~ XXII ~

727 54 42
                                        

Perspektywa Jisunga

- Hyung! Szybciej bo się spóźnimy!- tak... serio nie żartowałem z tym lotem do Malezji. Była godzina siódma rano, a lot mieliśmy o dziewiątej. Nasza taksówka czekała na nas a hyung mimo, że go wołam od dziesięciu minut, nic z tym nie robi.

- Idę Sungie! Wiesz dobrze, że musiałem się pożegnać z kotami i Sonią.- starszy przybiegł z bagażami na korytarz. Pożegnaliśmy się z ciocią Choi i wyszliśmy z domu.
- Masz wszystko Hannie?

- Chyba tak. Znalazłem dla nas hotel, ale będziemy mogli być w nim dopiero za kilka dni. Nie ma wolnych miejsc na ten czas, więc będziemy zamieszkiwać u moich rodziców. Nie przeszkadza ci to?

- No co ty. Twoi rodzice są bardzo przyjaźni. Najlepiej dogadałem się z twoim ojcem, porządny z niego facet.- kiwnąłem głową i wsiedliśmy do samochodu.

 
 *・゜゚・*:.。..。.:*・'(*゚▽゚*)'・*:.。. .。.:*・゜゚・*

- Mówiłem ci, że boje się wysokości?- spojrzałem zdezorientowany na hyunga. Byliśmy już w samolocie i zaraz mieliśmy odlecieć.

- Żartujesz? Czemu mi nie powiedziałeś!- krzyknąłem szeptem zmartwiony.
- Złapie cię za dłoń kiedy będziemy startować, dobrze?

- Dobrze.- uśmiechnąłem się by dodać mu trochę otuchy.
- Dlaczego tak nagle chciałeś mnie zabrać do Malezji?

- Mówiłem ci już, chciałem ci się odwdzięczyć.- przymknąłem delikatnie oczy i usadowiłem się wygodniej na siedzeniu.

- Nie lepiej byłoby wszystko na spokojnie zaplanować? Zdziwiłem się wczoraj jak mi powiedziałeś, że wyjeżdżamy jutro.

- ... Miałem to zaplanowane od tygodnia, ale ci nie mówiłem. To była niespodzianka.- skłamałem. Nie mogłem mu powiedzieć prawdy.

- Dzięku- ah!- no i wylatujemy. Starszy od razu złapał mnie za rękę i mocno ścisnął.

- Nie bój się. Jestem tutaj, spokojnie.

- Co jeśli się rozbijemy? Nie chce umierać, jestem za młody i piękny.- przewróciłem oczami po czym westchnąłem głęboko. Jedną ręką toczyłem kółka na wierzchu jego dłoni a drugą zasłoniłem okno.

- Nie rozbijemy. A jeśli tak to chociaż umrzemy razem.

- Jesteś okropny w pocieszaniu.

- Jestem po prostu szczery.- skrzyżowałem rękę na klatce piersiowej.
- Wytrzymasz te siedem godzin?

- Oczywiście, że tak! Co to w ogóle za pytanie.

- Sam? Ja idę spać, nie wiem jak ty.- odwróciłem głowę w przeciwną stronę niż miał hyung i zamknąłem oczy.

- Yah, nie zostawiaj mnie. I co ja mam teraz robić?

- Pójdź spać razem ze mną.-ślepo przytuliłem się do jego ramienia i położyłem głowę na jego barku. Otworzyłem jedno oko i patrzyłem na niego oczekując jakiejś reakcji.

- W takim razie dobranoc, Sungie.- wyrwał się z moich objęć i objął mnie swoim ramieniem.

 
 *・゜゚・*:.。..。.:*・'(*゚▽゚*)'・*:.。. .。.:*・゜゚・*

Perspektywa Minho

Była godzina trzynasta co oznaczało, że do końca lotu brakują tylko trzy godziny. W tym czasie zdążyłem trochę pospać, wrzucić zdjęcie na instagrama i oglądnąć serial, który zacząłem tydzień temu.

W tej chwili przeglądałem wszystkie social media. Wrzuciłem kilka postów, popisałem z Ryujin, Felixem i Hyunjinem. Spojrzałem też na zdjęcia przez nich wysłane.

 달콤한 카페  ~ MinSungTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon