Odwiozłem Seungmina do domu i sam pojechałem do swojego. Bylem strasznie zmęczony w końcu nie spałem 2 dni.
- Dobry wieczór Pani Choi. Może pani już iść.- skierowałem się do kuchni gdzie była moja sprzątaczka.
- Dobry wieczór Panie Lee.- skłoniła mi się i wyszła.
Poszedłem na górę do mojej sypialni. Wziąłem piżamę z szafy i szedłem do łazienki kiedy jeden z kociaków kręcił mi się pod nogami.
- Aish Dori. Co się dzieje?- kucnąłem by pogłaskać kotka bo główce.- Zaraz przyjdę.
.....
- Do chuja. Kto dzwoni o tej godzinie.- spojrzałem na wyświetlacz telefonu. Była godzina 4 rano a ktoś zmierzał mnie obudzić.- Tak?
- H-Hyung przyjedź szybko pod blok Jisunga.
- Seungmin? Co się dzieje?- wstałem do siadu i zapaliłem lampkę.
- Mieszkanie Jisunga. Ktoś je podpalił.- przeraziłem się kiedy usłyszałem syreny alarmowe.
- Już jadę.- szybko wstałem z łóżka i założyłem na siebie byle jaką bluzę i spodnie.- Pa kociaki, zaraz przyjadę.- pożegnałem się z kotkami i pośpiesznie wyszedłem z domu.
......
- Do cholery, co się stało.- podbiegłem do roztrzęsionego Seungmina, który trzymał śpiącą Sonie.
- Widziałem z okna jak dym leci z mieszkania Jisunga. To szybko zadzwoniłem po straż.
- O co chodziło z tym ,ktoś je podpalił'.
- Bo tak jakby. Jest taki chłopak, któremu Jisung się podoba ale.. Jisung go odrzucił i tak jakby zamierza się zemścić. Ale nigdy bym nie pomyślałem, że podpali mu mieszkanie!
- Jebany skurwiel. Co jest z nim nie tak!
- Ym. Hyung?
- Czemu się nie pogodził z tym, że Jisung go nie chce?! Po co to zrobil do chuja pana!
- Hyung spokojnie.. nie wiadomo czy to on ale takie moje przypuszczenia. Zaraz porozmawiamy z strażą.
- Napisałeś do Jisunga?
- Nie powiem mu tego teraz! Będzie roztrzęsiony. Powiemy mu kiedy się z nim spotkamy.
- Będzie miał gdzie mieszkać?- spojrzałem na Kima, który zatapiał się w swoich myślach.
- U mnie wykluczone. Jest jeszcze Yeji ale ona mieszka z rodzicami i nie mają żadnego wolnego pokoju.
- W takim razie zamieszka u mnie do czasu kiedy nie znajdzie nowego mieszkania.
- Zrobiłbyś to dla niego?- spojrzał się na mnie i podał mi Sonię na ręce.- W takim razie opiekuj się nimi dobrze. Jisung jest strasznie gadatliwy. Powodzenia.
Patrzyłem na plecy Seungmina kiedy odchodził by pogadać z strażakami. Już się boję.
......
- Cześć Jisung-ahh~- weszli obydwaj do sali i usiedliśmy na krzesłach.
- Dzień dobry hyung. Cześć Seungmin-ahh~
- Wychodzisz dzisiaj?- zapytałem cicho. Bałem się mu powiedzieć, że jego mieszkanie jest tak jakby. W złym stanie.
- Tak. Już nie mogę się doczekać aż położę się w moim łóżku. Co jest?- wymieniliśmy spojrzenia z Kimem. Jisung wpatrywał się w nas wyczekująco a my nie mogliśmy wydusić z siebie ani słowa.
- Wiesz Jisung.- odezwałem się pierwszy i złapałem młodszego za dłoń.- Musimy ci coś powiedzieć.
- Tak właściwie to Minho hyung ma ci coś do powiedzenia. Zaraz wracam.- patrzyłem przerażony na Seungmina, który uciekał z sali.
- Yah! Wracaj tu!
- Co jest do cholery? Co masz mi do powiedzenia hyung?- młodszy podniósł jedną brew do góry i założył ręce na piersi.
- Lubisz koty?
- Co? Tak, lubię.
- A sonia.. nie będzie miała nic przeciwko nim?
- Przejdź do rzeczy hyung.
- Twoje mieszkanie spłonęło. Wyglądało to na celowe podpalenie. Nic nie zdołało się uratować. Twój sprzęt do muzyki...- młodszy zaśmiał się bezuczuciowo a ja spojrzałem na niego zdezorientowany.
- Żartujesz? Nie kłam hyung.
- Nie żartuje.. ale spokojnie! Zamieszkasz u mnie. Nie płacz.- wytarłem swoją dłonią jego łzy spływające z policzków.
- Miałem w tym mieszkaniu cenne rzeczy... wiadomo kto je podpalił?- pociągnął nosem i sięgnął po chusteczkę na szafce.
- Seungmin mówił o jakimś chłopaku.
- Park Chungho?! To był o-on?
- Możliwe.. nic jeszcze nie wiadomo. Zatrudniłem detektywa żeby zajął się to sprawą. Nie martw się niczym.- westchnąłem cicho kiedy młodszy przyciągnął mnie do przytulasa.
- Dziekuję hyung! Nie wiem co bym bez ciebie zrobił!- odwzajemniłem przytulaska łapiąc Jisunga za talie. Był naprawdę bardzo chudy co mnie strasznie zdziwiło. Głodzą go w tym szpitalu czy co.
- Widzę, że jakoś się nie przejął tym wszystkim.- do sali wszedł Seungmin, któremu posłałem mordercze spojrzenie.
- Yah, zostawiłeś mnie! Wiesz jak się bałem?
- Nie przeżywaj.. nic się nie stało.- usiadł na łóżku i przytulił się do Jisunga.
- Ja ci dam ty bachorze!- wziąłem paczkę chusteczek i chciałem mu wsadzić do buzi gdyby nie Jisung.
- Hyung! Opanuj się, nie zabijaj mi mojego drugiego przyjaciela!
- No właśnie- Kim pokazał mi język i przytulił się bardziej do Jisunga.- Jak tam z Felixem?
- Jest już po operacji. Lekarz mówił, że wszystko poszło bez problemu i wyjdzie za 2 tygodnie.
- To świetnie! Napisałeś Hyunjinowi, żeby przyszedł do niego?
- Hyunjinowi?- zdziwiłem się kiedy usłyszałem imię mojego najbliższego przyjaciela.
- Hyunjin podoba się Felixowi i może coś z tego wyjdzie. Są też ze sobą blisko.
- Felix też podoba się Hyunjinowi! Ah~ a Hyunjin mi ciągle gada, że Felix go nie lubi.- jęknąłem głośno i złapałem za telefon.- jest już 17. Jedziemy?
- TAK! Nie chce mi się tu być.- razem z Jisungiem wstałem by pomóc mu się spakować.
- Jisung-ah jak się czujesz, że będziesz mieszkał o 6 lat starszego mężczyzny, którego znasz zaledwie 5 dni?
- Wiek to tylko liczba czyż nie Jisung?- zaśmiałem się kiedy młodszy uderzył mnie w ramię.
- A co jeśli chcesz mnie zabić albo co gorsza zgwałcić? YAH, NIE BIJ MNIE!- teraz ja uderzyłem młodszego w głowę.
- Za kogo ty mnie masz co!? Nie jestem pedofilem i nie chce cię zabić.
- No ja myślę- młodszy spojrzał na mnie z morderczym wzrokiem i wziął torbę do ręki.
- Daj tą torbę. Idziemy już do auta a ty idź po wypis.- wziąłem od niego torbę i wyszliśmy z Seungminem z sali.
- Pójdę jeszcze do Felixa. Dajcie mi 5 minut.- kiwnąłem głową i poszliśmy w stronę auta.
YOU ARE READING
달콤한 카페 ~ MinSung
RomanceTłumaczenie tytułu: Słodka Kawiarnia. Gdzie Lee Minho to 25-letni, surowy szef dużej firmy a Han Jisung to uroczy 19-latek pracujący w małej i skromnej kawiarence. Co się stanie jeśli ich drogi się połączą? Czy będą ze sobą szczęśliwi czy ktoś stani...
