20. Wybór

4.8K 238 21
                                    

Kuchnia stała się moim ukryciem, pod pretekstem pomocy Natalie, siedziałam tutaj aby nie wpaść na elegancką kobietę.
Wskoczyłam na blat i nalałam sobie szklankę brzoskwiniowego soku. Natalie zabawnie śpiewała pod nosem, nawet mi znane piosenki, w małym radiu stojącym na parapecie, leciały już tylko świąteczne hity.

Z salonu co jakiś czas słyszeliśmy jakieś rozmowy bez kontekstu, gdybym miała być szczera, to myślałam, że tata po mnie przyjdzie. Zachęci mnie do dołączenia i znowu powie mi, że to nie moja wina.

Ale to była moja wina.

Po dłuższym czasie siedzenie w kuchni stało się nudne, wiedziałam, że zejść będę musiała na kolację, która odbędzie się dopiero za dwie godziny. W przypływie chwili, złapałam za kubek z herbatą i ruszyłam w kierunku mojego pokoju.

W środku zarzuciłam na siebie moją nową bluzę i owinełam się szczelnie kocem, otworzyłam balkon a tam usiadłam na stojącej ławeczce. Było zimno, ale to nie było dla mnie ważne, było przyjemnie. Kiedyś specjalnie wychodziłam na duży mróz, by moje policzki zrobiły się różowe.

Gdyby mama tutaj była, to usiadła by obok i objęła mnie ramieniem. Czułam bym od niej alkohol i papierosy, ale w takim momencie najważniejsze było to, że ona przy mnie była. Niespodziewałam się, że ktoś zrobi podobnie.

Drzwi balkonowe delikatnie otworzyły się, kobieta owinięta kocem wkroczyła na chłodne kafelki i bez słowa skierowała się do ławki. Usiadła obok, opatuliła się szarym kocem i z kieszeni wyciągnęła elektrycznego papierosa. W przeciwieństwie do zwykłych papierosów, dym z tego był ładny, owocowy.

Po moim ciele przechodził dreszcz, moja głowa nie zapowiadała takiego scenariusza. Co jeśli ona złapie mnie teraz za bluzę, uniesie i wyrzuci za ten pieprzony balkon!?

Kobieta jednak nic nie robi, ja też. Obie siedzimy w ciszy pełnej napięcia, żadna z nas nie chcę zacząć rozmowy. Chowam swoją głowę pomiędzy kolanami po czym szepcze cicho.

–Przepraszam.

Nie patrzę na nią, ale czuję, że poprawia się na siedzeniu. Mocniej zaciskam koc na ramionach a ręcę wkładam do kieszeni, w przypływie zdenerwowania zaczynam miętolić zwiniętą kartkę, którą napisał mi Victor. No właśnie, Victor.

Chłopak do tej pory wysyłał mi znaki zapytania, ale nie odpowiadałam na nie. Dalej nie byłam na tyle pewna swojej decyzji. Victor był tak samo popularny jak moi bracia, co wiązało się z tym, że gdy przyjedziemy razem na imprezie to inne dziewczyny jeszcze bardziej będą zwracać na mnie uwagę. Już i tak, źle się czułam gdy mnie obgadywały.

Ostatnio wszystkie dziewczyny uznały, że ubiorą czarne koszulki. Ja w tym nie uczestniczyłam bo dzięki mojej cerze, nie wyglądam dobrze w czarnym. Dziewczyny jednak tego nie zrozumiały i nie chciały dalej próbować się ze mną poznać.

Przypomniałam sobie o kobiecie, gdy ta odchrząkneła.

–O czym myślisz?– zapytała.

Przegryzłam wargę, poczułam nagle, że mogę powiedzieć jej prawdę.

–O chłopaku.

Lara zamruczała po czym zaciągnęła się papierosem.

–A o co z nim chodzi?– zapytała wypuszczając z ust słodki dym.

–Zaprosił mnie do siebie na sylwestra.

–To chyba dobrze– odpowiedziała i uśmiechnęła się do mnie szeroko, uśmiech zniknął z jej ust, gdy i ja się nie uśmiechałam.– Nie chcesz iść?

–Chcę!– powiedziałam od razu– Ja po prostu...nie chcę, żeby ludzie gadali i żeby chłopacy się wściekali– wytłumaczyłam poprawiając fason bluzy.

–Nie myśl o tym i zrób co zechcesz.

–Co?

–Kieruj się sercem.– mówi nagle i znacząco się do mnie przybliża, nie uciekam i przez chwilę chcę by mnie objęła. Robi to.– Czemu uciekłaś tutaj na górę?

Zagryzam dolną wargę i dalej miętolę białą karteczkę. Układam głowę na jej ramieniu, zastanawiam się właściwie dlaczego uciekłam. W sumie powodów było wiele ale sprowadzało się do jednego, nie myślę długo nad odpowiedzią i wypalam.

–Przez ciebie– Lara sztywnieje, ja dopiero wtedy zdaję sobie sprawę, jak to musiało zabrzmieć– Bałam się, że będziesz na mnie zła– prostuje a kobieta przytula mnie do siebie mocniej.

–Czemu miałabym być zła?– pyta jak dla mnie głupio i układa swoją głowę na mojej. Staje się to dla mnie dość intymny gest, ostatnio przywykłam do czułości z ojcem ale ta kobieta była dla mnie obca.

–W końcu, zniszczyłam twoją rodzinę.– odpowiadam po chwili.

–Zapamiętaj– mówi z naciskiem– Nie ty, to zrobiłaś a James.

–Ale...przez ten jeden błąd...

–Lily– jękneła– Zdrada jest wyborem, nie błędem.

**
I co na razie myślicie o Larze?

Secrets Of My Father 16+Where stories live. Discover now