Rozdział 22 Noworoczne panaceum

133 27 201
                                    

Sarah

Lękliwie rozejrzałam się po widowni, czując swój donośnie bijący puls. Próbowałam rozluźnić przeponę, aby móc zaśpiewać, lecz niespokojny oddech skutecznie to uniemożliwiał. Reflektor święcił prosto w moje oczy, lecz nie przeszkadzało mi to w dostrzeżeniu twarzy osób siedzących w pierwszej linii krzeseł. Posłałam krótkie spojrzenie Charlesowi, który zajął już swoje miejsce z Nicole w drugim rzędzie, tuż za Henrym i jego ważniacką świtą. Z jego zatroskanej twarzy wyczytałam jak z książki, że miotają nim skrajne emocje. Zdawało mi się, że w jego głowie trwa batalia, w której ewidentnie wszystkie nadzieje giną, rozszarpywane przez ostrze niedawno rzuconych przeze mnie słów. Doskonale znałam przyczynę jego spuszczonej głowy, wzroku wbitego nisko w podłogę i zaciśniętej szczęki. Nicole przywarła do jego ramienia niczym Penelopa do wyczekanego przez lata męża. Co rusz spoglądała, a to na scenę, a to na niego.


Sama próbowałam zdefiniować co dzieje się w moim umyśle. Szybko zdałam sobie sprawę, że z obydwu stron padły niepotrzebne, rozdzierające serce słowa, jednakże to ode mnie wyszedł nokautujący cios. Płatająca figle wyobraźnia wciąż przypominała mi słowa zrezygnowanego Charlesa, który dobitnie podsumował, że to wszystko rzeczywiście nie ma już sensu. Zamknęłam oczy, starając się uspokoić rozedrgany żołądek. Po raz kolejny usiłowałam ujarzmić oddech, który powinien zacząć ze mną współpracować. Przełknęłam głośno ślinę i skinęłam głową, dając tym właściwy znak Josephowi, aby rozpoczął akompaniament. Wcisnęłam do lewego ucha odsłuch, który był mi potrzebny do zgrania się z muzykiem, szczególnie występując na tak imponującej scenie. Skierowałam się w stronę widowni, informując, że dedykuję tę piosenkę wszystkim tym, którzy odnaleźli swoją jedyną miłość.


Kiedy pierwsze dźwięki intra wydobyły się spod wprawionych palców Josepha, Charlie nadal nie był skłonny na mnie spojrzeć. Mimo widocznej ignorancji musiałam zrobić to, co do mnie należało. Skoro zdecydowałam się jednak wystąpić, chciałam to zrobić jak najlepiej. Postanowiłam, że wykonam piosenkę, bo nie chciałam zwracać na siebie uwagi nagłą ucieczką. Rozpoczęłabym tylko serię niepotrzebnych pytań, na które nie miałabym odpowiedzi.

Gdy krótkie anteludium Kalichsteina dotarło do finiszu, wzięłam głęboki wdech, wypełniając nim płuca i przeponę, po czym rozpoczęłam jakże bolesny performance

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Gdy krótkie anteludium Kalichsteina dotarło do finiszu, wzięłam głęboki wdech, wypełniając nim płuca i przeponę, po czym rozpoczęłam jakże bolesny performance. Po wyśpiewaniu pierwszego wersu Charles powoli podniósł głowę i wbił we mnie przejęty wzrok.


Było ze mną w porządku, zanim przeszedłeś przez te drzwi

I teraz jesteś kimś więcej, niż kiedykolwiek sobie to wyobrażałam

Byłam tak pewna, że dokładnie wiedziałam kim jesteś

Ale byłeś kimś więcej, niż kiedykolwiek sobie wyobrażałam

W Twoich ramionach jestem bezpieczna

Wywróciłeś mój świat do góry nogami

Ale całe piekło, przez które przeszliśmy miało swój cel

Golden CageWhere stories live. Discover now