33. Mnie nie oszukasz.

Começar do início
                                    

Tak więc jedyne co mi teraz pozostało to leżenie w moim pokoju i wypłakiwanie kolejnych łez w pluszowego misia, którego dostałam od rodziców. Naprawdę cieszyłam się na przyjazd na kilka dni do domu. Moim rodzicom opowiedziałam tylko o tym, że prawie zostałam zgwałcona. Pod żadnym pozorem nie wspominałam o plotce Harry'ego. Zresztą jakby to wyglądało? Polubili go podczas święta dziękczynienia, a teraz tak nagle miałabym im wyjawić, że to on jest powodem mojego załamania psychicznego. Nie chciałam ich w żaden sposób obarczać swoimi problemami, już mieli ich wystarczająco dużo na głowie. Jedyne czego od nich potrzebowałam to wsparcia w tych trudnych chwilach. Bardzo kochałam swoją rodzinę i za nic w świecie nie chciałabym jej wymienić na żadną inną. Moi rodzice są wspaniali, a Evan jest ukochanym młodszym bratem.

Leżąc tak bezczynnie zapragnęłam zadzwonić do Zayn'a. Nie wiem czy to dobry pomysł czy też nie, ale chcę spróbować z nim porozmawiać. To nie tak, że oczekuję od niego współczucia czy przeprosin. Ja zwyczajnie chcę usłyszeć jego głos. Dlatego też sięgam po komórkę i z kontaktów wybieram jego numer. Mija kilka sekund, gdy ktoś odbiera.

- Słucham - po drugiej stronie słuchawki nie słyszę jego ciepłego głosu, lecz delikatny damski głosik. - Halo? - owa osoba ponagla mnie, a ja nie jestem w stanie pojąć jak szybko pochłania mnie uczucie zazdrości.

- Czy mogę rozmawiać z Zayn'em? - pytam zachrypniętym głosem. Nie chcę od razu zadawać pytań kim jest ta dziewczyna i dlaczego odbiera połączenie z jego komórki. Sądzę, że to byłoby nieodpowiednie i niegrzeczne w zaistniałej sytuacji.

- A kto mówi? - wypytuje dosyć nieprzyjemnym tonem.

- Elen - mówię krótko, nie dodając kim dla niego jestem, bo tak naprawdę sama już tego nie wiem.

- Zee nie może teraz rozmawiać, bo właśnie bierze prysznic - słyszę jak głośno wypuszcza świst spomiędzy ust. - Przekażę mu, żeby oddzwonił - dodaje po chwili.

- Dzięki - odpowiadam oschle i rozłączam się, cisnąc komórką na szafkę.

A więc tak mnie kochał, że musiał poszukać sobie pocieszenia u boku nowej dziewczyny. Czyli jest to definitywny koniec naszego związku, który co dopiero się zaczął. Nie tak to sobie wszystko wyobrażałam. Jestem niesamowicie zraniona i jedyne o czym myślę to pójść do jakiegoś baru i się upić. Sama sobie się dziwię skąd nagle we mnie tak nagła żądza alkoholu, ale chyba jest to znak, że naprawdę jestem już bezsilna. To boli. Tak cholernie to wszystko boli. Mieć coś, a później tak nagle to wszystko stracić przez czyjąś zazdrość. To zabawne jak bańka mydlana, w której żyjesz nagle pęka.

Nim chcę się podnieść z łóżka i nieco ogarnąć, słyszę pukanie do drzwi. W miarę szybko wycieram zapłakane oczy i przybieram na twarz sztuczny uśmiech, po czym zapraszam do środka swojego gościa. Okazuje się, ze Evan przyszedł mi złożyć wizytę. To miłe z jego strony. W jego wieku raczej chłopcy unikają pobytu z rodziną, bo chcą zasmakować życia.

- Coś się stało? - pytam, poklepując miejsce obok siebie. Jego mina jest zmartwiona i z lekkim zawahaniem wchodzi w głąb pokoju, po czym siada na moim łóżku.

- Jeśli płaczesz przez tego Zack'a, to przysięgam, że roztrzaskam mu czaszkę - jego głos jest przepełniony złością, a zarazem troską.

- Zayn'a jak już - poprawiam go, siląc się na lekki uśmiech. - I wcale nie płaczę. Mam zapalenie spojówek - wymyślam na poczekaniu jakieś głupie kłamstwo. Żeby to tylko było zapalenie...

- Oj i tak wiesz o kogo mi chodzi - puszcza mi oczko, po czym spod swojej szarej bluzy wyciąga szklaną butelkę. Po papierowej akcyzie wnioskuję, że jest to napój wyskokowy. -  A poza tym mnie nie oszukasz - grozi mi palcem przed nosem.

- Schowaj to. Chcesz, żeby rodzice cię przyłapali na piciu i to ze mną? Ze swoją starszą siostrą? - natychmiast wymachuję oburzona rękoma.

- Spokojnie siostra - uśmiecha się szeroko, przez co w jego policzkach formują się dołeczki. Dokładnie tak samo jak u Harry'ego, gdy się uśmiecha... 

- Skąd to masz?  Bo nie wierzę, żebyś zaopatrzył się w ten trunek w jakimś sklepie. Nawet twój wygląd zdradza, że jesteś jeszcze dzieciakiem - wytykam mu język, udając, że wszystko ze mną w porządku.

- Wyciągnąłem z barku rodziców - wzrusza ramionami jak gdyby nic, po czym odkręca nakrętkę. - Nie wiedziałem, że mają tam aż taki duży wybór - śmieje się, na co kręcę głową.

- Co ty dziecko masz w głowie - parskam śmiechem i zabieram mu z rąk butelkę, następnie przytykam ją do ust i upijam łyka. Krzywię się na gorycz jaka przechodzi przez mój przełyk.

- Wow, siostra jaka ty niegrzeczna - niemal zachodzi się śmiechem, widząc grymas na mojej twarzy. 

- Serio potrzebuję jakiegoś upodlenia, żeby zapomnieć o tym wszystkim - mówię całkowicie poważnie, a mój brat zwyczajnie mnie przytula do siebie. 

Nie potrzeba mi dużo by odwzajemnić jego uścisk i zwyczajnie się rozpłakać. Chyba właśnie tego potrzebuję - wtulić się w czyjeś ramiona i wypłakać, a później upić się tak, żeby urwał mi się film. Spazmatyczny szloch wydobywa się z moich ust, a dłoń Evan'a masuje kojąco moje plecy. Nie zadaje pytań, nie pociesza, po prostu jest i trwa ze mną w uścisku. To mi wystarcza.

Kiedy nieco się uspokajam, do kieliszków, które Ev także przytargał ze sobą z kuchni, rozlewa do nich wódkę, a ja zajmuję się dolewaniem soku, który na szczęście mam obok łóżka. Czuję chęć wygadania mu się z tego co się działo przez ostatni czas i tak też zamierzam zrobić. Trochę głupio mi pić z młodszym bratem i wiem, że to nieodpowiednie, ale raz mogę dobre maniery odstawić na bok. Chyba znudziło mi się bycie nieskazitelną i posłuszną, a zarazem grzeczną Elen. To nic dobrego nie przynosi, więc pogarsza mój stan i stosunek ludzi do mnie, którzy mnie otaczają. Jedynie czyhają na moje potknięcie, żeby następnie je wykorzystać przeciwko mnie i zniszczyć. Zniszczyć doszczętnie, bym została wrakiem człowieka.

Mój brat początkowo opowiada mi jakieś zabawne historie i żarty, aby nieco rozluźnić atmosferę i mnie rozweselić, co nawet mu się to udaje. Dopiero później opowiadam mu o dzisiejszym zdarzeniu z Zayn'em. On sam nie rozumie jego zachowania wobec mnie i twierdzi, że z niego niezły dupek i ja nie zasługuję na to, aby wypłakiwać przez niego łzy. Bo co to za mężczyzna, który swoim zachowaniem doprowadza kobietę do płaczu i sprawia jej przykrość? To w żadnym stopniu nie jest zachowanie godne mężczyzny. Także można wnioskować, że Evan i Zayn nie odnajdą między sobą porozumienia. Według niego Malik nie zasługuje na jego uwagę, a przede wszystkim moją. Mówiąc szczerze sama nie wiem kiedy mój młodszy brat tak szybko wydoroślał i mimo niecałych szesnastu lat jest bardzo mądry i myśli rozsądnie. Jestem z niego dumna i naprawdę cieszę się, że mamy ze sobą tak dobre relacje i potrafimy sobie pomagać. Jego obecność dodaje mi otuchy, a tego właśnie potrzebuję.

Po jakiś dwóch godzinach, kiedy niemal jestem kompletnie zalana, podobnie jak mój brat, nagle rozbrzmiewa dźwięk zwiastujący sms. Lekko zamglonym wzrokiem odszukuję urządzenie na szafce nocnej i odczytuję nadawcę i treść wiadomości.

Zayn: Nie tylko ty potrzebujesz trochę odpoczynku. Waliyha odebrała moją komórkę. Nie martw się, w przeciwieństwie do ciebie z nikim cię nie zdradzam.

Waliyha. No tak, przecież to jego siostra. Jednak przepraszam bardzo, ale skąd miałam wiedzieć, że to akurat ona, skoro nie przedstawiła się, ani nigdy z nią nie rozmawiałam? Jeszcze to ostatnie zdanie... Dlaczego jest dla mnie taki oschły? Gdyby tylko dał mi szansę to wszystko wyjaśnić... Chyba każdy zasługuje na drugą szansę, prawda? Naprawdę mi na nim zależy. 

Po raz kolejny rzucam moją komórką przez co budzę Evan'a, który uciął sobie drzemkę. Zdecydowanie jutro będę miała wyrzuty sumienia, że pozwoliłam mu pić. Z moich oczu po raz kolejny wypływają łzy. Jestem beznadziejna i nic nie warta, mam już wszystkiego serdecznie dość. Pragnę zniknąć i już nigdy nie wrócić. Dlaczego nie mogę tak zwyczajnie żyć normalnie, bez problemów i rozterek sercowych? Czy naprawdę zasłużyłam sobie na wszystko co najgorsze? Czy Harry miał rację, że stracę wszystko i wszystkich?

Kiedy kolejne czarne myśli kłębią się w mojej głowie i wręcz ryczę, obejmują mnie ramiona brata. Staram się odpłynąć. Myślę, że spadam w dół...


The Victim || H. S.Onde histórias criam vida. Descubra agora