18

19K 1.5K 88
                                    

Znów tę maskę założyłeś, z bólem w sercu i z pustką w oczach. Liczysz, że ukryjesz tak słabości swe?

Nathaniel

Nie czułem się zbyt komfortowo w objęciach Kastiela. Jego gorący oddech na mojej szyi, przyprawiał mnie o ciarki. Opierałem lekko plecy o jego tors. W pomieszczeniu panowała ciemność, rozświetlana jedynie przez księżyc za oknem. Wokół nas unosił się nikły zapach papierosów.
- Chyba powinieneś rzucić - mruknąłem z przeciągłym westchnięciem.
Nie odpowiedział mi od razu. Przymknąłem oczy, słuchając bicia jego serca. Czułem się tak dobrze.
- Może kiedyś - szepnął mi do ucha tym swoim głębokim głosem.
Zadrżałem, wbijając wzrok w okno. Teraz pokój Kastiela zdawał mi się zbyt mały. Jestem pewny, że również słyszy jak serce mi przyspiesza. Zarumieniłem się, gdy oparł brodę o moją głowę. Teraz poczucie tego, że góruje nade mną wzrosło.
Cisza się przedłużała, ale nie jest to złe uczucie. Zza chmur wyłoniła się jedna z niewielu gwiazd. Uliczny szmer już dawno zamilkł, miasto otuliło się snem. Byłem pewien, że zaleje mnie mnóstwem pytań. Jednak on spokojnie siedział. Czekał... aż sam się zdecyduję. Ale to było dla mnie za dużo. Minęło już tyle lat, a jednak nadal zostałem małym chłopcem. Utknąłem w przeszłości, zabunkrowałem się tam. Dzień w dzień wmawiałem sobie, że jest dobrze. A jednak nie jest ... Przychodzi sobie taki dupek i rujnuje mój światopogląd. Jednak powinienem mu podziękować za to, że ...
- J-ja - wyjąkałem, jednak nie dał mi dokończyć.
- Wiesz, ostatnio zastanawiałem się nad pewną sprawą.
Przyśpieszone bicie serca. Niepokój?
- Tak ? - wydukałem w końcu, zaciskając pięści na swoich szarawych spodniach.
- Rozmawiałem z Lysandrem ...
- Ach to - przerwałem mu drżącym głosem - ja naprawdę nie mam nic przeciwko.
Zaskoczony chłopak, puścił mnie umożliwiając mi swobodny wdech. Podniosłem się, siadając na parapecie, nadal unikając jego spojrzenia.
- Wygadał ci już wszystko ?
- Tak - zaśmiałem się nerwowo - rozmawiał ze mną ostatnio.
Czułem jakbym miał się zaraz rozpłakać. Tak strasznie boli.
- I macie moje błogosławieństwo - ciągnąłem dalej - cieszę się waszym...
- Nat
- ... szczęściem. Naprawdę
- Nat - chwycił mnie za ramiona, potrząsając mną lekko.
- Naprawdę - załkałem, nawet nie zwróciłem uwagi kiedy łzy zaczęły płynąć - życzę wam wszystkiego dobrego...
- Nat co ty ...
Strąciłem jego dłonie, wymuszając uśmiech. Otworzyłem usta by jeszcze coś dodać, ale nie mogłem. Kastiel złożył mi delikatny pocałunek, ocierając nowo napływające łzy.
- Mówiłem, że jesteś samolubnym dzieckiem. Czy ty zawsze musisz decydować o czymś za moimi plecami ? - zapytał oburzony, przerzucając mnie przez ramię.
Zaskoczony nawet się nie broniłem.
Położył mnie na łóżku, zdejmują swoją koszulkę. W ciemności nadal dobrze widziałem, jego urzeźbiony brzuch. Przestraszony cofnąłem się, uderzając plecami o zimną ścianę, gdy ten nachylił się nade mną. Chwycił mnie za nogę, przyciągając bliżej siebie. Gdy znalazł się nade mną i zobaczyłem ten jego uśmiech ...
Powoli zabrał się do rozpinania guzików mojej białej koszuli, całując mnie po szyi. Cicho jęknąłem gdy jego zimna dłoń musnęła mój sutek.
- Jaki wrażliwy - parsknął cicho, przygryzając go.
Zagryzłem wargę, czując jak dłońmi schodzi niżej, zatrzymując się na linii bioder. Zamknąłem oczy, posłusznie leżąc. Bez większej ceremonii zdjął moje spodnie, pozostawiając czarne bokserki. Zaskoczony spojrzałem na niego, nie czując już żadnego ruchu. Unosił się nad moją twarzą, trzymając dłonie przy mojej głowie. Zarumieniony odwróciłem wzrok. Pogładził mój policzek, po czym odwrócił mnie na brzuch. Dłonią przejechał wzdłuż mojego poobijanego kręgosłupa. Złożył pocałunek na każdym siniaku, ręką chwycił za moją męskość. Już dawno byłem twardy, co Kastiel skomentował cichym śmiechem, co z kolei powodowało pogłębienie się czerwieni na mojej twarzy.
- Szkoda, że tylko twoje ciało jest tak szczere - szepnął, tworząc malinkę na moim karku.
Jęknąłem czując jego palce w sobie. Jednym ruchem zdjął moje bokserki, liżąc mnie po grzbiecie. Zajęczałem głośniej, czując jego język w okolicach mojego wejścia.
- K-kas n-nie - jąkałem się, czując przyjemne ciepło.
Ignorując mnie, nie zaprzestawał swojej czynności do momentu aż doszedłem w jego dłoni. Cały czerwony i ze łzami w oczach, spojrzałem na niego z nieukrywanym wyrzutem. Uśmiechnął się tylko, chwytając za moje pośladki by unieść je wyżej. Zawstydzony schowałem twarz w poduszce, zaciskając dłonie na białej pościeli. Szybkim ruchem wszedł we mnie, wymuszając ciche pojękiwanie z mojej strony.
- Źle - westchnął, podnosząc mnie.
Posadził mnie okrakiem na swoich kolanach, opierając się o ścianę.
- Tak jest lepiej - wymruczał mi do ucha, ponownie we mnie wchodząc - chcę widzieć twoją twarz.
Dłonie miał zaciśnięte na moim tyłku, raz za razem unosząc go w górę i w dół, coraz szybciej i mocniej. Siłą woli powstrzymywałem jęczenie, czując na sobie intensywne spojrzenie Kastiela.
- T-tak nie wolno - wyjęczałem w końcu, zakrywając mu oczy.
Płonąc doszedłem drugi raz, brudząc Kastielowi brzuch.
- Czy to przez to, że tyle czasu cię nie dotykałem ? - zapytał uśmiechając się złośliwie.
- N-nie.
- Nie musisz mnie okłamywać - wyszeptał, wracając do rytmicznych ruchów.
W końcu skończył z cichym westchnięciem. Poczułem dziwną słabość w nogach, gdy próbowałem wstać. Położyłem się na łóżku, naciągając kołdrę na głowę.
- Zostaję na noc - zakomunikowałem, czując jak całuje mnie przez narzutę.
- Z przyjemnością cię ugoszczę, panie przewodniczący.

Moje serce było bliskie eksplozji. Zwinąłem się w kłębek, przyciskając dłonie do klatki piersiowej.

Kastiel x NathanielWhere stories live. Discover now