Rozdział XVIII

1K 103 11
                                    

– Pozwolisz mi go rozpiąć? – spytał, błądząc przy zapięciu stanika

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

– Pozwolisz mi go rozpiąć? – spytał, błądząc przy zapięciu stanika.

– Sama... to... zrobię... – wydusiłam, a potem jego ręce nagle oderwały się ode mnie...

Chwycił za brzeg mojej koszulki i zakrył mi twarz. Omal nie eksplodowałam ze wstydu.

– Boże, co ja... – pisnęłam, szybko naciągnęłam ją z powrotem, po czym zerwałam się z łóżka i potknęłam się o jakieś kable na podłodze...

– Debora...

– Wal się ! – warknęłam i wybiegłam, nawet nie zamykając drzwi.

– Debi! – usłyszałam wołanie, ale już byłam u siebie górze.

Zamknęłam się na klucz i padłam na materac. Co ja sobie myślałam? Co on sobie myślał? Jedno z nas było mocno szurnięte, tylko które bardziej? To on zaczął tę grę – wmawiałam sobie. Gdyby trzymał ręce przy sobie, z pewnością nie zrobiłabym z siebie żałosnej i napalonej idiotki. Co za wstyd!

– Nie wiedziałem, co kupić, więc wziąłem tylko coś do picia – odezwał się, wchodząc do kuchni

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

– Nie wiedziałem, co kupić, więc wziąłem tylko coś do picia – odezwał się, wchodząc do kuchni. – Możemy zamówić pizzę, bo nie ma sensu gotować dla tylu osób. Powinni być jutro przed obiadem, tak jak ostatnio – ciągnął, jakby między nami nic wcześniej się nie wydarzyło.

Nie odzywałam się, ponieważ wciąż byłam zła i nie interesowało mnie, co będą jedli jego znajomi, łącznie z nim na czele. Nie miałam zamiaru udawać, że wszystko było w porządku. Koniec udawania! Co do wyjazdu na Woodstock, też zdążyłam to lepiej przemyśleć i postanowiłam zostać w domu. Walczyłam z uczuciami, ale nie potrafiłam pogrywać jak on. Niech pogrywa sobie ze swoją dziewczyną, bo mnie wystarczy już upokorzenia. Będę malowała, jeździła do biblioteki, czytała i unikała Rafała. Jednak bardziej od niego, chyba bałam się jego ojca. Chodziły słuchy, że nie był przykładnym policjantem i miał różne podejrzane kontakty.

– Debi, przepraszam. Myślałem, że się rozumiemy. To były tylko żarty, nie wiedziałem, że tak to odbierzesz – zaczął się tłumaczyć po chwili.

Zła krewWhere stories live. Discover now