Rozdział XXXIV

883 98 6
                                    


Śmiejący się i strojący wygłupy ludzie, zaczęli gwizdać i oklaskiwać wejście jakiegoś zespołu, a ja stałam między tymi dwoma, sparaliżowana strachem, nie wiedząc, czego się spodziewać

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Śmiejący się i strojący wygłupy ludzie, zaczęli gwizdać i oklaskiwać wejście jakiegoś zespołu, a ja stałam między tymi dwoma, sparaliżowana strachem, nie wiedząc, czego się spodziewać.

– Cześć – odezwał się mój ex, przyjmując trudny do rozszyfrowania wyraz twarzy. – Trochę źle zaczęliśmy. Jestem Rafał. – Minął mnie i wyciągnął rękę do Igora, który ku mojemu zaskoczeniu, uścisnął ją, patrząc mu prosto w oczy.

– Nie wiedziałem, że Debora ma brata. Z daleka wyglądacie zupełnie jak para. Co to właściwie było? – spytał z głupim uśmieszkiem.

– Igor – mruknął w odpowiedzi. – Wy natomiast, w ogóle do siebie nie pasujecie – dodał, odcinając się.

– Kiedyś było inaczej, prawda Debi? – Spojrzał na mnie, wsuwając ręce w kieszenie.

– Co właściwie tu robisz? – zapytałam, węsząc jakiś podstęp.

– Chciałem cię zobaczyć i oczywiście przeprosić za tamto i... – przerwał, kiedy rozdzwonił się mój telefon.

Wiedziałam, że to Sebastian, ponieważ miałam przypisany do jego kontaktu specjalny dzwonek, o czym nie miał pojęcia nawet Igor. Nie odebrałam, na co obaj spojrzeli na mnie niemal z takim samym zdziwieniem.

– Nie chce mi się rozmawiać, źle się czuję – wytłumaczyłam.

– Struła się dzisiaj jedzeniem – skłamał gładko Igor.

– Rozumiem. W takim razie może ty ją przekonasz – zwrócił się do Igora. – Jutro rano wracamy i to nie może czekać, bo... – zaczął dziwnie się rozglądać i balansować na piętach. – Potem jadę do Niemiec i nie wiem, kiedy wrócę – dodał, po czym wypuścił głośno powietrze, jakby zrzucał z siebie jakiś ciężar.

– A ja wracam do namiotu, skoro już wszystko sobie wyjaśniliśmy – odparłam spokojnie, choć w żołądku zaczęło wywracać się i znowu robiło się niedobrze.

– W porządku – wtrącił się Igor. – Daj nam chwilę Debi, porozmawiam z nim i zaraz was dołączę. Dragon powinien już tu być, zadzwoń do niego – polecił, puszczając mi dyskretnie oczko.

 Dragon powinien już tu być, zadzwoń do niego – polecił, puszczając mi dyskretnie oczko

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Zła krewWhere stories live. Discover now