~ IV ~

1.1K 73 19
                                        

Jechałem samochodem do domu i ciągle myślałem o młodszym. Dziwne, że nigdy go nie spotkałem. Mamy w końcu tych samych przyjaciół.

- Cholera, kto o tej godzinie dzwoni?- jęknąłem głośno kiedy zadzwonił mój telefon.- Chan?- spojrzałem na wyświetlacz i odebrałem połączenie.

- Przepraszam Minho ale mamy kryzys w firmie. Możesz przyjechać i to jak najszybciej?

- Postaram się. Będę za 10 minut.

- W takim razie czekamy. Cześć.- czekaMY? Ktoś z nim jest? Co jest do kurwy.

Jechałem najszybciej jak tylko mogłem ale też ostrożnie. Zdziwiło mnie to, że o tej godzinie moi pracownicy jeszcze są. Wiem tylko, że Chan ma klucze bo lubi zostawać dłużej w pracy ale reszta?

........

- Jestem, co się dzieje?- spojrzałem na Chana a potem na postać obok niego.- Witam pani Shin. - Shin Chaeryoung moja sekretarka. Ufam jej jak nikomu innemu i wiem, że mogę liczyć na jej wsparcie.

- Witam panie Lee.- ukłoniła się do mnie i mówiła dalej.- Mamy tak jakby mały problem z jednym z klientów.

- Problem?- szybko odwróciłem wzrok na z hukiem otwierające się drzwi.

- Oh panie Lee! Dobrze, że pan jest.- starszy mężczyzna po około 40-stce patrzył na mnie wzrokiem mordercy po czym ja zrobiłem to samo. - Jeden z pana pracowników oszukał mnie na 100 tysięcy! Rozumie to pan?! Jeśli nie  oddacie mi tych pieniędzy zniszczę waszą firmę!- wywróciłem oczami i zbliżyłem się do mężczyzny.

- Ja ma na imię ten pracownik, który rzekomo pana oszukał?- odezwałem się stanowczo.- Pani Shin, zaprowadź go do mojego biura. Za chwile tam przyjdę.- spojrzałem na nią a ona lekko się ukłoniła.

- Jasne panie Lee.

Kurwa. Czy chociaż raz nie mogę mieć spokojnego dnia?

........

Perspektywa Jisunga

- Nudzi mi się~- wziąłem telefon do ręki. Była godzina 7 rano a ja już nie mogłem zasnąć.

Przewróciłem się na drugi bok łóżka i zamknąłem oczy. Cholera.

- No cześć~- spojrzałem na drzwi a z nich wyszedł Minho.

- Hyung.. jak ty wyglądasz? Spałeś chociaż?- Przeraziłem się kiedy zobaczyłem go w takim stanie. Był cały blady i miał wory pod oczami.

- Właściwie to nie.- zaśmiał się i usiadł obok mnie.- jak się czujesz?

- Raczej jak ty się czujesz. Wyglądasz okropnie. Powinieneś się przespać.- Starszy mruknął mi w odpowiedzi i położył ręce i głowę na materac.

- Nic mi nie jest..- ziewnął cicho i zamknął oczy.

- Taa. Hyung?- patrzyłem na niego ale nie dostałem odpowiedzi. Zasnął.- Dobranoc.

Nie pamiętam kiedy sam zasnąłem ale bliskość starszego mnie uspokoiła.

- Dzień dobry panie Han..-'Oo ale słodko śpią' pomyślała pielęgniarka.

Czy słodko? Może trochę dziwnie. Starszy leżał głową i rękami na moim brzuchu a ja miałem dłoń na jego plecach. Pff każdy tak może leżeć przecież. Nie rozumiem o co jej chodzi.

......

Perspektywa Minho

Otworzyłem oczy i skrzyżowałem oczy z młodszym.

- Dzień dobry hyung.- pierwszy odezwał się Jisung.

- Dobry Jisung-ah.- ziewnąłem głośno i poprawiłem trochę swoją pozycje.- Która godzina?

- Czekaj. 14:28.

- Dobrze.- zamknąłem oczy i mialem znowu zamiar iść spać.

- Ktoś do ciebie wydzwaniał cały czas.- mruknąłem w odpowiedzi i przewróciłem głowę na drugi bok.

- Mam dzisiaj wolne.

- Ale wyglądało to na poważną sprawę. 10 nieodebranych połączeń od jakiegoś Chana i pani Shin.- wstałem gwałtownie i wziąłem telefon z szafki by wyjść z sali.

‚Ah ten staruch' pomyślał Jisung

- Cholera mam dzisiaj wolne, czego wy ode mnie chcecie?!- krzyknąłem ale nie na tule głośno, żeby zwrócić uwagę pacjentów.

- Przepraszam stary ale musisz przyjechać. Teraz.

- Po co?

- Pan Kang chce z tobą zrobić spotkanie. Czekamy w sali konferencyjnej.- no i się rozłączył.

- Do chuja pana.- skierowałem się do drzwi od sali Jisunga.- Muszę jechać.. Jisung-ah!

Szybko podbiegłem do Jisunga. Cały się trząsł a  policzki miał mokre od wylewających się łez. Zrobił też się cały blady a jego oddech był przerywany.

- Hyung..- z jego ust wyszedł głośny szloch i nie dokończył zdania bo przerwałem mu.

- Jisung, spokojnie. Oddychaj.- przesunąłem go trochę bym mógł położyć się na łożku.- Chodź tu.- młodszy od razu przytulił się do mnie i cicho łkał w moją koszulę. Trochę zesztywniałem bo nie byłem przyzwyczajony do takich czułości. Nie pomagało mi jeszcze to że znam Jisunga 2 dni a na dodatek z dziwnych okoliczności.- Co się stało?- zapytałem się jak tylko mogłem miłym głosem.

- Pielęgniarka tu przyszła i.. powiedziała, że Felix..

- Spokojnie, mów powoli.- głaskałem delikatnie jego plecy.

- Felix jest w jeszcze gorszym stanie niż był.- zapłakał gorzko w moje ramię. Przecież miał operacje, która się udała. Nic nie miało się już wydarzyć.

- Jak to w gorszym stanie?

- Jego serce zatrzymało się dzisiaj 2 razy i może nawet więcej ale już na zawsze. Potrzebna jest natychmiastowa operacja ale kosztuje 30 tysięcy. Jego sytuacja z rodzicami nie jest najlepsza a mieszkają jeszcze w Australii więc nie przyjadą od tak! A ja nie mam aż tylu pieniędzy.

- Ja zapłacę.- młodszy spojrzał na mnie dużymi, brązowymi oczami. Są naprawdę piękne.

- Co? N-Nie żartujesz?- szepnął zszokowany i odkleił się ode mnie na dosłownie kilka sekund.- Jesteś najlepszy hyung!

- Felix też jest moim przyjacielem więc zamierzam mu pomóc. Nie chce żeby odszedł. Nie będę miał z kim tańczyć i obgadywać ciebie.- zaśmiałem się kiedy Jisung uderzył mnie w ramię.

- Yah! Obgadujecie mnie?

- Coś tam mówiliśmy o tobie ale nie wiedziałem  nic. Nawet jak wyglądałeś.

- Dobra staruchu, idziemy do Felka.- zszedł z łóżka i skierował się do drzwi.

- Staruchu? Powinieneś mówić mi hyung, młody.

- Zrzędliwy staruch.- pokazał mi język i uciekł z sali.

- Yah! Han Jisung!

 달콤한 카페  ~ MinSungDonde viven las historias. Descúbrelo ahora