11. Zaproszenie

5.6K 237 11
                                    

Każda historia była inna, jedną kończyła się ślubem i dziećmi, inna kończyła się śmiercią a kolejna nie chciała połączyć z sobą bohaterów. To wszystko było tak niesamowite, podziwiałam autorów za wymyślanie dziwnych i pokręconych wątków. Ja zdecydowanie nie potrafiłabym tego zrobić, nie potrafiłbym odebrać głównemu bohaterowi miłości życia lub robić mu pod górkę .

Od samego rana trzymałam nos w moim nowym nabytku, którym okazała się trylogia okrutnego księcia. Zdecydowanie przepadłam w królestwie elfów i nie potrafiłam się od niego oderwać, magia była czymś fascynującym i nieznanym, jednak dzięki książką tak wiele rzeczy stało się realne.

Oderwał mnie jednak dźwięk przychodzącej wiadomości, doskonale pamiętałam, że dałam Lizzy swój numer ale nie sądziłam, że koleżanka z ławki kiedykolwiek go użyje.

Od Lizzy: Mój zjebany starszy brat organizuje dzisiaj domówkę, wpadniesz?

Nigdy nie byłam duszą towarzystwa i raczej nie chodziłam na imprezy czy domówki, może to był dobry czas żeby to zmienić? Ale co jeśli coś pójdzie nie po mojej myśli?

Do Lizzy: Kto tam będzie?

Odpowiedź przyszła niemal od razu.

Od Lizzy: Trochę osób z naszego rocznika i znajomi brata, będziesz ze mną, nic ci się nie stanie.

Tato?– odezwałam się.

Ojciec albowiem siedział teraz w fotelu nieopodal i popijał ciemną kawę na przemian wypełniając papiery i wykonując telefony.

–Tak, myszko?

–Mogę dzisiaj wyjść do przyjaciółki?– pytam nie pewnie i zaczynam skubać kącówki swoich włosów.

Ojciec odłożył kubek na stolik i poprawił się w szarym fotelu, poluzował krawat, który dziś włożył.

–Na imprezę?

Przełknełam ślinę.

–Napisze, że nie przyjdę– odpowiedziałam cicho wystukując już wiadomość.

–Nie, możesz iść. Mam cię tam zawieść?

–Ale gdzie?– odezwał się nagle Olivier rozsiadający się na kanapie obok mnie.

Westchnęłam cicho.

–Moja koleżanka z klasy zaprosiła mnie na domówkę.

Mój przyrodni brat otworzył szerszej oczy i wyprostował się, wlepił spojrzenie w ojca i marszczył brwi. Błagam nie mówcie mi, że...

–My też tam jedziemy– powiedział nagle– Ale ty zosta..

–Twoja siostra, pojedzie z wami– warknął ojciec po czym wstał z fotela i wyszedł, przed swoim zniknięciem posłał mi jeszcze delikatny uśmiech.

***

Przyglądałam się sobie w lustrze, które stało w moim pokoju. Założyłam na siebie białą spódniczkę zatrzymującą się przed kolanem, na łydki włożyłam też ocieplacze. Ubrałam również mój nowy sweter, który dzisiaj rano przysłała mi Adeline, był to kaszmir. Był w kolorze niebieskim i wyszyte były na nim stokrotki, gęste włosy rozpuściłam ale z przodu upiełam dwa cieniutkie warkocze.

Swoje usta nawiliżyłam jedynie pomadką o smaku malin, na codzień nie nakładałam makijażu więc, dziś to też nie było potrzebne. Do kieszeni wewnątrz swetra, schowałam telefon i zeszłam na dół.

Chłopcy wsiadając do samochodu rzucili mi tylko chłodne i pełne politowania spojrzenie, starałam się je jednak ignorować ale było to ciężkie. Tak jak codziennie, siedziałam z tyłu, dzisiaj wyjątkowo siedział obok mnie Xander. A Olivier usiadł obok kierowcy, którym był rzecz jasna Cody. Moi bracia wyglądali dzisiaj na prawdę dobrze, mieli na sobie koszulę i dżinsy. Bliźniacy swoje dłuższe włosy starannie ułożyli i wszyscy porządnie użyli wody kolońskiej, Cody wyciągnął z kieszeni papierosa i ciemny dym wydychał za okno.

–Jak jakiś dzieciak będzie coś do siebie gadał albo cię dotknie to mu osobiście wpierdole– warknął a mnie przeszedł dreszcz.

–Ale jeśli będziesz mieć jakąś fajną przyjaciółkę to...– zaczął Xander ale Cody uciszył go jednym spojrzeniem w lusterku– ...nieważne.

Secrets Of My Father 16+Where stories live. Discover now