dwadzieścia osiem

9.8K 1.1K 400
                                    

co złego to nie ja #LGCsoe

...

Derek

Słońce zaglądało do sypialni, budząc mnie z chyba najpiękniejszych snów, jakie miałem. Moje ramię owinięte było wokół talii mojej kobiety i gdy spojrzałem na nią, poczułem jak mocniej bije mi serce.

Uniosłem dłoń, odgarniając z jej twarzy kosmyki włosów. Ten lekki gest ją przebudził i gdy tylko otworzyła oczy, uśmiechnęła się do mnie słodko.

– Dzień dobry – wyszeptała uroczo. Pochyliłem się jedynie, w odpowiedzi całując jej nos.

– Co mam zrobić, żeby codziennie budzić się obok ciebie? – zapytałem, spoglądając na rozpromienioną, śliczną twarz Sophie.

Miała na sobie tylko moją bluzkę i bokserki, po tym jak w nocy wzięliśmy prysznic po naszych ekscesach. Jeśli mam być szczery, nigdy nie uprawiałem seksu, który byłby wspaniały na tak wielu płaszczyznach. To było coś więcej niż pożądanie.

– Cóż – szepnęła, unosząc się na łokciach i przyglądając mi się zaspanymi oczami. – Z tym powinniśmy poczekać.

– Mam dość tego słowa – odparłem od razu, przewracając oczami. – Chcę teraz. Już. Nie wypuszczę cię stąd. Każdej nocy będę po ciebie jechał i siłą zabierał cię do mojego łóżka – oznajmiłem, widząc jej uśmiech. – Będziemy się w nim kochać...

– Codziennie?

– Wymiękasz? – rzuciłem z rozbawieniem, na co ona się roześmiała. – Wracając. Będziemy się kochać, tulić, zasypiać razem i budzić się obok siebie.

– I może frytki do tego? – Uniosła brwi. – Nie żeby coś, ale starzejesz się. Nie uwierzę, że dasz radę co noc dawać mi orgazmy.

– Sprawdź mnie.

Dostałem za to żartobliwie w ramię. Sophie jednak szybko rozmasowała to miejsce i wtuliła się we mnie mocno. Pocałowała moją klatkę piersiową i ułożyła na niej głowę. Przez moment leżeliśmy tak w ciszy, delektując się swoją bliskością i tym, że wszystko wróciło do normy.

– Kocham cię – wyszeptała, co było dwoma najcudowniejszymi słowami, jakie kiedykolwiek padły z jej ust.

I chciałem słyszeć je każdego kolejnego dnia mojego życia.

– Tatusiu?! – Głos Rosie dobiegł do nas zza drzwi.

Soph poruszyła się niespokojnie, ale pokręciłem tylko głową, przytrzymując ją w moich ramionach. Pocałowałem czubek jej głowy.

– Chodź, skarbie! – zawołałem, słysząc jej małe nóżki na korytarzu. Sophie znów spróbowała się odsunąć, ale ją powstrzymałem.

Rosie weszła do sypialni, stając w progu z Kiplingiem pod pachą. Przetarła oczy, patrząc na nas w zdziwieniu. Prawie poczułem jak Soph przestała oddychać.

– Sophie? Śpisz z tatą? – zapytała, uśmiechając się przy tym jak mała psychopatka.

– Tak – odpowiedziałem za nią. – Dorośli śpią w jednym łóżku jak bardzo się kochają.

– A WY SIĘ BARDZO KOCHACIE?! – wykrzyknęła, wyrzucając rękę z pluszakiem w górę.

– Tak – odparła tym razem Soph.

– W końcu! – pisnęła Rosie, podbiegając do nas i rzucając się na łóżko, ładując się prosto pomiędzy nas.

Roześmiałem się, łapiąc ją w pasie i zaczynając łaskotać. Jej piski rozniosły się po pokoju, a ja zerknąłem na uśmiechniętą szeroko Sophie.

LITTLE GETAWAY CAR [+18]Where stories live. Discover now