~ XII ~

781 49 16
                                        

{Perspektywa Jisunga}

- Zrób im zdjęcie.

- Nie mam telefonu przy sobie. Cholera!

- Cśś.. bo się obudzą.

- Jestem w szoku, że Minho się zgodził.

- Chodzi o przytulanie?

- Ogólnie o jakiekolwiek czułości. Mi jakoś nie pozwala się przytulać.

- Nie marudź Ryu. Widać, że Jisung jest dla niego ważny. Mimo, że poznali się w dziwnych okolicznościach.

- Racja.

- Ale wy wiecie, że was słychać tak?- szepnąłem i spojrzałem na przerażone dziewczyny.

- Cześć, Jisung-ah. Wyspałeś się?- zaśmiałem się cicho i odwróciłem się w stronę Minho.- Śpi jak zabity.

- W soboty zazwyczaj śpi do 12 a jest 9. Zrobić ci coś do picia?- kiwnąłem przecząco głową i ułożyłem się wygodniej.

- Pójdę jeszcze spać.

- Jeśli jest ci nie wygodnie możesz iść do siebie. Widzę, że Minho zajął całą kanapę a ty zaraz się wywalisz.

- Nie chce mi się. Zostanę tutaj.- przełożyłem nogę przez jego brzuch a rękę położyłem na jego torsie.- Dobranoc.

- Dobranoc.- powiedziała rozśmieszona Yeji i okryła nas kocem.- Nie śpij za długo, mamy trochę do pogadania.

........

- To co chciałaś mi powiedzieć?- była już 13 a ja dopiero co wstałem i jem 'śniadanie'.

- Seungmin jest u Chana. Widział go jak jechał na lotnisko i zdążył go zatrzymać. Zablokował każdego z nas dlatego nie mogliśmy się do niego dodzwonić.- siedziałem jak wryty i nie mogłem nic powiedzieć. Chwała ci Bang Chan.

- Jedziemy do niego!- wstałem z krzesła i pobiegłem na górę się przebrać. Nie pojadę w piżamie, przecież.

Przebrałem się, ułożyłem włosy i zszedłem po schodach, na których spotkałem Minho.

- Dzień dobry, hyung. Wyspałeś się? - uśmiechnąłem się szeroko i od razu skrzywiłem kiedy Minho nie raczył mi odpowiedzieć tylko od razu poszedł na górę. Jakby mnie tutaj w ogóle nie było.- Okej. Tak się bawimy.

- Jisung pośpiesz się!

- Idę!- pobiegłem na korytarz i przywitałem się z Ryujin.- Jedziemy?

- Wyjdźcie już i pójdźcie do auta. Muszę jeszcze pogadać z Minho.- Yeji patrzyła się smutno na Ryu i wyszła z domu po czym zrobiłem to samo.

- Co się dzieje z Ryu? Wygląda na smutną tak samo jak ty.- zapytałem się jej kiedy byliśmy w samochodzie.

- Pokłóciła się z Minho. Rzadko co się kłócą a ale jak już do tego dojdzie, no to jest źle.

- Jak bardzo źle? W skali od 1 do 10

- Jedenaście. Mają inne charaktery to dlatego. Minho jest bardziej stanowczy oraz porywczy a Ryu dziecinna i ma na wszystko wyjebane.

- Ile czasu mija jak się pogodzą?

- Zazwyczaj dwa dni. Najdłuższa ich kłótnia trwała 3 miesiące. Jak się godzili zaczęli ryczeć jak dzieciaki i przepraszali się godzinę tuląc się do siebie.

- Są wspaniałym kuzynostwem mimo kilku kłótni.

- Racja. Idzie Ryu.- spojrzałem w stronę drzwi, z których wyszła Ryujin. Nie wyglądała na szczęśliwa. Bardziej na wkurzoną a na policzkach miała łzy.

- Dajcie mi adres do Chana.- podałem jej mój telefon a ona wpisała w nawigacje.

- Ryujin..

- Nie chcę o tym rozmawiać.- wymieniliśmy się spojrzeniami z Yeji.

Całą drogę przesiedzieliśmy w ciszy. Było trochę niezręcznie ale szybko minęło. Na szczęście. Wysiedliśmy bez słowa i skierowaliśmy się do domu Chana.

Nie był taki duży jak Minho ale wyglądał na przytulny. Zwykłe okna, białe ściany z kilkoma zdobieniami i mały ogródek.

- Zadzwoń dzwonkiem.- powiedziałem Yeji i odsunąłem się na kilka metrów.

- Yah, czemu ty tego nie zrobisz?

- Bo się boję.

- Myślisz, że ja się nie boję? Zadzwoń tym cholernym dzwonkiem!

- Nie! Ty to zrób!

- Możecie nie krzyczeć!- popatrzyliśmy na drzwi, w których stał Chan.- Miło was widzieć, fajnie że przyszliście, więc teraz włazić do środka.- starszy przepuścił nas abyśmy weszli co zrobiliśmy po chwili.- Jest w sypialni.

- Myślicie, że będzie chciał ze mną rozmawiać? Musiał być powód, że mnie zablokował.

- Zaraz się przekonasz Sungie.- dziewczyna poklepała mnie po plecach a Chan otworzył mi drzwi żebym wszedł.

- Nie krzycz na niego, dobrze?- uśmiechnąłem się delikatnie i kiwnąłem głową.

Wszedłem do środka i spojrzałem na sylwetkę, która leżała na łóżku zawinięta kocem. Obok była walizka i ładujący się telefon.

- Seungmin-ah.- odezwałem się cicho z myślą, że mi odpowie.

- Wyjdź.- westchnąłem głośno i usiadłem obok niego.

- Seungmin, porozmawiajmy.

- Wyjdź!- odwrócił się do mnie i zobaczyłem jego zesiniaczoną twarz. Nadgarstek miał w bandażu a sam nie wyglądał najlepiej.

- Boże. Co ci się stało. Kto ci to zrobił Minnie?- chciałem dotknąć jego dłoń ale on odepchnął moją rękę z taką siłą, że uderzyłem o ramę łóżka.- Kurwa! Seungmin!

- Wynoś się! Zapomnij o mnie najlepiej.- nie wiem czy to od bólu, że przywaliłem mocno ręką czy zabolały mnie jego słowa. Wstałem z łzami w oczach i wyszedłem z pokoju.

- I jak poszło... Jisung twoja ręka!- Yeji podbiegła do mnie i złapała mnie delikatnie za ramię.- Co się stało kochanie?- wytarła z moich policzków łzy i posadziła na kanapie.- Hyung, masz żel przeciwbólowy i bandaż?

- Już przynoszę, chwila.- kiedy Chan poszedł do łazienki, Yeji usiadła obok mnie i przytuliła.- To on ci zrobił prawda?

- Tak. Kazał mi o sobie zapomnieć. Nie chce go stracić.- wybuchłem cichym płaczem i syknąłem kiedy zahaczyłem poduszką o zwichniętą rękę.

- Jestem już. Proszę.- Chan podał apteczkę Yeji, która od razu wzięła się za bandażowanie.

- Nie jest mocno zwichnięta. Masz szczęście Jiji.

- Możemy już iść? Chce się położyć, źle się czuje.- trochę nakłamałem ale mówił prawdę z tym, że chce się położyć. Mimo, że spałem długo to jestem strasznie zmęczony.

- Odwieźć was?

- Nie trzeba, przejdziemy się.- wstałem i złapałem sprawną ręką Yeji za dłoń.- Do zobaczenia hyung. Powodzenia z Seungminem.

- Do zobaczenia!- wyszliśmy i spacerkiem szliśmy do domu Minho.

 달콤한 카페  ~ MinSungWhere stories live. Discover now