Rozdział 40

2.4K 172 30
                                    



Za sterami siedziała tym razem Taida. Skupiała się na prowadzeniu i tylko rzucała wściekłe spojrzenia Rei'emu. Ze zdenerwowania chciałam obgryzać paznokcie, ale powstrzymał mnie Tybal. Wiedział, że się boję, ale nie chcę o tym rozmawiać, więc milczał.

- Co to było? – zapytała w końcu nimfa.

- Hmm? – Rei spojrzał na nią zdziwiony. – Niby co?

- To przestawienie! – wrzasnęła i na chwilę straciła kontrolę nad pojazdem.

- Uważaj, kobieto. – Zdenerwował się archanioł. – Nie powinienem dopuszczać cię za stery.

- Prowadzę lepiej niż ty – odgryzła się. – Byliście przygotowani?

- Oczywiście, że tak. – Roześmiał się gardłowo. – Rogacz nam pomógł. Serina z Destus'em przez całą noc przygotowywali się do tego przesłuchania. Rozpatrywali różne scenariusze, ale i tak zostaliśmy zaskoczeni. Dobrze, że Izzy nie dopuściła do przejęcia sztyletów.

- Nie chciałam się ujawniać – burknęłam.

Coś innego mnie dręczyło. Kamael nie miał skrzydeł, czy był Upadłym? Już na Perthin złamał kodeks i został ukarany?

- Rei, czy Kamael jest Upadłym? – Odważyłam się zapytać.

- Nie, nie jest. – Srebrnoskrzydły odwrócił się do tyłu. – Nigdy nie złamał zasad, przynajmniej nic mu nie udowodniono. Skrzydła stracił po przemianie. W czasie rytuału traci się większość pierwotnych mocy, ale zyskuje inne.

Taida zaparkowała przed znanym mi już szarym budynkiem kliniki. I znów Rei poprowadził nas w zachodni korytarz. Ostatnie drzwi prowadziły do piwnicy i tam właśnie schodziliśmy. Oczekiwałam ponurych, zatęchłych pomieszczeń, a zobaczyłam sterylnie białe ściany. W powietrzu unosił się zapach cytrusów.

W poczekalni były trzy pary archaniołów z małymi dziećmi, które uganiały się między krzesłami, pod czujnym okiem rodziców. Przyglądałam się im z uśmiechem, takie berbecie zawsze mnie rozczulały. Rei minął ich, kiwając głową na powitanie. Poszłam za nim w głąb korytarza. Otworzył drzwi i nagle znalazłam się w typowym pokoju szpitalnym. Przynajmniej taki mogłabym spotkać na Ziemi.

- Rozgość się, trochę tutaj zostaniesz. – Taida pojawiła się tuż za mną.

- Jak długo? – zapytałam.

- Aż implant zacznie działać. – Rei sprawdzał łazienkę i szafę stojącą pod jedną ze ścian. – Nie wiemy jak to będzie w twoim wypadku.

Kiedy podniósł materac na łóżku i zajrzał za stolik nie wytrzymałam, i roześmiałam się.

- Czego ty szukasz? – Nimfa także obserwowała poczynania archanioła.

- Tylko sprawdzam – warknął i z kieszeni wyjął małe urządzenie, wielkości pudełka zapałek.

- Co to jest? – Zainteresował się Tybal, który stał oparty o futrynę.

- Wynalazek Rogacza – oznajmił Rei i mocno ścisnął brzegi urządzenia.

Na środku zapaliła się dioda, jasnym białym światłem.

- Izzy, zwracaj uwagę na wykrywacz. – Podał mi urządzenie. – Kiedy zmieni kolor na czerwony, znaczy, że założono tutaj podsłuch. Powinienem także wykrywacz trucizn załatwić, dla własnego spokoju.

- Co? – Zaczęłam się denerwować i czułam, że przemiana jest blisko. – Mam się bać?

- Masz uważać i zwracać na wszystko uwagę. – Uśmiechnął się krzywo. – Wiesz, że mamy potężnych wrogów. Kamael nie odpuści, wolę być przygotowanym na najgorsze, niż potem żałować.

ZIEMIANKA Tom I : Obcy PtakWhere stories live. Discover now