21. Szacunek

5.1K 251 31
                                    

Razem szłyśmy przez korytarz, moja długa spódnica ocierała się o jasne panele i miałam nadzieję, że się nie ubrudzi. Gdy szłyśmy w powolnym tempie, dostrzec mogłam detale wyglądu kobiety. Na szyi miała dużo pieprzyków, przy oczach delikatne zmarszczyki i lekko zmarszczony kawałek skóry przy ustach. Mimo tego pozostawała piękna, przez chwilę nawet zastanawiałam się, jak ja mogłabym wyglądać gdyby nie biała skóra, rzęsy i włosy.

Chyba chciałabym mieć tak samo orzechowe oczy jak Lara ale za to ciemniejsze włosy. Gdybym mogła, to zdobiłabym swoje duże oczy makijażem i kolorowym brokatem.

–Moi rodzice są....specyficzni– odzywa się po chwili i posyłam mi uśmiech, który odwzajemniam.

Wchodząc do jadalni, wszystkie oczy padają na nas. Oprócz mojego taty, ubranego jak zawsze w garnitur, braci i babci Adeline. Siedzi starsza kobieta w śliwkowej sukience, na lewej piersi ma przepiękną brożkę, chyba z jarzębiną. Obok siedzi mężczyzna, ma lekko odstający brzuch, trzyczęściowy garnitur a na długim nosie okulary.

Zajmuję miejsce pomiędzy ojcem a Olivier'em, tutaj czuję się najbezpieczniej. Wszyscy siedzą w niekomfortowej ciszy, Natalie zaczyna znosić talerze z jedzenie. Olivier od razu zabiera się za pałaszowanie zupy, jem czerwony barszcz delikatnie, tak by nie ubrudzić sukienki.

Krępującą ciszę przerywa starszy mężczyzna.

–Xander, jak w szkole?

Mój najmłodszy brat rozgląda się po wszystkich, tak jakby nie mógł uwierzyć, że pytanie skierowane zostało do niego.
Dopiero po chwili otrząsa się i poprawia na krześle, czuję jak starsza kobieta świdruje mnie wzrokiem. Nie chcę na niego natrafić, więc wbijam swoje spojrzenie w idealnie wypolerowane sztućce.

–Nic się nie zmieniło– burknął Xander

–Na pewno dałbyś radę poprawić te słabsze oceny– odzywa się Lara odkładając swoją łyżkę– Pyszne, Natalie– chwali wyrób gosposi.

–Nie wiem, mamo– odmrukuje mój brat a mnie jest dziwnie, nigdy nie słyszałam tego słowa w jego ustach– Nie zależy mi.

–Jak to ci nie zależy!?– oburza się starsza kobieta– Twój najstarszy brat ma podobno świetne oceny, może ci przecież pomóc– mówi kręcąc głową– James, ty się w ogóle tym interesujesz?

Tata dopiero teraz podniósł wzrok, poluźnił krawat u nasady i posłał mi lekki uśmiech.

–Tak, Caroline– odpowiedział zdawkowo– Interesuję się wynikami w nauce moich dzieci a Xander wiele razy próbował poprawić swoje oceny– prostuje dostrzegając wzrok przemądrzałej kobiety.

Dalej jemy w ciszy, starszy mężczyzna o imieniu Henry, co jakiś czas mruczy coś pod nosem. Chłopcy wymieniają się uwagami dotyczącymi gry w football a ja, Caroline, tata i Lara siedzimy cicho.  Choć Lara zapewniła mnie, że nic nie było moją winą, to czuję się jak intruz.

Mnie nie powinno tu być.

–A ty....Lilianno, jak się uczysz?– pada pytanie z ust starszej kobiety, podnoszę wzrok by dostrzec jej oczy w kolorze butelkowej zieleni.

–D-dobrze– odpowiadam drżącym głosem, kobieta jest przerażająca a jej haczykowaty nos idealnie pasowałby na choinkę.

Chwila ciszy.

–Może chociaż jedno dziecko z przypadkową ćpunką mu wyjdzie– szepneła nagle pod nosem kobieta, tak, że wszyscy to usłyszeli.

Był to jak nóż wbity w serce, moja mama nie była dobra ale nie była przypadkową ćpunką, nie dla mnie. Moje oczy zaszły łzami ale nie pozwoliłam im się wydostać na zewnątrz, wszyscy wpatrywali się w kobietę, która niewzruszona siedziała na miękkim krześle.

–No co?– wzruszyła ramionami a swój wzrok przeniosła na ojca– Larze mówiłeś, że nie chcesz dziecka– warkneła– Poszedłeś w tango z pierwszą lepszą, gdybyś nie był takim gburem to moja córka urodziłaby ci chociaż zdrowe dziecko!

Tego było dla mnie za dużo, po moim policzku spłynęła pierwsza łza a czas stanął w miejscu. W uszach zaczęło mi piszczeć i przez chwilę nic nie słyszałam, nagle zaczęło dokuczać mi światło, powieki mrugały mi szybciej a ciało drżało. Nawet nie zorientowałam się, gdy mój policzek dotknął miękkiego materiału.

Koszula ojca zaczeła moczyć się od moich łez, tata głaskał mnie u tyłu głowy i składał pocałunki na włosach. Nie wiem kiedy i jak wstałam, teraz nie byłam w stanie zrobić kroku.

Cody siedział z zaciśniętymi pięściami, Xander coś krzyczał a Olivier'a nie opuszczała grobowa mina. Henry starał się uspokoić żonę, Lara krzyczała. Ojciec co jakiś czas też ale większość swojej uwagi poświęcił teraz mnie za co byłam mu wdzięczna.

–....mimo tego, że ja i James nie jesteśmy już razem to Lily należy się taki sam szacunek jak chłopcą!– ostatnie słowa Lary dopływały do mnie z opuźnieniem, jej twarz była czerwona a makijaż z policzków, rozpuszczał się.

Święta były zniszczone, ale tym razem to nie była wyłącznie moja wina.

Secrets Of My Father 16+Där berättelser lever. Upptäck nu