~ XVI ~

763 49 9
                                        

Perspektywa Minho

Była godzina 20 o której powinienem kończyć pracę ale nie. Siedzę nad różnymi papierami i co godzinę Chaeryoung przynosi mi kolejne. Napisałem młodszemu, że przyjadę późno ale do teraz mi nie odpisał. Martwię się o niego. Po odejściu tego rzekomego kolegi nie wyglądał zbyt dobrze. Może nie znamy się zbyt długo ale widać kiedy jest zmartwiony, zły lub smutny. Jego nie szczery uśmiech i błyszczące oczy wszystko wydały. Tak właściwie nie tylko one ale krzyki i ciche pociąganie nosem.

- Jeszcze przyniosłam papiery od Pana Kwon. Musisz je teraz podpisać, potrzebuje na jutro.- do pokoju weszła Chae i podała mi więcej dokumentów.

- Kurwa, bo jebne. Coś jeszcze?

- Raczej już nie. Jedynie, że Pan Song będzie chciał się umówić na spotkanie i przyjdzie teraz.- jęknąłem głośno i przetarłem twarz dłońmi. Byłem strasznie zmęczony a nie pomagała mi myśl, że zostane tu jeszcze z 2 godzinki.

- Chae zrobisz mi kawę, proszę? I przyjdź tu muszę z kimś porozmawiać. Dostaje pierdolca będąc tu samemu.- dziewczyna zaśmiała się i wyszła.

Złapałem za telefon i sprawdziłem powiadomienia. Zawsze miałem wyłączone na czas konferencji lub spotkania.

3 powiadomienia od Yeji zobacz

Yeji
- Hyung, czemu Jisung przyszedł cały zapłakany?
- Czy coś mu się stało?
- Siedzi zamknięty w pokoju i nie otwiera, przyjedź proszę
(wyświetlono 20:03)

- Już jestem, masz i się udław tą kawą.- odłożyłem telefon i przewróciłem oczami. Wziąłem kubek do ręki i napiłem się gorącego napoju.

- Czy Chan jest w swoim biurze?

- Raczej tak. Widziałam go jak szedł do toalety.

- Dałabyś mu resztę dokumentów? Muszę szybciej pojechać do domu, mam ciężka sprawę do załatwienia.

- Chodzi o Jisunga?- odwróciłem głowę w jej stronę a ona patrzyła na mnie z uniesioną brwią.

- Nie, znaczy tak, znaczy nie!- pokręciłem głową i wyłączyłem komputer.

- Ta, jasne. W takim razie leć do swojego romeo, ja pogadam z Chanem.- przytuliłem ją na pożegnanie i wyszedłem z firmy.

..........

- Cześć Minho, nie ma czasu chodź.- nawet nie wszedłem do domu a już zostałem pociągnięty do środka.

- Co się dzieje, nie rozumiem?

- Przecież Yeji ci pisała. Jisung zamknął się w pokoju i nie chce wyjść. Nie zjadł nic ok dobrych kilku godzin, martwimy się o niego.- weszliśmy po schodach na górę i skierowaliśmy się do pokoju Jisunga.

- Jisung-ah!- zapukałem kilka razy ale żadnej żywej duży.- Otworzysz mi, proszę?

- Masz zapasowe kluczyki?

- Racja, są w moim pokoju w szafce obok łożka. Pójdź po nie.- czekałem aż Ryujin przyjdzie a do tego czasu ciągle pukałem do drzwi.

- Trzymaj.- wziąłem od niej kluczę i włożyłem je w zamek.- Pogadaj z nim sam na sam. Ja nie jestem wam potrzebna.

- Dobranoc Ryu.- wszedłem do środka i zastałem młodszego siedzącego na parapecie.- Yah, bo się przeziębisz!

Podbiegłem do niego i zamknąłem okno. Spojrzałem na Jisunga, który ślepo wpatrywał się przed siebie.

- Sungie co się dzieje? Chodzi o tego twojego kolegę?- otuliłem go ramieniem a on położył głowę na moim barku.

- Przepraszam hyung.- młodszy zapłakał w mój tors a ja przytuliłem go bardziej do siebie.

- Nie masz za co przepraszać Jisungie.-zacząłem jedną ręką bawić się jego włosami a drugą głaskałem go po plecach.

- Jestem dla ciebie ciężarem? Jeśli tak wyprowadzę się stąd jak najszybciej.

- Yah, co ty opowiadasz? Nie jesteś i nie byłeś dla mnie ciężarem. Mimo, że poznaliśmy się w naprawdę niespodziewanych okolicznościach to jesteś dla mnie bardzo ważny. Znamy się dopiero kilka tygodni a ufam ci bezgranicznie co mi się nie zdarza. Uważam cię za młodszego brata, którym będę i chce się opiekować. Kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem myślałem, że jesteś niewychowanym dzieciakiem i chciałem się zdystansować ale jak poznawałem cię coraz bliżej wydałeś mi się osobą pewną siebie, która patrzy na świat przez różowe okulary. Jesteś naprawdę najlepszym przyjacielem Han Jisung.- nigdy bym się nie spodziewał, że takie słowa wypadną z moich ust. Ale wyszło to wyszło, wszystko co powiedziałem było szczere aż do bólu. Ten dzieciak zawrócił mi w głowie a ja nic na to nie poradzę.

- Uwielbiam cię hyung.- z ust młodszego wyszedł donośny szloch a ja wycierałem jego ciągle pojawiające się łzy.

- Jesteś zmęczony?- Jisung kiwnął głową a ja wziąłem koc z szafki i opatuliłem go.- Teraz się nie przestrasz.

Zaśmiałem się pod nosem i jedną rękę włożyłem pod jego kolana a drugą złapałem za jego talie. Podniosłem go delikatnie i ułożyłem na łóżku. Zgasiłem lampkę, zasłoniłem żaluzje i pokiwałem młodszemu na dobranoc.

- Dobranoc hyung.

- Dobranoc Jisungie.- ostatni raz spojrzałem na chłopaka i wyszedłem z jego pokoju.

- Kurwa!- krzyknąłem kiedy obok mnie znalazła się Yeji z Ryujin.

- ,, Jesteś naprawdę najlepszym przyjacielem Han Jisung" jakie to było słodkie hyung!- odezwała się przesłodzonym głosem Yeji i przytuliła mnie.

- Romantyk z ciebie Minho. Najlepszy sposób na wyznawanie uczuć.- spojrzałem na Ryujin która wpatrywała się we mnie z uniesioną brwią i chytrym uśmieszkiem.

- O czym wy w ogóle gadacie? I ciszej, Jisung śpi.- uciszyłem je trochę, wyrwałem się z objęć Yeji i skierowałem się do swojego pokoju.- Idę spać, jestem zmęczony.

- Ta, dobranoc hyung.- dziewczyny poszły w swoje strony a ja zamknąłem się w pokoju.

 달콤한 카페  ~ MinSungTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon