dwadzieścia trzy

11.4K 1.3K 308
                                    

Sophie

Stukałam nerwowo palcami o blat biurka, nie mogąc przestać. Powtarzałam stały rytm, wygrywałam swoją ulubioną piosenkę, próbując odwrócić swój umysł od błądzenia w ciemne zakamarki. I tak lada moment to wszystko ze mnie wypłynie.

Było mi niedobrze i doskonale znałam ten zapowiadający się zjazd. Różnił się od tych codziennych, ponieważ w grę wchodziło coś, co bezpośrednio mieszało w mojej głowie.

Dwa razy podejmowałam leczenie farmakologiczne i dwa razy kończyło się fiaskiem. Docierałam do tego przełomowego, tragicznego momentu w wahaniach nastroju, nie mogąc przebrnąć dalej. I się wycofywałam, porzucając to.

No ale oto jestem. Runda trzecia.

Wcisnęłam strzałkę w dół na komputerze, wpatrując się w niego bezmyślnie. Szukałam nowej pracy, bo czułam, że muszę wyrwać się z tego cholernego kina. Za dużo było tam rzeczy, które źle mi się kojarzyły i mój psychiatra potwierdził, że to dobry pomysł.

Oprócz tego miał też masę złych pomysłów. Jak na przykład ten, w którym proponuje, abym nie mieszkała sama i wprowadziła się do rodziny.

Oznajmiłam mu, że nie miewam myśli samobójczych. Właściwie miałam je jeden, jedyny raz i było to w momencie, w którym nie potrafiłam odejść od Orsona. Pomyślałam wtedy, że jedyną ucieczką jest śmierć.

Ale nie miałam ich, gdy odszedł Hugo.

Było wtedy źle. Bardzo źle. Ataki paniki, nieprzespane noce, cisza. Przestałam się praktycznie odzywać do kogokolwiek, zamykając się w mojej ciszy. London prosiła mnie, abym z nią porozmawiała, ale nie miałam absolutnie nic do powiedzenia.

Jednak przez żaden ten czas nie pomyślałam o tym, aby zakończyć swoje życie.

Myślałam o tym, że zasługuję, aby żyć długo, długo właśnie w ten sposób.

Sama. W ciszy.

Dlatego wróciłam do Nowego Jorku, oddalając się o cały kraj od mojej jedynej rodziny, czyli Elordich.

Powiedzenie tego panu Thomphsonowi wywołało tylko jego spojrzenie, które rozumiałam doskonale.

I powtórzył mi, że nie powinnam mieszkać sama przy leczeniu farmakologicznym. Bo ono powoduje wahania nastrojów i ma miliony skutków ubocznych, więc w razie czego – powinnam znaleźć sobie współlokatora.

Oczywiście, że tego nie zrobiłam i nie zrobię.

Ale to był tylko początek jego złych pomysłów. Kolejnym była próba pojednania się z matką.

Za nic w świecie.

Nie rozumiałam, jak moje konflikty z matką mają niby mieć wpływ na coś, co dzieje się lata potem. Ona nie miała nic do czynienia z moim popierdolonym ex, więc...

Ten pomysł też zlekceważyłam.

Następne było nieodcinanie się od bliskich i nie pogrążanie się w samotności, bo jak zauważył, uwielbiam to robić.

Kurwa, wypisał mi całą listę zadań domowych i umówił kolejną kontrolę za miesiąc. A przez ten czas oczywiście mam prawie co tydzień spotkania z psycholożką, z którą pracuję już od jakiegoś czasu. Z polecenia Dereka.

Westchnęłam, wracając do uderzania palcami o biurko. Zatrzymałam wzrok na ogłoszeniu, w którym jakaś kobieta szukała opiekunki do swojego ośmioletniego syna i trzyletniej córki. W opisie podała, że w sumie polega to na prowadzeniu chłopca do szkoły, odbieraniu i opieką nad dziewczynką. Zrobienie jakiegoś obiadu, ale żadnego sprzątania. Spędzanie czasu z dzieciakami.

LITTLE GETAWAY CAR [+18]Where stories live. Discover now