Rozdział 20 - Byłam przygotowana

98 22 12
                                    


Kate

Prawie trzy tygodnie później...

Było popołudnie, minęła druga, a ja wyjątkowo skończyłam wszystkie moje zajęcia na ten dzień i ruszyłam do mojego Forda, by pojechać do domu.

Kiedy wrzuciłam do niego torbę z podręcznikami i skoroszytem, a razem z nią moją torebkę, zajęłam miejsce za kierownicą, uruchomiłam silnik i uśmiechnęłam się do siebie, bo pomyślałam, że zdążę przed powrotem Ryana zrobić zakupy i ugotować na naszą kolację coś bardziej złożonego niż zwykle.

Miałam ochotę na wypróbowanie dania z piekarnika, które znalazłam jakiś czas temu w Internecie, a potrzebowałabym do tego kupić świeże filety z kurczaka, pieczarki i warzywa.

Poszukiwanie potraw w Internecie zaczęłam kilka dni temu, kiedy to mama Ryana zaprosiła mnie do siebie i zaczęła planować rodzinną kolację z okazji Thanksgiving.

Początkowo byłam przerażona tym pomysłem, ale Ingrid była tak pełna zapału, pomysłów i tak bardzo entuzjastycznie mnie namawiała, że jej uległam, a potem wciągnęłam się w wymyślanie menu i nawet sama zaproponowałam ciasto i sos, które mogłam przygotować.

Wydało mi się to nagle nie-takie-trudne.

Oczywiście, po następnym dniu i rozmowie z Evą, okazało się, że będę miała problem logistyczny, bo moja ciocia powiedziała, że nie wyobraża sobie, żebyśmy nie mieli z Ryanem przyjść do nich na Thanksgiving.

I zaczęłam myśleć o tym, że, idąc do niej z wizytą, również powinnam przygotować jakieś cisto lub inny dodatek, by zanieść je jako prezent.

Ryan trochę się podśmiewywał z moich rozterek, ale potem zaczął mnie dopingować i planować rozłażenie tego wszystkiego w czasie.

A miałam więcej czasu, bo ograniczyłam moje treningi pływackie.

Nie zrobiłam tego od razu ani nie zrobiłam tego nagle, bo to zaczęło się od tego, że już pod koniec września dołączyła do naszej drużyny dziewczyna z pierwszego roku, która miała niebywały talent pływacki.

Po kilku treningach wspólnych z tą nową zaczęłam opłotkami, nie dotykając głównego tematu rozmawiać z trenerem o tym, że pływanie nie było tym, o czym marzyłam w życiu.

Przestało też być środkiem do osiągnięcia mojego celu, bo po pierwsze osiągnęłam cel, skoro znalazłam Evę, a po drugie wygrana w zawodach i tak nie dała mi stypendium sportowego.

A niedawno poprosiłam go, by dołączył Flo, tą nową, do głównego składu, a mnie przesunął do rezerwy.

Wtedy porozmawialiśmy z trenerem Tannerem bardziej szczerze i musiałam wyłożyć wszystkie karty na stół.

- Odchodzisz - trener bardziej stwierdził, niż mnie zapytał.

- Chciałabym... - przyznałam - ostatecznie.

Patrzyłam mu prosto w oczy, bo zawsze mogłam z nim porozmawiać, nigdy mi tego nie odmawiał, a na dodatek zwykle rozumiał mnie i przejmował się nie tylko moją kondycją fizyczną, ale też stanem emocjonalnym.

- Dobrze, niech będzie - westchnął, ale skinął głową i uśmiechnął się lekko, wciąż patrząc mi prosto w oczy - Ale do końca tego semestru jesteś w składzie głównym i dajesz z siebie wszystko - zastrzegł, a ja nie mogłam się z tym nie zgodzić.

Nie mogłam przecież postawić go pod ścianą i zostawić na lodzie po tym, co zrobił dla mnie rok temu.

Dlatego nadal jeździłam na treningi drużyny, ale nie trenowałam poza nimi i nie chodziłam na siłownię.

Kate - Zaufaj [18+]Where stories live. Discover now