26. Dom

4.6K 227 6
                                    

Jestem gdzieś poza swoją świadomością, odcięta od świata. Słyszę tylko pikanie maszyn, leżę związana w kłębek, czuję się tak bezpiecznie.

Bezpieczeństwo. Wtedy przypominam sobie co mną wstrząsnęło, za szybko mu zaufałam, uwierzyłam, okazałam uczucia a James Herman okazywał się kłamcą. Nie wiem co znaczyły jego słowa, ale nie chcę już się chować w jego ramionach. Wczoraj ratowały mnie ostatni raz.
W mojej sali nikogo nie ma, jest pusto a ja nawet nie potrafię powiedzieć czy jest tu jakikolwiek zapach. Światło jest przygaszone. Na moim łóżku znajduję się jedynie kołdra, poduszka i koc, po chwili dostrzegam swoją torbę na szafce nocnej.

Delikatnie po nią sięgam i wyciągam telefon, jego ekran jest delikatnie porysowany w rogu. Mam sporo nieodczytanych wiadomości, parę jest od Lizzy, Victora i profilu na, którym piszą uczniowie szkoły, wszystkie wiadomości są na Instagramie.

@LizzySharon: Wszystko u ciebie w porządku?

@LizzySharon: Lily, martwię się.

@LizzySharon: Proszę odpisz mi.

@VictorSharman: Śnieżynko, nie ignoruj mnie.

@VictorSharman: Zaczniemy od początku.

@VictorSharman: Zależy mi na tobie.

Zapiera mi dech w piersiach, ale nie odpisuje na żadną z wiadomości. Wchodzę w wiadomości na profilu szkoły, przez to co tam widzę, mam ochotę zwymiotować.

@ElliotJohn: Podobno Sherman trafiła do szpitala, LOL.

KOMENTARZE.

@JulieFranklin: Może w końcu trafi do wariatkowa?

@Colinesmor: Szajbuska.

@KatieFilips: Co się stało?

@MiaFarrow: Zawsze były dziwna.

@FelicityWhite: Jesteście idiotami pisząc takie komentarze.

@ReignScoot: Kosmitki nie powinni wypuszczać.

@OlivierHerman: Jeśli nie wiecie o co chodzi, to się nie wypowiadajcie.

Nie myśląc racjonalnie, pod wpływem emocji, które się we mnie kłębią, z całej siły rzucam telefon w najbliższą ścianę. Ekran roztrzaskuje się na drobne kawałeczki, moja komórka nie będzie już zdolna do użytku. Znów kładę się na łóżku, owijam się szczelnie kocem.

Parę minut później dobiega do mnie dźwięk otwieranych drzwi, słyszę stukanie obcasów. Na końcu mojego łóżka, materac zapada się a chłodna dłoń ląduje na moich włosach.

-Jak się czujesz?

Nie odzywam się, powinno to być dla niej wystarczającą odpowiedzią. Lara przeczesuje palcami moje białe jak śnieg włosy a drugą ręką pociera moje ramię.

-Przepraszam- chrypie cicho, kobieta patrzy na mnie zmartwionym wzrokiem.-Nie chciałam sprawiać problemu.- odnoszę się nie tylko do wczorajszej sytuacji. Lara to wie.- Chcę wrócić do domu.- mówię stanowczo.

-Mogę poprosić James'a, żeby cię wypisał, ale tutaj dostajesz leki uspokajają..

-Nie.- zaprzeczam od razu.

-Co?- kobieta parska, ale nie z śmiechu a z niezrozumienia. Jej ciemne oczy są przygaszone i nie widać już w nich tej iskry, która świeciła parę dni temu.

-Chcę wrócić do domu.- powtarzam- Do Stanów.

-Lily...- szepcze kręcąc głową- Nie możesz..nie jesteś dorosła.

Chciałabym teraz zasnąć, nawet na starej kanapie, która stała w naszej przyczepie. Ostatnio rezydencję mogłam nazywać domem, teraz jednak chciałam wrócić do mojego domu. Zaufałam tacie, a on coś przede mną ukrywa, ukrywa coś, co powinnam wiedzieć. To nie fair.

-Położysz się ze mną?- wypalam nagle, kobieta nie odpowiada. Kładzie się jednak obok mnie i nakrywa nas kołdrą, przytula mnie do siebie i gładzi moje włosy.

Czuję jej miarowy oddech, czuję się przy Larze spokojna. Wycisza mnie jej spokój i bliskość jej ciała, chyba zawsze chciałam, żeby moja mama się tak zachowywała. Lara oddaje mi to ciepło, nie traktuje mnie jak wroga, a powinna, bo to ja zniszczyłam ich życie.

-Śpij, Liluś.- szepcze w moje włosy a ja odpływam.

""""

Króciutki rozdział.

Secrets Of My Father 16+Where stories live. Discover now