~ VII ~

945 57 27
                                        

- Yah! Seungmin-ah! Napisałeś do Hyunjina żeby przyszedł?- po 10 minutach przyszedł młodszy, cały wkurzony.

- Nie-e.

- Ta-ak. Mówiłem żebyś do niego nie pisał!

- Aish.. ale czemu? Musiał się dowiedzieć, że jego ukochany jest w szpitalu.- odpaliłem samochód i bacznie słuchałem o czym rozmawiają.

- Mieliśmy go nie zamartwiać! Wyglądał na roztrzęsionego i nie chciał puścić Felixa.

- Boże. Jakie ty masz problemy.

- Yah! Zamknij się bo za chwilę cię wyrzucę z tego auta!

- Tylko spróbuj!

- CISZA! Za chwilę ja was wyrzucę jeśli się nie przestaniecie kłócić gówniarze!- krzyknąłem zirytowany i zatrzymałem samochód.- Jisung siadasz z przodu i tylko spróbuj się do niego odwrócić to będziesz spał na dworze.- wskazałem niego palcem a on posłusznie wykonał moje polecenie.

- Przepraszam hyung.- szepnął Jisung i opuścił głowę.

- ...

- Ja też.. przepraszam hyung.- powiedział trochę głośniej Seungmin. Zaśmiałem się pod nosem i zatrzymałem samochód obok mieszkania Kima.

- Nie przepraszajcie. Zdarzają się kłótnie takim dzieciakom jak wam.

- Yah! Nie jesteśmy dzieciakami. A po drugie mogę iść zobaczyć swoje mieszkanie hyung?- spojrzałem na Jisunga, który wlepiał smutne, wielkie i błyszczące oczy w te moje.

- Napewno chcesz iść?

- Tak.

- No to idziemy.

- Idę z wami.- wysiedliśmy w trójkę z auta i skierowaliśmy się pod blok Jisunga.

.....

- Woah! Uważaj Jisung-ah.- byliśmy już w mieszkaniu młodszego. Było całe spalone. Dosłownie.

- Spokojnie. Chce iść do mojego pokoju. Zaraz wracam.- złapałem go za ramię i spojrzałem na niego.

- Nigdzie nie idziesz.- powiedziałem stanowczo.- co jeśli podłoga się zawali? Pomyślałeś przez chwilę?

- Ale hyung.. proszę.

- Jisung nie.

- Jisung tak.

- Jisung nie!

- Jisung nie!

- Jisung tak! Chwila..

- Zaraz wracam.- młodszy wyrwał mi się pobiegł do pokoju.

- Cholera Jisung.- chciałem iść za nim ale kawałek podłogi oderwał się pod moimi stopami. Dobrze, że mieszkał na parterze.

- Jisung-ah wracaj! Teraz!- krzyknął Seungmin wyraźnie zdenerwowany.

- Jestem już..- popatrzyłem się na młodszego, który wytarł rękawem swoje łzy.

- Co się stało?- zapytałem się i zesztywniałem kiedy Jisung otoczył swoje ramiona wokół mojego pasa.- Jisung co jest?- odsunąłem trochę młodszego by przyjrzeć się jego twarzy.

- Idziemy.- Seungmin złapał Jisunga za rękę i wyprowadził.

.....

Perspektywa Jisunga.

Wszystko przepadło. Moje wspólne zdjęcia z Lixem, ważne dokumenty, drogie rzeczy do robienia muzyki. Gitara, którą dostałem od rodziców.. Dosłownie nic nie zostało.

- Sungie...- płakałem od dobrych 10 minut i nie mogłem się uspokoić. Były to dla mnie cenne rzeczy. Bardzo cenne.

- A co jeśli Chungho dał mi znak.

- Jaki znak? O czym ty gadasz Jisung- starszy kucnął obok mnie i położył dłonie na moich kolanach.

- No, kiedyś wysyłał mi wiadomości i nie dawał spokoju. Powiedział, że jeśli nie dam mu szansy będzie ze mną źle.. i chyba nie żartował.- pociągnąłem nosem i wstałem z ławeczki obok mojego bloku. Właściwie to już byłego bloku.

- W takim razie będziemy cię chronić.- powiedział poważnie starszy a ja czułem jak bije mi mocniej serce.

- W j-jakim sensie?

- N-No właśnie w j-jakim?- uderzyłem mocno Seungmina w ramię.

- Nie przedrzeźniaj mnie!

- W takim, że w uczelni będziesz chodził razem z Hyunjinem a zawozić i odwozić będzie cię szofer albo ja. Zależy jak wrócę. Nie będziesz wychodził z domu sam tylko z Seungminem lub Hyunjinem, jeżeli się dogadacie oczywiście.

- A co z kawiarnią?

- Yah, Seungmin-ah, ty też tam pracujesz tak?- popatrzyłem na Seungmina a on pokiwał głową.- W takim razie będziesz pilnować Jisunga jeśli będziecie pracować.

- Przecież nic mi się stanie hyung.

- Koniec tematu. Jedziemy do domu Jisung. Do zobaczenia Seungmin-ah.- starszy pociągnął mnie za ramię i skierowaliśmy się do samochodu.

- Do zobacznie hyung! Pa Sungie!

Myśli ....

Czyli tak to sobie zaplanowałeś Lee Minho?
Zobaczymy się wkrótce Han Jisung.

 달콤한 카페  ~ MinSungWhere stories live. Discover now