kozaki na obcasie a na ramiona narzuciłam swoją kolorową kurtkę. Okręciłam się przed lustrem i musiałam przyznać, że wyglądałam naprawdę dobrze. Usłyszałam pukanie do drzwi i z uśmiechem otworzyłam je dość przystojnemu kelnerowi. Wszedł do środka z daniami i położył tacę na łóżku, po czym obdarzył mnie wesołym uśmiechem, który odwzajemniłam. Jednak po chwili jego mina zmieniła się diametralnie, a uśmiech zszedł z twarzy. 
- Nikt nie nauczył Cię, że nie rusza się cudzych dziewczyn? - warknął za moim plecami zielonowłosy i zobaczyłam kątem oka spluwę w jego dłoni. Przełknęłam głośno ślinę i popatrzyłam na chłopaka przepraszającym wzrokiem. Nie chciałam go wystraszyć i wydawało mi się, że nie miał złych zamiarów. Nie zdążyłam nic powiedzieć, pistolet wystrzelił a chłopak leżał we własnej kałuży krwi. Wydałam z siebie cichy pisk i obróciłam się w stronę Puddin'a, chowając twarz w jego torsie. Położył dłoń na moich plecach i zaczął mnie uspakajać. 
- No już dobrze skarbie. Tatuś zawsze zajmie się nieproszonymi gośćmi. - odsunął się ode mnie i wyszczerzył się. Usiadł na łóżku i wziął się za jedzenie. Usiadłam obok niego i starałam się nie zerkać na trupa pośrodku pokoju, póki w drzwiach nie pojawił się Oswald.
- Joker do cholery jasnej! Zabiłeś mojego najlepszego pracownika! - warknął wypuszczając dym ze swoich ust, a gdy zwrócił swój wzrok na mnie uśmiechnął się delikatnie. Chyba pierwszy raz można było zobaczyć w nim coś z człowieczeństwa. - Tom posprzątaj kolegę! - wykrzyknął do mężczyzny, który niczym ochrona stał obok Pingwina. Blondyn zrobił to z ówczesnym przewróceniem oczami, tak by jego szef go nie widział przez co wybuchnęłam chichotem. 
- Przepraszam Pingwinku, ale ten nicpoń próbował poderwać moją dziewczynę. Jeden idiota mniej. - Joker zaśmiał się radośnie i upił łyk zamówionej przeze mnie kawy. Oswald mruknął coś pod nosem i wyszedł z pomieszczenia podtrzymując się swoją laską. 
- Pamiętaj o spotkaniu wieczorem klaunie. - rzucił na odchodne trzaskając drzwiami. Spojrzałam na zadowolonego Jokera, który wzruszył ramionami i zachichotał. Powoli przyzwyczajałam się do jego nieobliczalnego zachowania, które jeszcze bardziej mnie do niego ciągnęło. Przypomniałam sobie o swoim telefonie komórkowym i automatycznie pobiegłam go włączyć. Dwanaście nieodebranych połączeń od mamy, dziesięć od siostry i sześć od Dr. Arkham. Przewróciłam oczami i wybrałam numer rodzicielki. 
- Cześć mamo... U mnie wszystko w porządku... - westchnęłam cicho gdy zwracała mi uwagę bym odzywała się częściej. - Rozumiem, ale nie masz o co.... Też Cię kocham.... Muszę kończyć, mam teraz coś ważnego do zrobienia.... Dobrze.... Pa mamuś. - rozłączyłam się i odłożyłam komórkę na komodę prawie nią rzucając. Do doktorka nie miałam zamiaru dzwonić i tak mnie już denerwował, i to nie jest jego sprawa co teraz robię. 
- Co się stało Harley? - jego głos brzmiał jakby się przejmował, ale widać było, że był pochłonięty czymś innym. Za oknem robiło się coraz ciemniej; musieliśmy przespać cały dzień, zważając na to, że aktualnie była zima i robiło się szybko ciemno. 
- Nic Panie J. Musiałam zadzwonić do mamy. - uśmiechnęłam się radośnie i odłożyłam tackę na bok. 
- Harley gdy ktoś będzie chciał Cię poderwać skończy tak jak tamten. Nie żartuję. Jesteś. Moja. - syknął i pociągnął mnie na siebie. Zamknął moje ciało w uścisku i poczułam jak przechodzi przez nie dreszcz. Sprawiał, że traciłam kontrolę nad sobą, którą on automatycznie przejmował. Przyglądał się mojej twarzy z zainteresowaniem, a potem zaczął podgryzać moją nagą szyję. Wydałam z siebie cichy jęk a on zaśmiał się głośno i ugryzł mnie tak mocno, że aż pisnęłam. Poczułam ciepło i gilgotający mnie strumyk krwi płynący po mojej szyi. Po chwili J łapczywie zlizywał płynące strużki krwi, mrucząc przy tym. Nie wiem dlaczego, ale niesamowicie mnie to podkręciło. Czułam jak każda komórka w moim ciele domaga się więcej tego przyjemnego bólu. Byłam gotowa przyjąć od niego jeszcze więcej, tylko by go zadowolić. 
- Zrób tak jeszcze raz Panie J... - wyszeptałam na jego ucho i zacisnęłam dłoń na jego ramieniu. Usłyszałam cichy chichot, który szybko stłumił się w skórze na moim ramieniu. Ponownie poczułam ten ból, najprzyjemniejszy ból jaki odczuwałam kiedykolwiek w życiu, taki sam, który odczuwałam podczas robienia tatuaży. Joker wgryzł się we mnie niemal tak mocno, że miałam mroczki przed oczami, a oddech stawał się płytszy, ale błagałam go o więcej. Nie wiem ile mnie gryzł, ale jego zęby znalazły się jeszcze kilka razy na mojej bladej skórze. Po jego brodzie spływała moja krew, którą starłam koniuszkiem kciuka i pocałowałam go krótko w usta.
- Pierwszy raz cieszę się, że trafiłem do Arkham słońce. - mruknął w moje usta i zacisnął obie dłonie na mojej szyi. Oba kciuku zaciskały się na mojej tchawicy, przez co łapałam z trudem powietrze, ale uśmiech nie schodził z mojej twarzy widząc jak bardzo go to podnieca. Wpił się moje usta jeszcze raz, po czym zdjął ze mnie swoje dłonie gdy zaczęłam krztusić się w jego usta. 
- Starczy Ci na dzisiaj skarbie. Muszę iść. Prześpij się, bo jesteś wycieńczona. - powiedział stanowczo i zepchnął moje wiotkie ciało ze swojego. Nachylił się nade mną i ściągnął ze mnie sukienkę i rajtuzy, a ja poddawałam się jego ruchom, gdyż czułam się jakby straciła całą energię. Może straciłam ją wraz z krwią, którą on ze smakiem zlizywał? Chyba jestem masochistką... 
- Kocham Cię Puddin'. - powiedziałam przymykając oczy. Nie widziałam jego reakcji, jedyne co poczułam to to jak okrywa mnie kołdrą, usłyszałam odrzucenie moich ubrań na bok i odgłos zamykania drzwi. Nie doczekałam się odpowiedzi, ale on mnie kocha. Wiem to... Gdyby tak nie było, nie byłby przy mnie. Joker kocha swoją małą Harley, nawet jak mi tego nie mówi. Kocha, kocha mocno.

Sweet Misery | The JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz