Rozdział 12

1.6K 135 32
                                    

- Nigdy nie sądziłam, że Joker znajdzie sobie kogoś równie walniętego jak on. - zaśmiała się rudowłosa i pociągnęła mnie za rękę w stronę barku. Zamówiła nam dwa drinki i usiadła na stołku. Nie mogła się odpędzić od spojrzeń mężczyzn. Nie dziwiło mnie to, gdyż była piękna i seksowna. Usiadłam obok niej i upiłam łyk trunku gdy barman postawił go przed nami.
- Uważasz, że jestem walnięta? - zapytałam z delikatnym uśmiechem, a Ivy wybuchnęła śmiechem prawie oblewając swoje ciemno-zielone body. 
- Na tyle walnięta by z nim być, ale to słodkie. Wyglądacie naprawdę uroczo, jednak nie za bardzo za nim przepadam i gdy zrobi Ci krzywdę, osobiście pourywam mu jego kolorowe nóżki. - pokiwałam głową dając jej do zrozumienia, że wierzę w jej słowa. Wyglądała na groźną i to bardzo, więc nie miałam co do jej słów wątpliwości. Była też niesamowicie miła, ale tylko dla dziewczyn. Po chwili podeszła do nas kobieta w ciemnobrązowych włosach, z opaską z uszkami kota i krwistoczerwonymi ustami. Była ubrana w czarny, lateksowy kostium a w dłoni trzymała bicz. 
- Selina Kyle. Miło mi Cię poznać. Im więcej kobiet w naszym gronie tym lepiej. - wymruczała i podała mi swoją dłoń. Już miałam ją uściskać gdy zobaczyłam wysunięte pazury i wydałam z siebie cichy jęk zaskoczenia. - Och... Zapomniałam o nich. - Selina schowała je i wyciągnęła ponownie dłoń a ja ją uścisnęłam. 
- Harley Quinn. Mi również. - uśmiechnęłam się subtelnie. Catwoman dosiadła się do nas i kuszącym głosem poprosiła mężczyznę za ladą o drinka. Gdy jej go podał podziękowała mu buziakiem w policzek i zaczęła sączyć napój przez słomkę. Zastanawiało mnie to dlaczego wszystkie te dziewczyny tutaj są tak pewne siebie. Ja nie potrafiłam usiedzieć tutaj mając ten gorset na sobie. 
- Więc... Harley, jak to się stało, że poznałaś Jokera? Nie wydaję mi się, że porwał Cię a Ty zmanipulowałaś go tak by Cię nie zabił i się w Tobie zakochał. - głos Seliny odbił się w moich uszach, a ja poczułam jak cała się rumienie na myśl o wspomnieniach z nim związanych.
- Poznałam go w Arkham, gdzie go leczyłam. Zaczęliśmy się dogadywać i tak właśnie jestem tutaj.. 
Nie chciałam im wszystkiego opowiadać, tego jak mnie pobił i jaki dla mnie był. Wolałam oszczędzić szczegółów, gdyż to była tylko moja i jego sprawa. W jednej chwili poczułam jak ktoś łapie mnie w pasie, a do nosa dotarł zapach alkoholu zmieszany z męskimi perfumami i mocnym aromatem tytoniu. Obróciłam twarz w stronę przybysza i napotkałam szeroki uśmiech i tatuaż na policzku. Skąd on się tam wziął?
- Pooh, chcesz też coś fajnego na ciele? - zapytał z uśmiechem. Kątem oka patrzył złowrogo na Pamele, ale nic się nie odzywał. Pokiwałam głową, a ten niemal mnie pociągnął w stronę wysokiego mężczyzny. Przystanęłam gdy spojrzał na mnie swoim wzrokiem. Był straszny. 
- To jest Zsasz. Chłopak robi super tatuaże. Mogłaś je zauważyć na moim ciele. - mruknął i zaczął pokazywać przedramię i kawałek klatki piersiowej. Owszem miał ich pokaźną ilość, dodawały mu uroku. Czy chciałam zrobić sobie tatuaż? Owszem, ale wolałabym, żeby to on go zrobił a nie ten psychodelicznie wyglądający mężczyzna. 
- Panie J... Nie za bardzo jestem zadowolona z tego pomysłu. Wolałabym... - wyszeptałam na jego ucho a on zaśmiał się cicho przerywając moją wypowiedź. Wziął maszynkę w dłoń i popatrzył znacząco na Zsasza. 
- Harley, jeżeli czujesz się pewniej to ja Ci go zrobię. Dobrze? - jego głos był miły dla ucha, a ja pokiwałam głową na tak. Trzymając maszynkę w dłoniach wraz z tuszem, pokazał gestem dłoni na schody, a ja poszłam wraz za nim. Weszliśmy do niewielkiego pokoju, którego kolory miały jasne barwy. Miał bogate, złote zdobienia i satynową czerwoną pościel. Przypominały mi pokoje w agencjach towarzyskich... Zdecydowanie za dużo filmów oglądałam. Joker poprosił mnie bym ściągnęła gorset z siebie i zsunęła obcisłe spodnie. Tak więc zrobiłam i usiadłam na łóżku. Zamknął okno i ściągnął z siebie swój krawat. 
- Teraz przypnę Ci ręce i zaknebluję usta. Nigdy nie wiadomo jak Twoje ciało zareaguję na ten ból. 
Położyłam się na łóżku, na plechach i uniosłam ręce do góry. Joker przypiął moje nadgarstki do ramy łóżka i włożył krawat do ust. Jak to strasznie musiało wyglądać. Usiadł na mnie okrakiem i wyszczerzył się radośnie, po czym usłyszałam dźwięk włączania maszyny. Pocałował moją kość policzkową i po chwili gdy przymknęłam oczy z przyjemności jaką mi dał, poczułam okropny ból przeszywający mnie od środka. Zaczęłam ruszać rękoma, szarpać się i wyrywać. Nie mogłam krzyczeć, bo nie miałam możliwości. Miałam wrażenie, że ten ból trwa bardzo długo, jednak po chwili Joker zaczął się radośnie śmiać i poklepał mnie po pieczącym policzku.
- Masz teraz piękne serduszko na policzku. Hmm... Pasuję do Ciebie, moja Droga. - patrzyłam na niego zdezorientowana a on szukał wzrokiem kolejnych miejsc na małe tortury. Widziałam błysk w jego oczach gdy zatrzymał spojrzenie na moim podbrzuszu. Zszedł z mojego ciała nieco niżej i poczułam ponownie ten sam ból co wcześniej. Tylko on trwał dłużej i nie był aż tak straszny. Oprócz moich stłumionych jęków można było usłyszeć chichot Jokera i działającą maszynkę do tatuaży. 
- "Lucky You"... - mruknął zadowolony z siebie. Spojrzałam na swój brzuch i uśmiechnęłam się pod nosem. Chciałam go zapytać dlaczego akurat taki napis, ale nie miałam jak więc przymknęłam oczy i przyjęłam ponowną dawkę bólu, tym razem na brzuchu. Z każdym kolejnym tatuażem stopień bólu był coraz mniej dla mnie odczuwalny, a z czasem poczułam, nawet zadowolenie. Nie wiem ile czasu mi je robił, ale gdy rozpiął kajdanki i rozwiązał krawat odetchnęłam ciężko a on odrzucił maszynkę do tyłu i z hukiem wpadł do łazienki. Przyniósł jakiś krem i zaczął smarować moje ciało i nucić coś wesołego pod nosem. 
- Dlaczego "Twoje szczęście"? - spytałam zmęczonym głosem, na co on nachylił się nade mną o odłożył krem na bok. 
- Dlatego, że tylko ja mogę Cię tam dotykać i należysz do mnie. Jeżeli kiedykolwiek uda się komuś tam dojść, będzie miał szczęście w nieszczęściu. Szczególnie gdy się o tym dowiem. Tyczy się też to Ciebie i dobrze o tym wiesz mała. - syknął z paraliżującym uśmiechem i musnął szybko moje usta, wpijając swoje ciało w moje. - A teraz się zabawimy. - prychnął śmiechem i zsunął ze mnie majtki, mocno szarpiąc i podrażniając moją skórę na udach. Syknęłam z bólu, ale nie chciałam tego przerywać. Kochałam tego wariata i gdy tylko on chciał, ja też chciałam. Nie krępując się rozsunęłam przed nim nogi, a on klęcząc nade mną, rozebrał się a po chwili rzucił na mnie, całując i gryząc moją skórę na szyi aż do krwi. Był to przyjemny, podniecający ból. Ułożyłam dłonie na jego barkach, dociskając go do siebie a gdy tylko wszedł we mnie niemalże wykrzyknęłam, a po chwili schowałam twarz w jego szyi, a na co on zachichotał i mruknął.
- Uwielbiam Twoją reakcję na mnie, Harley...

Sweet Misery | The JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz