17

19K 1.5K 72
                                    

Nieważne jak bardzo byśmy chcieli zatrzymać czas, cofnąć, nie jest to możliwe z prostej przyczyny. Czas to pojęcie względne, nie porusza się, nie można go zobaczyć ani obliczyć. Zegarki ? Śmieszna sprawa, ktoś kiedyś postanowił, że doba będzie miała 24 godziny i stworzył różne przyrządy. Nie powiem, jest to bardzo pomocne i niezastąpione w naszym dzisiejszym życiu, jednak dają one dziwne poczucie, że owy czas istnieje. Słońce wstaje i zachodzi niezależnie od nas. Jest to zjawisko, kolej rzeczy, do których przywykliśmy i ,nad którymi się nie zastanawiamy. Czas nie poczeka na ciebie. Mimo, że będziesz płakać i błagać, on nieustępliwie pędzi do przodu. Przeszłość, teraźniejszość, przyszłość ... W którym żyjesz? Według statystyk większość ludzi, żyje przeszłością, ale jak wiemy są trzy rodzaje kłamstw:
„Kłamstwa, bezczelne kłamstwa i statystyki"~ Mark Twain.
Możliwe, że zastanawianie się nad tym jest równie bezcelowe jak próba wytłumaczenia światu swoich racji. Podziwiam filozofów. Mogę się założyć, że już dawno skończyłbym z depresją, jeśli dzień w dzień musiałbym się zastanawiać dlaczego żyję, po co istniejemy, co nas czeka później? Czasami mam poczucie, że ja wcale nie żyję. Jakbym był pustą pokrywą, bez duszy wewnątrz. Każdy dzień jest taki sam. Muszę odgrywać swoją rolę, żeby wszystko mogło dobrze funkcjonować. Nie mogę się zmienić, nie tutaj. Żeby móc wybrać inną rolę swojej postaci, trzeba by również przenieść się do otoczenie, w którym nikt cię nie zna, ponieważ z dnia na dzień nie możesz z przewodniczącego stać się łobuzem.

Dzisiaj jest niesamowicie spokojnie. O dziwo Melanii nie przyszła do szkoły, Kastiel z Lysandrem siedzą pewnie gdzieś na dziedzińcu, a ja wyleguję się na błękitnej kanapie, zasłaniając dłonią oczy, by wpadające promienie słońca mnie nie oślepiały. Skąd moje przemyślenia ? Sam nie wiem. Może to przez brak zajęć. Jak wspomniałem, jest niewiarygodnie spokojnie, ponieważ nie ma już żadnych dokumentów czekających na moim biurku. Dyrektorce pies nie uciekł, nauczyciele planują już wigilie szkolną, a mi kazano odpocząć ... więc tak to jest mieć wolny dzień?
Z przeciągłym westchnięciem, uniosłem się do pozycji siedzącej by wyjrzeć przez okno. Lys siedział na ławce, notując coś w swoim notatniku, ale Kasa nigdzie nie było widać.
- Co tak wyglądasz? – doszedł mnie głos.
Zaskoczony obejrzałem się widząc w drzwiach czerwonowłosego. Jak zawsze ta jego postawa strasznie mnie denerwuje.
- To już nie wolno spojrzeć mi przez okno ? – zapytałem chłodno, wracając do pozycji leżącej.
- Czybyś skończył już swoją robotę ?
- Akurat mam dzisiaj wolne.
- To po co tu siedzisz? – zdziwił się – Gdzie Melanii ? – zapytał, rozglądając się po pomieszczeniu.
-Nie ma jej dzisiaj, sprawy rodzinne – wzruszyłem ramionami.
Chcę żeby jak najszybciej stąd poszedł.
- Co z ciebie za chłopak ? – w głosie wyczułem lekkie poirytowanie.
Nie odpowiedziałem, zamykając oczy przed światem zewnętrznym. Słyszałem jak się porusza. W końcu jego cień padł na mnie, odgradzając mnie od słabego jesiennego słońca. Zerknąłem na niego, mrużąc oczy.
- Przestaniesz mnie unikać ? – zapytał.
Otworzyłem usta by coś powiedzieć, ale od razu je zamknąłem. Nie mam mu nic do powiedzenia. Nic specjalnego. Wkurzało mnie to, że patrzy na mnie tym obojętnym wzrokiem. Patrzy na mnie tak jak na każdą inną osobę ... no tak nie jestem nikim wyjątkowym. Co ja sobie myślę.
Zaśmiałem się cicho, czemu zawdzięczałem zdziwione spojrzenie Kastiela. Jednak odpowiedzi nie uzyskał. Widocznie zirytowany usiadł na mnie okrakiem, uderzając dłońmi przy mojej twarzy.
- Dlaczego jesteś tak cholernie samolubnym dzieckiem? – warknął, zbliżając twarz do mojej.
Obojętnie wpatrywałem się w jego oczy, walcząc ze sobą by nie uciec.
Czułem jego gorący oddech, widziałem złość, której nie potrafił dobrze ukryć.
- Kto tu z naszej dwójki jest samolubny ? – zaśmiałem się, za co dostało mi się w twarz.
Wielkimi ślepiami wpatrywałem się w niego, czując jak policzek mi pulsuje. Wolnym ruchem, potarłem go czując znajome obrzmienie.
- Nat...ja nie chciałem – szepnął, przytulając mnie.
Poczułem się niczym stłuczona czarka. Coś pękało.
Dłonią jeździł po moich włosach, to był taki prosty gest, który powoli roztapiał moją maskę.
- Zostaw mnie – mruknąłem, kładąc dłoń na jego torsie.
- Nie – odpowiedział z przeciągłym westchnięciem – nie mogę.
Cisza. Uparte spojrzenie, lekko trzęsące się ramiona. On zawsze się tak zachowywał?
- Ilekroć zostawiam cię samego, to tworzysz jakieś nieistniejące historie – warknął w końcu.
Uśmiechnąłem się smutno, wpatrując się w jego obojczyki wystające spod czarnej bluzki. Zacisnąłem na niej pięści, gniotąc materiał. Zaskoczony chłopak, chwycił za moją dłoń kładąc ją na swoim sercu. Czułem jak szybko bije.
- Prawda, której nie możesz zapomnieć...
Poczułem gorąc na twarzy. Łzy pozbierały się w kącikach oczu.
- Możesz mi zaufać – szepnął, opadając na mnie.
Ciężar jego ciała przyciskał mnie do miękkiej kanapy.
- Tak nie można – załkałem, czując jak maska się tłucze.

Kastiel x NathanielWhere stories live. Discover now