Przebudziłam się i gwałtownie krzyknęłam, odrzucając kołdrę, jakby oblazło ją robactwo. A potem wstrzymałam oddech i nasłuchiwałam...
Cisza.
Niczego z tego koszmaru nie pamiętałam, poza burzą. Szybko wygrzebałam z pamięci twarz mojego Rafała i dopiero się uspokoiłam. Tęskniłam, odliczałam dni do jego powrotu i nie wiedziałam, jak przetrwam bez niego jeszcze te trzy tygodnie, które, nie zapowiadały się za ciekawie.
Najchętniej zostałabym jeszcze w łóżku, w końcu była sobota i nie powinnam się nigdzie spieszyć, jednak śniadanie samo się nie przygotuje, mieszkania też nikt nie ogarnie. Dlaczego wciąż jest tak cicho? – zastanawiałam się. Czyżby gość jeszcze nie dojechał? Wstałam, podeszłam do okna i podciągnęłam rolety.
Pusto.
W kuchni panował zaduch, czuć było piwem i papierosami. Tyle razy prosiłam ojca, żeby nie palił w domu. Jak grochem o ścianę. Zebrałam puszki, wrzuciłam do kosza pod zlewem i rozejrzałam się, rejestrując cały bałagan. Tu koszula, tam gazeta, kubek po kawie na parapecie, brudne talerze na blacie i szklanki. Wkurzyły mnie buty robocze, rzucone niedbale koło lodówki, ale najgorsze okazały się wciśnięte w nie skarpety, bo to one tak brzydko pachniały.
Cały ojciec.
Na odgłos silnika, aż podskoczyłam w miejscu. Myśl, że gość wreszcie do nas dotarł, dziwnie mnie przytłoczyła.
– Już wstałaś? – rzucił ojciec, wpadając do kuchni jak przeciąg.
– Myślałam, że to on... że po niego pojechałeś – bąknęłam.
– Nie, Debi. Będzie dobrze, jak zdąży na obiad, bo po drodze zatrzymał się u swoich znajomych. Dzwoniłem do niego godzinę temu i jest dopiero w Nowej Soli – wyjaśnił.
– Więc nie muszę się spieszyć – powiedziałam i odetchnęłam z ulgą. – Jadłeś śniadanie, czy tylko kopcisz jak parowóz?
– Skarbie, nie bądź na mnie zła. Wiem, że nawaliłem, ale postaram ci się to jakoś wynagrodzić...
– Nie jestem zła – ucięłam.– Jestem tylko trochę rozczarowana, bo nadal traktujesz mnie, jakbym była dzieckiem. Zrozumiałabym, nie mam sześciu lat i chciałabym, żebyś...
– Przepraszam, córeczko. – Podszedł, położył ręce na moich ramionach i pocałował mnie w czoło.
Poczułam tytoń i nieświeży oddech. Drżał i nietrudno było wyczuć, że też był zdenerwowany.
– Weź prysznic, przebierz się i wyszoruj zęby – poleciłam, dając mu kuksańca pod żebro.
YOU ARE READING
Zła krew
RomanceW życiu Debory nic specjalnego się nie dzieje. Na pierwszy rzut oka mogłoby nawet uchodzić za sielankę. Zaradny ojciec, nowy dom z dużym ogrodem, pasje, którym dziewczyna się oddaje i wreszcie ukochany chłopak. Tak wyglądało do chwili, kiedy ojciec...