Rozdział 11

2.1K 154 4
                                    


Wpatrywałam się w drzwi, za którymi znikł. To wyznanie musiało go wiele kosztować. Wyczytałam ból w jego spojrzeniu, wciąż nie potrafił się pogodzić z tym, co się stało. To wspomnienie musiało być zawsze tuż pod powierzchnią.

Bardzo tęskniłam za domem, rodziną. Tam przynajmniej czułam się bezpiecznie, mimo Terry czyhającej gdzieś za rogiem, żeby mi wbić nóż w plecy. Tutaj na każdym kroku spotykały mnie niespodzianki i to najczęściej przykre. Rzuciłam okiem na tatuaż i zasępiłam się. Co ja z nim mam zrobić? Poza tym demony i te, jak im tam, Anioły Światła, to chyba przeciwstawne siły, a ja tkwię w środku. Między młotem i kowadłem.

Dalsze moje rozmyślania przerwał powrót archanioła. Nie był sam, towarzyszyła mu najpiękniejsza kobieta, jaką kiedykolwiek widziałam. Mojego wzrostu, szczupła, w długiej lawendowej sukni, która opinała ją jak druga skóra. Uwydatniała wszelkie zaokrąglenia i wcięcia w jej sylwetce. Włosy wiły się w lokach, aż do pasa, a kolorem przypominały blask księżyca. Wielkie oczy, o kształcie migdałów, miały barwę głębokiego błękitu, a cera przypominała najcieńszą porcelanę. Pięknie wykrojone usta, pod maleńkim nosem i twarz w kształcie serca. Uśmiechała się delikatnie obserwując moją minę.

- To Mina. – Przestawił ją Rei mijając nas i kładąc na łóżku pudło, które trzymał w dłoniach. – Jest tutejszą... - zaciął się.

- Burdelmamą – dokończyła Sevi. – Najbardziej wpływową na całej tej planecie.

- A skąd ty takie rzeczy wiesz? – Zdziwił się Carney. – Sevi?

- Nie powiedziałaś mu? – Mina roześmiała się dźwięcznie. – Twoja przyjaciółka chciała tutaj pracować, ale uznałam, że nie nadaje się na prostytutkę.

- Bo jestem zbyt brzydka, jak na twoje standardy – burknęła rudowłosa.

- Wręcz przeciwnie, jesteś piękna. – Mina podeszła do Sevi i lekko dotknęła jej policzka. – Jesteś piękna, ale takie życie nie jest przeznaczone dla ciebie. To, że mężczyzna, którego kochasz cię nie zauważa, wcale nie oznacza, że musisz oddawać się innym. To by cię zniszczyło, przede wszystkim psychicznie. Moje dziewczyny i mężczyźni są tutaj z własnej woli. I robią to, co kochają.

- No, a jak znajdzie się jakaś, która nie widzi innego wyjścia? Jeżeli to dla niej jedyne źródło zarobku? – Wiedziałam, że takie rzeczy działy się na Ziemi i jak podejrzewałam w całym wszechświecie. – Także jej pokażesz drzwi?

Wbiła we mnie te niesamowite spojrzenie, aż mi ciarki przeszły po plecach.

- Taka młoda, a taka wyszczekana. – Powoli odwróciła się w stronę Rei'ego. – Nie wiem, jakie masz plany, przyjacielu, ale wiele musisz ją nauczyć. Chyba, że stale będziesz ją ochraniał.

- Wiesz, że to nie wchodzi w rachubę. Mam ważniejsze sprawy na głowie. Zanim wylądujemy na Perthin nauczę ją podstaw walki, ale i tak boję się co będzie, jak zauważą tatuaż.

- Powiedziałeś jej? – Tybal naskoczył na starszego archanioła. – Czy to bezpieczne? W końcu to ku... kurtyzana? – Poprawił się pod wzrokiem Rei'ego.

- Jest godna zaufania. – Srebrnoskrzydły uciszył jego protesty. – Jesteście jeszcze młodzi, dopiero co opuściliście mury szkoły. Nie wiecie jak wygląda prawdziwe życie.

- Co ty nie powiesz? – Sevi skrzywiła się. – Nasz wiek...

- Ma bardzo duże znaczenie. – Przerwała jej Mina. – Do tej pory żyliście pod kloszem, wiedza była wam przekazywana, ale czy zdołaliście wyrobić sobie własne zdanie? Która to wasza misja? Pierwsza, druga, czy dziesiąta?

ZIEMIANKA Tom I : Obcy PtakWhere stories live. Discover now