Rozdział VIII

1.2K 112 16
                                    

Następne trzy dni były ciągnącym się koszmarem i najchętniej wymazałabym je z pamięci. Ojciec był tak zajęty pracą, że nawet nie wpadał na obiady, a Igor, nie wiedzieć czemu, zaczął mnie unikać i grać na nerwach. A wychodziło mu to po mistrzowsku. Łaził wszędzie z komórką, wyskakiwał z łazienki w samym ręczniku albo wpadał bez pukania, kiedy akurat w niej byłam, no i zamykał swój pokój na klucz. Jednak nie to było najgorsze. Trzeciego dnia zadzwonił Rafał z wiadomością, że dogadał się z kuzynostwem i postanowił dokończyć pracę. Przeprosił mnie za wszystko i szybko się rozłączył, nie dając mi nawet pięciu minut na rozmowę. Chwilę potem dostałam sms-a, który zabolał mnie najbardziej – To koniec. Poznałem kogoś. Początkowo zgłupiałam i sądziłam, że to jakaś pomyłka, ale gdy oddzwoniłam, nawet nie odebrał, tylko wysłał drugą wiadomość. – Nie dzwoń do mnie, bo i tak nie odbiorę. Debora zrozum to koniec.

Nie mogłam uwierzyć, że nie miał odwagi powiedzieć mi tego w twarz, tylko zerwał przez telefon. Po prostu zachował się jak świnia, jak rasowy dupek, bo kto w ogóle tak robi? Nie byliśmy ze sobą blisko jak inne pary, ale był jedyną osobą, przed którą się otworzyłam, której zaufałam i poświęcałam najwięcej czasu. Byłam jego dziewczyną przez dwa lata! I byłam też żałosna, bo naiwnie wierzyłam koleżankom, które pocieszały mnie i zapewniały, że rozłąka dobrze nam zrobi i tylko umocni nasz związek. Miałam ochotę wytargać je wszystkie za kudły.

Płakałam prawie całą noc. Dręczyłam się i wmawiałam sobie, że to tylko okrutny żart, bo przecież nie zostawia się kogoś ot tak za nic. Mnie się tak nie zostawia! Dopiero nad ranem trochę się uspokoiłam i udało mi się zasnąć.

 Mnie się tak nie zostawia! Dopiero nad ranem trochę się uspokoiłam i udało mi się zasnąć

Ops! Esta imagem não segue nossas diretrizes de conteúdo. Para continuar a publicação, tente removê-la ou carregar outra.

Było południe. Miałam już dość siedzenia i snucia się po kątach. Nie miałam też zamiaru latać kolejny dzień ze ścierką albo stać przy garach. Chwyciłam plecak, wrzuciłam książki i wybiegłam z domu. Zastanawiałam się, czy wziąć samochód, czy pojechać rowerem. Z rozsądku wybrałam to drugie. Byłam zbyt roztrzęsiona, żeby prowadzić auto.

Do biblioteki dojechałam zgrzana i tak zmachana, że ledwo wspięłam się po schodach. Wymieniłam książki i jak zwykle zaszyłam się w czytelni. Tym razem wybrałam najdalszy kąt, gdzie nikt praktycznie nie zaglądał. Ułożyłam stosik na stoliku, wyciągnęłam komórkę, żeby wyciszyć wszystkie sygnały, a chwilę potem, oparłam głowę na książkach i zasnęłam.

 Ułożyłam stosik na stoliku, wyciągnęłam komórkę, żeby wyciszyć wszystkie sygnały, a chwilę potem, oparłam głowę na książkach i zasnęłam

Ops! Esta imagem não segue nossas diretrizes de conteúdo. Para continuar a publicação, tente removê-la ou carregar outra.
Zła krewOnde histórias criam vida. Descubra agora