~ VI ~

1K 60 65
                                        

Odwiozłem Seungmina do domu i sam pojechałem do swojego. Bylem strasznie zmęczony w końcu nie spałem 2 dni.

- Dobry wieczór Pani Choi. Może pani już iść.- skierowałem się do kuchni gdzie była moja sprzątaczka.

- Dobry wieczór Panie Lee.- skłoniła mi się i wyszła.

Poszedłem na górę do mojej sypialni. Wziąłem piżamę z szafy i szedłem do łazienki kiedy jeden z kociaków kręcił mi się pod nogami.

- Aish Dori. Co się dzieje?- kucnąłem by pogłaskać kotka bo główce.- Zaraz przyjdę.

.....

- Do chuja. Kto dzwoni o tej godzinie.- spojrzałem na wyświetlacz telefonu. Była godzina 4 rano a ktoś zmierzał mnie obudzić.- Tak?

- H-Hyung przyjedź szybko pod blok Jisunga.

- Seungmin? Co się dzieje?- wstałem do siadu i zapaliłem lampkę.

- Mieszkanie Jisunga. Ktoś je podpalił.- przeraziłem się kiedy usłyszałem syreny alarmowe.

- Już jadę.- szybko wstałem z łóżka i założyłem na siebie byle jaką bluzę i spodnie.- Pa kociaki, zaraz przyjadę.- pożegnałem się z kotkami i pośpiesznie wyszedłem z domu.

......
- Do cholery, co się stało.- podbiegłem do roztrzęsionego Seungmina, który trzymał śpiącą Sonie.

- Widziałem z okna jak dym leci z mieszkania Jisunga. To szybko zadzwoniłem po straż.

- O co chodziło z tym ,ktoś je podpalił'.

- Bo tak jakby. Jest taki chłopak, któremu Jisung się podoba ale.. Jisung go odrzucił i tak jakby zamierza się zemścić. Ale nigdy bym nie pomyślałem, że podpali mu mieszkanie!

- Jebany skurwiel. Co jest z nim nie tak!

- Ym. Hyung?

- Czemu się nie pogodził z tym, że Jisung go nie chce?! Po co to zrobil do chuja pana!

- Hyung spokojnie.. nie wiadomo czy to on ale takie moje przypuszczenia. Zaraz porozmawiamy z strażą.

- Napisałeś do Jisunga?

- Nie powiem mu tego teraz! Będzie roztrzęsiony. Powiemy mu kiedy się z nim spotkamy.

- Będzie miał gdzie mieszkać?- spojrzałem na Kima, który zatapiał się w swoich myślach.

- U mnie wykluczone. Jest jeszcze Yeji ale ona mieszka z rodzicami i nie mają żadnego wolnego pokoju.

- W takim razie zamieszka u mnie do czasu kiedy nie znajdzie nowego mieszkania.

- Zrobiłbyś to dla niego?- spojrzał się na mnie i podał mi Sonię na ręce.- W takim razie opiekuj się nimi dobrze. Jisung jest strasznie gadatliwy. Powodzenia.

Patrzyłem na plecy Seungmina kiedy odchodził by pogadać z strażakami. Już się boję.

......

- Cześć Jisung-ahh~- weszli obydwaj do sali i usiedliśmy na krzesłach.

- Dzień dobry hyung. Cześć Seungmin-ahh~

- Wychodzisz dzisiaj?- zapytałem cicho. Bałem się mu powiedzieć, że jego mieszkanie jest tak jakby. W złym stanie.

- Tak. Już nie mogę się doczekać aż położę się w moim łóżku. Co jest?- wymieniliśmy spojrzenia z Kimem. Jisung wpatrywał się w nas wyczekująco a my nie mogliśmy wydusić z siebie ani słowa.

- Wiesz Jisung.- odezwałem się pierwszy i złapałem młodszego za dłoń.- Musimy ci coś powiedzieć.

- Tak właściwie to Minho hyung ma ci coś do powiedzenia. Zaraz wracam.- patrzyłem przerażony na Seungmina, który uciekał z sali.

- Yah! Wracaj tu!

- Co jest do cholery? Co masz mi do powiedzenia hyung?- młodszy podniósł jedną brew do góry i założył ręce na piersi.

- Lubisz koty?

- Co? Tak, lubię.

- A sonia.. nie będzie miała nic przeciwko nim?

- Przejdź do rzeczy hyung.

- Twoje mieszkanie spłonęło. Wyglądało to na celowe podpalenie. Nic nie zdołało się uratować. Twój sprzęt do muzyki...- młodszy zaśmiał się bezuczuciowo a ja spojrzałem na niego zdezorientowany.

- Żartujesz? Nie kłam hyung.

- Nie żartuje.. ale spokojnie! Zamieszkasz u mnie. Nie płacz.- wytarłem swoją dłonią jego łzy spływające z policzków.

- Miałem w tym mieszkaniu cenne rzeczy... wiadomo kto je podpalił?- pociągnął nosem i sięgnął po chusteczkę na szafce.

- Seungmin mówił o jakimś chłopaku.

- Park Chungho?! To był o-on?

- Możliwe.. nic jeszcze nie wiadomo. Zatrudniłem detektywa żeby zajął się to sprawą. Nie martw się niczym.- westchnąłem cicho kiedy młodszy przyciągnął mnie do przytulasa.

- Dziekuję hyung! Nie wiem co bym bez ciebie zrobił!- odwzajemniłem przytulaska łapiąc Jisunga za talie. Był naprawdę bardzo chudy co mnie strasznie zdziwiło. Głodzą go w tym szpitalu czy co.

- Widzę, że jakoś się nie przejął tym wszystkim.- do sali wszedł Seungmin, któremu posłałem mordercze spojrzenie.

- Yah, zostawiłeś mnie! Wiesz jak się bałem?

- Nie przeżywaj.. nic się nie stało.- usiadł na łóżku i przytulił się do Jisunga.

- Ja ci dam ty bachorze!- wziąłem paczkę chusteczek i chciałem mu wsadzić do buzi gdyby nie Jisung.

- Hyung! Opanuj się, nie zabijaj mi mojego drugiego przyjaciela!

- No właśnie- Kim pokazał mi język i przytulił się bardziej do Jisunga.- Jak tam z Felixem?

- Jest już po operacji. Lekarz mówił, że wszystko poszło bez problemu i wyjdzie za 2 tygodnie.

- To świetnie! Napisałeś Hyunjinowi, żeby przyszedł do niego?

- Hyunjinowi?- zdziwiłem się kiedy usłyszałem imię mojego najbliższego przyjaciela.

- Hyunjin podoba się Felixowi i może coś z tego wyjdzie. Są też ze sobą blisko.

- Felix też podoba się Hyunjinowi! Ah~ a Hyunjin mi ciągle gada, że Felix go nie lubi.- jęknąłem głośno i złapałem za telefon.- jest już 17. Jedziemy?

- TAK! Nie chce mi się tu być.- razem z Jisungiem wstałem by pomóc mu się spakować.

- Jisung-ah jak się czujesz, że będziesz mieszkał o 6 lat starszego mężczyzny, którego znasz zaledwie 5 dni?

- Wiek to tylko liczba czyż nie Jisung?- zaśmiałem się kiedy młodszy uderzył mnie w ramię.

- A co jeśli chcesz mnie zabić albo co gorsza zgwałcić? YAH, NIE BIJ MNIE!- teraz ja uderzyłem młodszego w głowę.

- Za kogo ty mnie masz co!? Nie jestem pedofilem i nie chce cię zabić.

- No ja myślę- młodszy spojrzał na mnie z morderczym wzrokiem i wziął torbę do ręki.

- Daj tą torbę. Idziemy już do auta a ty idź po wypis.- wziąłem od niego torbę i wyszliśmy z Seungminem z sali.

- Pójdę jeszcze do Felixa. Dajcie mi 5 minut.- kiwnąłem głową i poszliśmy w stronę auta.

 달콤한 카페  ~ MinSungWhere stories live. Discover now