21

17.6K 1.4K 86
                                    

Nathaniel

Nasza szkoła to chyba jeden z ostatnich budynków jaki nie był jeszcze ozdobiony. Atmosfera spochmurniała, zaczął się sezon grypy. Co rusz nie było personelu, a w klasach brakowało uczniów. A moja sytuacja ... Jak to się mówi? Związek przyczyno-skutkowy. Przyczyna? Brak rąk do pomocy. Skutek? Kastiel pomaga w dekorowaniu szkoły ... Tak. Nieważne jak absurdalnie to brzmi, ale tak się działo.
W sklepie było jasno, białe światło kuło przyzwyczajone do mroku oczy. Zdezorientowany pokierowałem się za czerwono włosym do przedziału ze światełkami świątecznymi.
- Ile potrzeba ? - zapytał, próbując przywołać mnie do rzeczywistości.
- Jakoś z trzy setki - mruknąłem po dłuższej chwili.
Chłopak kiwnął głową, mrużąc na mnie oczy i uśmiechając się kpiąco.
- A ty co taki zamyślony ?
- Odwal się - odparłem tylko odchodząc.
Zobaczyłem jeszcze jak w oczach Kastiela błysnął gniew i wymknąłem się na dwór.
Zbierało się na deszcz. Z cichym westchnięciem opadłem na odmalowaną ławkę, tuż przy wejściu.
- Cześć Nathaniel - zabrzęczał znajomy głos koło mojego ucha.
Zaskoczony podskoczyłem zauważając fioletową kitę.
- To pani! - wykrzyknąłem, stając na wprost niej.
- Jakie miłe powitanie - burknęła siadając na miejsce, które jeszcze niedawno zajmowałem - wszystkich tak witasz?
- Kim ty jesteś? - zapytałem ignorując jej poprzednią wypowiedź.
- Jak to kim? - nie ukrywała zaskoczenia - Titi wróżka, do usług - zaśmiała się cicho - chyba znowu nabroiłeś, co ?
- Co masz na myśli ?
- Wiesz, że między miłością, a nienawiścią jest cienka nić? Od tego wszystko się zaczyna ...
- I na tym wszystko kończy - warknąłem przerywając jej wywód - Do czego kierujesz tą rozmowę?
- Do niczego - zaśmiała się przyglądając swoim długim paznokciom - Mam do ciebie tylko jedno pytanie - powiedziała tajemniczo, zakładając dłonie na kolana.
Obserwowałem ją wyczekująco, przy okazji lustrując jej postać. Ubrana była w szary, długi do kolan płaszcz, spod którego wystawał rąbek kremowej sukienki. Czarne, ciepłe rajstopy i tego samego koloru krótkie botki na średnim obcasie. Włosy związane różową frotką, odkrywały lekko zarumienione policzki od chłodu. Czując lekkie poirytowanie, zacząłem tupać, miażdżąc pod ciemnymi trampkami większą grudę ziemi. Zakląłem pod nosem, widząc jak odpryski pobrudziły moje jasne spodnie.
- Jakie to pytanie ?- nie wytrzymałem w końcu.
Zaskoczona przechyliła głowę i zamrugała kilka razy, dając mi do zrozumienia, że nie wie o co chodzi.
- Powiedziałaś, że masz mi do zadania jedno pytanie .
- Ach no tak, coś takiego mówiłam - odparła zamyślona.
I znowu cisza. Wbijałem w nią spojrzenie, jednak nie reagowała, całkowicie mnie olała.
- Powiesz mi je ? - zapytałem czując lekkie znużenie.
- Nie - zaśmiała się wstając.
- Jak to ? - zdziwiony wyciągnąłem dłoń w jej kierunku, którą przytuliła do piersi.
- Tak po prostu, nie mogę zadać ci pytania, dopóki nie będziesz szczery ze sobą i z innymi, panie przewodniczący.
- To idiotyczne ... - zacząłem, jednak ona znowu jakby wyparowała.
Szybko się odwróciłem, jeszcze zdążyłem zobaczyć jej drobną postać, zanim zniknęła za zakrętem.
- Śmieszne - warknąłem do siebie. Ponownie mnie zignorowała.
- To chyba ty miałeś kupować światełka, a nie gadać sam ze sobą - doszedł mnie wściekły głos, zapomnianego chłopaka.
- O wróciłeś - zauważyłem obojętnie, biorąc od niego reklamówki - na pewno się nadadzą - skwitowałem, kierując się z powrotem do szkoły.

„Po prostu musisz być szczery sam ze sobą"
Przecież to są tylko dwa proste słowa.
Zatrzymałem się przy bramie szkolnej, odwracając się twarzą do Kastiela.
- Bo wiesz - zacząłem zaciskając dłonie na reklamówkach - chciałbym coś wyjaśnić ...
- Nathaniel ! - dobiegł nas krzyk.
Zaskoczony obejrzałem się przez ramię, zauważając Melanii w oknie. Machała nam, omal nie wypadając przez nie.
- Idź do niej - mruknął czerwono włosy, odbierając mi torby i odchodząc w stronę Sali gimnastycznej.
- Ale ja ...
- IDŹ! - warknął głośniej - Bo jeszcze kurwa wypadnie przez to okno, albo się przeziębi. Jesteś jej chłopakiem, powinieneś o nią dbać.
- Co ty możesz o tym wiedzieć - odparłem tylko, czując się urażony.
Odwróciłem się na pięcie, posyłając miły uśmiech w stronę dziewczyny.
- Więcej niż może ci się wydawać ....


Kastiel x NathanielOnde histórias criam vida. Descubra agora