wiecie co robić #LGCsoe
TW: przemoc seksualna, przemoc fizyczna
...
Sophie
Miałam wrażenie, że utknęłam w jakimś martwym punkcie, z którego nie potrafiłam ruszyć dalej. Co gorsza, nie działało to w żadną stronę.
O ile wcześniej miałam problem ze zrobieniem kolejnego kroku na przód, teraz moja głowa odmawiała nie tylko jego, ale i cofnięcia się o krok.
To tak, jakbym została zawieszona w czasie. Jakby ten moment sprzed tygodnia, pomiędzy mną a Derekiem sprawił, że nie było już odwrotu, drogi ucieczki, ale jednocześnie nie było możliwości popchnięcia tego dalej.
Bawiłam się długopisem, obracając go między palcami, gdy stałam oparta o kasę fiskalną. Jest środa, dziesiąta rana, więc prawie w ogóle nie ma klientów. W dodatku grudzień za oknem przyniósł ze sobą śnieg, który zniechęcał do wychodzenia z domu. Zrobiło się zimno jak cholera, mglisto i ponuro. Jakby życie i tak nie było już wystarczająco ponure.
Moja komórka podświetliła się, więc zerknęłam na nią.
London: Powiedz, że się już namyśliłaś, bo Alma oficjalnie dopisała cię do listy gości na święta
Zamknęłam oczy. Nie znoszę tego, że wciąż jej odmawiam. Że wciąż znajduję wymówki, okłamuję ją i mijam się z prawdą, aby tylko nie domyśliła się, że wcale nie jest tu tak pięknie jak powinno.
Ja: Przepraszam, London, ale nie dam rady. Obiecuję, że zobaczymy się w wakacje.
London: JESTEŚ WALNIĘTA, TO ZA PÓŁ ROKU!!!
Ja: minie szybciej niż sądzisz...
– Cześć. – Usłyszałam spokojny, niski głos i podniosłam głowę znad lady.
Po moim plecach przeszedł mało przyjemny dreszcz, a ja spięłam się cała.
Cóż... No to już po spokojnej środzie.
Zablokowałam ekran telefonu, skupiając swój wzrok na twarzy mężczyzny i momentalnie zastanawiając się, co tutaj, do cholery, robi?
Tom Hensley stał przede mną, ubrany w elegancki, czarny garnitur i beżowy płaszcz. Na głowie miał wciąż czapkę, na której zawieruszyło się kilka płatków śniegu, a jego szalik zwisał niezawiązany wokół szyi.
Sięgnęłam pamięcią do dnia, kiedy widziałam go ostatni raz. Być może było to na pogrzebie Hugo? A być może potem przewinął mi się kilka razy na ulicach Nowego Jorku albo na zdjęciach, które przesyłała mi London, gdy on przylatywał zobaczyć się z Adelaide.
Tom jest biologicznym ojcem córki London. Ale zgaduję, że nie ze względu na z tę rolę, jaką pełnił się tutaj pojawił.
– Cześć – odpowiedziałam nijako, nie wiedząc, czego się spodziewać.
– Możemy przez chwilę porozmawiać? Czy jesteś zajęta?
– Jestem w pracy – zauważyłam głupio, rozglądając się dookoła.
– Możesz wziąć przerwę? Nie zajmę ci dużo czasu – dodał, na co westchnęłam ciężko.
– London cię przysłała? – zapytałam, a on pokręcił głową.
– Nie – powiedział, brzmiąc szczerze. – Nie chodzi o London.
– To o co chodzi? – Uniosłam brew, a on westchnął ciężko.
– O Orsona – odpowiedział, sprawiając, że na moment znieruchomiałam.
Oblizałam nerwowo usta, spoglądając w stronę swojego kolegi z pracy. Uniosłam brwi, pytając go bezgłośnie o chwilę wolnego, na co uniósł do góry kciuka. Zamknęłam więc kasę, wylogowując się z systemu i wyszłam zza kiosku, wskazując Tomowi kanapy w holu kina. I tak było tu pusto.
YOU ARE READING
LITTLE GETAWAY CAR [+18]
RomantikNic dobrego nie zaczyna się w drodze ucieczki. soe 2023 treści dla osób +18! TW: morderstwo, przemoc seksualna, fizyczna i psychiczna, samobójstwo, zaginięcie