Pod ścianą, na której były drzwi do gabinetu Destus'a Witeh, znajdowało się podwyższenie. Kiedy wchodziliśmy było puste, teraz dwa skrajne miejsca zajmowała para archaniołów. Młoda kobieta o srebrzystych skrzydłach i zielonopióry starzec. Wydawał się jeszcze bardziej wiekowy od Przewodniczącego, jakby jedną nogą już stał w grobie. Środkowe miejsce przeznaczone było, jak się domyślałam, dla Destus'a.
Usiedliśmy z Rei'm przy stole po lewej stronie. Taida złapała Tybala i odciągnęła go pod ścianę, z dala od nas i Isar'a. Ten, razem z Martes'em, usiadł po prawej stronie. Przewodniczący chrząknął znacząco i uśmiechnął się jednym kącikiem ust.
- Zgodnie z naszym prawem, skarga wniesiona przez członka Wielkiej Rady, zostaje rozparzona poza zwykłym tokiem postępowania. – Starzec wbijał wzrok w przestrzeń, nie zatrzymując spojrzenia na żadnym z nas. – Przewodniczący : Destus Witeh; zaprzysiężony mag: Serina Tlacotl, oraz Marszałek: Tryben Paryh.
Co? Poderwałam głowę wyżej i przyjrzałam się mówiącemu. To ma być mój pradziadek? Zielone skrzydła? Zaraz, chwila, co one oznaczają? Zmarszczyłam czoło, starając sobie przypomnieć. Aha, władza nad zwierzętami. Poczułam jak Rei kopie mnie w kostkę, więc zaczęłam uważniej słuchać.
- Oddaję głos Isar'owi Sarkin. – Skinął mu głową.
- Przedstawiłem już sprawę. – Isar wstał powoli, trzymając się blatu stołu. – Występuję z wnioskiem o usunięcie Izydory Chavez z Perthin. Jest niebezpieczna dla otoczenia i każdego archanioła. Sączy jad w uszy naszej niewinnej młodzieży, odrywając ją od spraw istotnych.
Zachwiał się, aż Martes musiał go przytrzymać.
- Jak ty sobie to wyobrażasz? – zapytała kobieta. – Dziewczyna wie o istnieniu innych ras. Nie możemy odesłać jej na Ziemię, w końcu tam obowiązuje kod niebieski. Wyobrażasz sobie jakie szkody może wyrządzić innym swoją wiedzą?
- Dlatego należy zastosować drastyczne środki. – Wyprostował się i wbił we mnie zimne spojrzenie. – Blokada zdolności i czyszczenie pamięci. I nie powrót na Ziemię, gdzie w końcu ktoś z jej nienormalnej rodziny ją odnajdzie. Proponuję wysłanie jej na siódmy księżyc Canis Majoris II, do zakładu o zaostrzonym rygorze. Tam odpowiednio się nią zajmą. Poza tym powinno odebrać się jej broń, szczególnie sztylety, którymi mnie zraniła.
Utrzymałam przemianę w ryzach. Jego przemowa coraz bardziej działała mi na nerwy. Rei zgrzytał zębami, ale nie odezwał się jeszcze słowem, pozwalając się wygadać Isar'owi. Z tyłu dochodziły do nas odgłosy szamotaniny. Odwróciłam się i spojrzałam. Taida starała się przytrzymać Tybala, który chciał podejść do ojca. Miał taką zaciętą minę, że pewnie skończyłby to, co ja zaczęłam. Trzymała go za skrzydła i z całej siły ciągnęła do tyłu. W końcu chyba musiała mu przyłożyć, bo jęknął i przyklęknął na jedno kolano.
- Izzy, przestań – dobiegł mnie szept Rei'ego.
- Co? – Zdziwiłam się.
Spojrzałam na dłonie. Między nimi utworzyłam małą kulę ognia. Poruszałam całkiem nieświadomie palcami, a sfera obracała się między nimi. Aż sapnęłam ze zdziwienia. Podniosłam wzrok i ujrzałam jak Serina uśmiecha się szeroko, jakby takiego zachowania się po mnie spodziewała.
- Otwórz dłonie i wypuść kulę – powiedziała. – Mam nadzieję, że na nikogo jej nie nakierowałaś, bo może być źle.
Nakierować? Do wszystkich diabłów, co ja wyprawiam. Odruchowo rozwarłam palce, a sfera uniosła się i pognała w kierunku Isar'a. Zacisnęłam powieki, żeby nie widzieć jak archanioł się zapala. Czekałam na krzyki i wybuch paniki, ale zamiast tego usłyszałam tylko wybuch. Poczułam gorąco na twarzy.
YOU ARE READING
ZIEMIANKA Tom I : Obcy Ptak
Science FictionIzydora "Izzy" zostaje rzucona przez przeznaczenie do zupełnie obcego świata. Czy dziewczynie uda się dostosować do zupełnie innej rzeczywistości i czy prawda, kim naprawdę jest, nie zniszczy jej ducha?