~ V ~

1K 66 24
                                        

- Jak się czujesz?- przyszliśmy do Felixa i siedzieliśmy w ciszy do czasu kiedy Jisung się nie odezwał.

- O-Okropnie..- szepnął zmęczony Felix.

- Spokojnie. Zaraz będziesz miał operacje i poczujesz się o wiele lepiej.- tym razem ja się odezwałem.

- Dziękuje ci hyung. Nie wiem co bym bez ciebie zrobił.- Felix odwrócił delikatnie głowę w moją stronę i otworzył oczy.

- Aish. Nie dziękuj. Jesteś dla mnie jak młodszy brat. Zrobił bym dla ciebie wszystko.- przesunąłem się bliżej łóżka i złapałem go za dłoń.

- Jisung.. przepraszam. To moja wina. Mogłem cie posłuchać. Nic by się nie wydarzyło gdyby nie ja.- spojrzałem na Jisunga, który płakał. I to dość mocno.

- Nie masz za co przepraszać Felcia. Kocham cię, pamiętaj.

- Ja ciebie.. też Jisung-ah.- Felix zamknął oczy a jego oddech był spokojny. Musiał zasnąć.

- Dobranoc Yongbok.- pocałowałem go w głowę jak to miałem w zwyczaju kiedy się żegnaliśmy i wyszliśmy z sali.

- Jak myślisz. Operacja się uda?- powiedział Jisung kiedy weszliśmy do jego sali.

- Powinna. Ponoć mają tam być jedni z najlepszych chirurgów w Korei. A ty kiedy wychodzisz?

- Lekarz powiedział, że mogę wyjść jutro jak będę się dobrze czuł.- usiadłem na krzesło i wziąłem telefon w dłoń.

10 nieodebranych połączeń od Channie.
5 nieodebranych połączeń od Chaeryoung.

- Aish.- szepnąłem cicho ale młodszy mnie usłyszał.

- Coś się stało hyung?- powiedział Jisung, który wpatrywał się we mnie z zmartwieniem.

- Zapomniałem o dzisiejszym spotkaniu. Mam nadzieję, że Chan się tym zajął.

- S-Sonia.- spojrzałem na młodszego a on patrzył się w ścianę.

- Jaka sonia?- przekręciłem głowę w bok i zapytałem się z zaciekawieniem.

- Sonia...mój pies. Nie jadła nic od czterech dni. Cholera.

- Daj kluczyki od domu. Podjadę tam.- wstałem z krzesła i wystawiłem dłoń.

- Dziękuje hyung.- młodszy sięgnął kluczyki z szafki i podał mi je. Ostrzegam jest tam wielki syf.- zaśmiałem się pod nosem i poczochrałem mu włosy.

- Zaraz wracam.- schowałem telefon do kieszeni płaszcza i wyszedłem z szpitala.

......

Podjechałem pod blok Jisunga i skierowałem się pod jego numer ale zatrzymał mnie jakiś chłopak.

- Kim jesteś i czemu stoisz obok mieszkania Jisunga?- wysoki i szczupły chłopak zapytał się mnie wściekłym głosem.

- Jestem jego przyjacielem? Chyba. A ty kim niby jesteś.- odwróciłem do niego głowę i otworzyłem drzwi kiedy na moje nogi wleciał mały i biały pies.- Cześć Sonia.- wziąłem ją na ręce i miziałem po bródce.

- Przyjacielem? Nie kojarzę cię. Jestem Kim Seungmin drugi najlepszy przyjaciel Jisunga.- powiedział i wszedł do środka.- Gdzie jest Jisung? Nie odbiera ode mnie telefonu.

- W szpitalu.

- Co?!- odstawiłem psa na ziemie i zacząłem szukać karmy.- J-Jak to w szpitalu. Co mu się stało?

- Miał wypadek razem z Felixem. Jutro pewnie wyjdzie ze szpitala ale Felix. Z nim jest o wiele gorzej.- spojrzałem na Seungmina, któremu z oczy wylewały się łzy.

- Kolejny w-wypadek?- usiadł załamany na krześle w kuchni i patrzył się tępo w ścianę.- Chce do niego jechać.

- Jak mi powiesz o co chodzi z tym kolejnym wypadkiem. Miał już kiedyś?- usiadłem obok niego i przyglądałem mu się.

- Nie powinienem ci o tym mówić. Jak masz na imię nie przedstawiłeś mi się.

- Minho. Lee Minho.

- Dobra w takim razie ruszajmy Minho hyung.- wstał z krzesła i kierował się do drzwi.- No dalej, nie zamierzam czekać hyung.

- Tak, tak, idę.- pożegnałem się z Sonią i wyszliśmy z mieszkania.

......

- Jisung-ah! Czemu nie odbierałeś ode mnie połączeń? Martwiłem się o ciebie ty wiewióro!- młodszy spojrzał na mnie przerażony a ja schowałem mu kluczyki do szafki.

- Hyung.. co on tutaj robi?

- Yah! Nie zmieniaj tematu. Mogłeś chociaż napisać, że nic ci nie jest.- Kim przytulił się do młodszego ale on nie odwzajemnił czułości.

- Nie chciałem cię zamartwiać.- spojrzałem na te dwójkę kiedy do sali weszła pielęgniarka.

- Dobry wieczór. Skończyły się już odwiedziny muszą państwo wyjść.

- Jasne już wychodzimy.- posłałem pani delikatny uśmiech i wstałem.- Jutro jeszcze pogadacie. Jedziemy Seungmin.

- Dobranoc Jisung-ah.- Kim pocałował go w głowę i wyszedł z sali.

- Dobranoc hyung.- przytuliłem młodszego i poczochrałem mu włosy.

- Do jutra Jisung.

 달콤한 카페  ~ MinSungWhere stories live. Discover now