– Wyjaśnicie mi, co tu się dzieje? – zapytał Sebastian, zaciskając pięści.
– Posłuchaj Dra... – zaczął Igor.
– Nie! – krzyknęłam, przerywając mu. – Nie powinnam tego słuchać, ty też. – Podeszłam do Sebastiana i pociągnęłam go za rękaw. – Chodźmy, to nie ma sensu, oboje z Jagodą dzisiaj bełkoczą jak pijani. Porozmawiamy potem – dodałam, ale wyczułam jego opór.
– Co nie ma sensu? – Sebastian spojrzał na mnie z obawą.
– Nieważne, potem ci wyjaśnię. Chodźmy, pewnie już na nas czekają – naciskałam, posyłając Igorowi mordercze spojrzenie.
Opór Sebastiana w końcu zelżał i mogłam spokojnie zaciągnąć go z powrotem na parking. Odetchnęłam z ulgą i miałam nadzieję, że niczego nie usłyszał.
– Powiesz mi, o co chodzi, moja pani?
– Oczywiście, ale jak dojedziemy na miejsce, obiecuję. To nie jest pora na takie poważne rozmowy. – Uśmiechnęłam się i chwyciłam go pod ramię.
Czułam się paskudnie z tą wiedzą i nie winiłam go, że trzymał to w tajemnicy. Nie miał obowiązku informować mnie o takich rzeczach, ale podejrzewałam, że i tak wkrótce by mi o tym powiedział. O mały włos, a Igor by wszystko zepsuł, zanim cokolwiek w ogóle się zaczęło. Byłam za to na niego wściekła.
Z Igorem czułam się jak na karuzeli. Na początku fajnie i ekscytująco, ale im dłużej, tym bardziej kręciło się w głowie i zbierało się na wymioty. Jednak wciąż jak ta głupia na nią wsiadałam, wciąż i wciąż, nabierałam się na jego gierki. Ale koniec z tym!
– Dalej chcę jechać z tobą – odezwałam się po chwili. – Nie obchodzi mnie Jagoda i jej humory, niech spada do Igora – dodałam.
– Ja też wolę jechać z tobą. – Chwycił mnie za rękę i poprowadził do hondy. – Zmiana – warknął do zdziry zmienionym głosem, po czym raptownie zabrał jej mój kaski i podał go mnie.
– Ha, ha, czyżby braciszek się znudził? – zarechotała.
– Nie opowiadaj głupstw – oburzyłam się. – Obie doskonale wiemy, że to nie ja powinnam z nim jechać. – Wręczyłam jej kask z motywem czaszki i ognia, i czekałam, aż się ulotni.
A już myślałam, że wszystko jakoś się naprostuje. Naiwna.
– Jak sobie chcecie – fuknęła i zostawiła nas samych.
– W porządku? – upewniał się, dotykając mojego ramienia.
– Jasne – odpowiedziałam, a potem go przytuliłam, tak po prostu.
– Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę, Debi... – usłyszeliśmy Igora gdzieś z boku.
Stał z rękoma w kieszeniach, przyglądając się nam z uwagą.
YOU ARE READING
Zła krew
RomanceW życiu Debory nic specjalnego się nie dzieje. Na pierwszy rzut oka mogłoby nawet uchodzić za sielankę. Zaradny ojciec, nowy dom z dużym ogrodem, pasje, którym dziewczyna się oddaje i wreszcie ukochany chłopak. Tak wyglądało do chwili, kiedy ojciec...