pięć

12.8K 1.6K 264
                                    

wiecie co robić jak chcecie ciąg dalszy szybko

co złego to nie ja #LGCsoe

...

Sophie

Stojąc przed lustrem, przeczesywałam palcami swoje nowe, krótkie włosy. Wczoraj moje załamanie nerwowe było tak silne po kłótni z mężem, że gdy wyszłam na spacer, nie chciałam wrócić.

Miewałam tak coraz częściej, boleśnie świadoma tego, co czeka mnie po powrocie. Zaczynałam tęsknić za pracowaniem, które chociaż na moment wyrwało mnie z tego domu, ale wiem, co sądzi o tym Orson.

Za bardzo się boi. Jest paranoikiem, który, gdy wychodzę z domu bez niego na dłużej niż godzinę, zaczyna podejrzewać mnie o zdradę. Praca nie wchodzi więc w grę, nie po tym jak z ostatniej mnie zwolnili, gdyż on wpadał tam, robiąc awantury o to, że stałam za blisko klienta.

Więc nie pracowałam. Nie miałam właściwie życia poza Orsonem.

Każdy dzień, gdy mogłam pilnować Adelaide był moim wybawieniem. Robiłam to z ogromną przyjemnością. A już najbardziej odliczałam dni do tego, jak London odwiedzała swoją rodzinę w Grants i wyjeżdżała na kilka dni. Możliwość pomieszkiwania u niej, aby pilnować małej była wszystkim, czego się trzymałam. Odsapnięciem, odpoczęciem od mojego męża, którego przyrzekałam przed Bogiem kochać i szanować dopóki śmierć nas nie rozłączy.

Tylko że... Nigdy nie wierzyłam w Boga.

Wracając... Wczoraj gdy wyszłam z domu po kłótni, wróciłam ze ściętymi włosami.

Obcięłam je sobie w toalecie miejskiej, kupionymi w targecie nożyczkami do papieru.

Wpatrywałam się wtedy w lustro, płącząc i przeklinając swoje życie, zastanawiając się, jak długo to jeszcze będzie trwało? Kiedy moje szczęśliwe małżeństwo zamieniło się w koszmar, a książę z bajki w najgorszego villaina.

Którego nie da się naprawić.

– Jesteś gotowa? Wychodzimy – oznajmił Orson, na co drgnęłam, wyrywając się z własnych myśli i spojrzałam w lustro, na jego odbicie, gdy przechadzał się po małym salonie mieszkania.

Opuściłam dłoń z włosów i westchnęłam ciężko. Miałam na sobie niebieskie jeansy i białą, elegancką koszulę. Nic wystawnego. Postanowiłam nie denerwować Orsona i nie zakładać sukienki, gdyż na tej rodzinnej uroczystości jest jego brat. Ostatnio stwierdził, że „ma on na mnie ochotę". Nawet jeśli dosłownie był tam ze swoją dziewczyną. Ale w oczach męża ubrałam się jak ździra i to wszystko dlatego.

Wiem, że to wszystko jest... złe. Wiem.

Ale wiem również, że nie potrafiłabym odejść. Nie mam dokąd.

Nie mam niczego, ani nikogo oprócz London, której nie zamierzam obciążać swoimi problemami, bo ma wystarczająco dużo swoich.

Zwłaszcza, że ona wie. Podejrzewa. Dopytuje.

Wie.

– Pośpiesz się – dorzucił mężczyzna, podchodząc i stając za mną. Zajął połowę lustra swoją wielką posturą i przejrzał się, wiążąc krawat.

Dawno go takiego nie widziałam. Eleganckiego, ogolonego, z ułożonymi włosami. Po ślubie miałam wrażenie, że nasza bańka zakochania od razu pękła, a on stał się innym człowiekiem.

Zerknął na mnie, zauważając że się mu przyglądam. Zmierzył mnie wzrokiem od stóp do głowy, poświęcając chwilę moim włosom. Skrzywił się.

– Nie powinnaś ich ścinać – oznajmił sucho. – Wolałem je dłuższe.

– Potrzebowałam zmiany.

LITTLE GETAWAY CAR [+18]Where stories live. Discover now