~ XI ~

822 50 9
                                        

- Jestem już.- wszedłem do auta ucieszony i zapiąłem pasy.

- I jak? Był zaskoczony?- odpowiedziałem Minho kiwnięciem głowy.

- Pewnie jest teraz szczęśliwy.- powiedziała Yeji i westchnęła głośno.- Hyung zawieziesz nas do kawiarni Jisunga?

- Proszę hyung~ - jęknąłem i spojrzałem na Minho.

-Zawiozę a przyjechać po was później?

- Nie, przejdziemy się.- Minho mruknął w odpowiedzi.

.........

- Jak ja tu dawno nie byłam. Dużo się zmieniło.- robiłem dla nas kawę kiedy Yeji zachwycała się moją kawiarnią.

- Wiesz jaki jest Seungmin. Robimy przemeblowanie raz w miesiącu.

- No właśnie! Seungmin-ah wyszedł z Chanem tak? Pisał coś do ciebie?- przestałem robić nam napoje i odwróciłem się do Yeji.

- Nie. A minęło już 5 godzin. Zadzwonię do niego.- wziąłem telefon do ręki i wybrałem numer do Minniego.

Przepraszamy, wybrany numer nie istnieje.

- Co jest do cholery? Jeszcze raz.

Przepraszamy, wybrany numer nie istnieje.

- Do chuja. Masz numer do Chana?- spojrzałem na Yeji, która już wybrała jego numer i ustawiła na głośno mówiący.

- Cześć, Channie hyung! Spotkałeś się z Seungminem prawda?

- Nie przyszedł. Chciałem do niego zadzwonić ale nie odbierał.

- Jak to nie odbierał?- powiedziałem przerażony i usiadłem na krzesło.

- Pisałem do niego ale nie odczytuje. Byłem też w jego mieszkaniu ale nie otwiera.

- Jisung, czy Minnie mówił ci, że gdzieś wyjeżdża?- odpowiedziałem jej kiwnięciem głowy przecząco.- No to idziemy do niego.

Zdjąłem fartuch i zamknąłem kawiarnie. Szybko skierowaliśmy się do bloku Seungmina. Nie był on jakoś daleko, 15 minut od kawiarni. Zapukaliśmy do drzwi ale żadnej żywej duszy.

- Seungmin-ah! Otwieraj bo ci przyjebie!- byłem zmartwiony i zdenerwowany jednocześnie.

- Dobry wieczór Jisung. Co tu robisz?- odwróciłem głowę i zobaczyłem panią Lim. Mieszkała obok Minniego i dobrze mnie znała. Często z nią rozmawiałem kiedy czekałem aż Seungmin przyjedzie ze sklepu.

- Przyszedłem do Seungmina ale nie otwiera. Wie może pani gdzie on jest?

- Wyprowadził się. Nie mówił ci?

- W-Wyprowadził się? Kiedy?- otworzyłem szeroko oczy i nie mogłem uwierzyć słowom pani Lim.

- Dzisiaj. Biegiem wbiegł do mieszkania i szybko wyszedł z walizką. Zatrzymałam go i spytałam co się dzieje a on odpowiedział mi, że się wyprowadza i tyle. Był przerażony i cały zapłakany.- Nie. Nie, nie. Napewno nie. Powiedziałby mi o tym.

- Myślisz, że przed kimś uciekał?- spojrzałem z załzawionymi oczami na Yeji.

- Uciekał? Ale czemu. On nigdy się nic nie wpakował.- otarłem bluzą łzy lecące z moich policzków.- Dziękuje pani Lim. Dobranoc.

Szybko wyszliśmy z bloku i usiedliśmy na ławeczce.

- I co teraz? Nie znajdziemy go.- jęknąłem zrozpaczony i przytuliłem się do dziewczyny.

- Może miał już dość wszystkiego.

- Czyli? Nie miał żadnych problemów psychicznych.

- No.. nie mówił ci jednak?- uniosłem jedną brew do góry i patrzyłem z dołu na Yeji.

- Ale o czym.

- Seungmin miał problemy z sobą. Chodził na studia, pracował w kawiarni w sklepie i jako kelner. Nie mówił ci o tym bo bał się, że nie pozwolisz mu już więcej pracować u ciebie. Po prostu się przepracowywał. Musiał pracować za swoich rodziców alkoholików. Nie chciał cię martwić więc ze wszystkich rzeczy spowiadał się mi.

- Mógł mi powiedzieć! Pomógłbym mu do cholery! Mówił, że mi ufa..- rozpłakałem się jeszcze bardziej i uciekłem do domu zostawiając Yeji.

........

Perspektywa Minho

- Przecież za chwilę przyjdą. Spokojnie jest z Yeji.- była 21:30 a Jisung jeszcze nie wracał. Nie mówię, że się martwię ale kazałem im nie wracać późno.

- Zadzwonię do niego.- chciałem już wyciągnąć telefon ale usłyszałem otwierające się drzwi.- No w końcu... Sungie?- wstałem podchodząc do chłopaka.- Czemu płaczesz?- wytarłem jego łzy dłonią i położyłem dłonie na jego ramionach.

- Seungmin.. on- młodszy wybuchł płaczem i przytulił mnie.- Hyung..

- Co się dzieje?- podeszła do nas Ryujin i potarła ręka jego plecy.

- Jest tu Jisung? Jisung-ah!- Yeji , zadyszana, podbiegła do Sungiego i mocno go przytuliła.- Nigdy mi tak nie uciekaj, rozumiesz!

- Co się stało?- szepnąłem jej do ucha.

- Później ci powiem.- kiwnąłem głową i chciałem się trochę odsunąć ale młodszy mi na to nie pozwolił.

- Sungie, dusisz mnie.- czułem jak trochę rozluźnia uścisk ale mnie nie puszcza.

- Powodzenia. Nie puści cię do jutra.- Yeji puściła mi oczko i odeszła z Ryujin.

- Żartowała czy nie?- spojrzałem na Jisunga, który kiwnął przecząco głową.- Aish. To chociaż chodź na kanapę.

Chciałem iść ale młodszy nie miał tego w planach. Nie chciałam tak stać na środku korytarza.

- Sungie, proszę cię.- jęknąłem głośno i przetarłem twarz dłońmi.- Ostrzegam cię, jeśli się nie ruszysz to biorę cię na ręce.- czekałem na jakikolwiek ruch ale nic się nie stało. Powiedziałem tak tylko dlatego, żeby się speszył ale chyba na niego nie podziałało.- Ostrzegałem.- złapałem go pod pachy i podniosłem do góry. Tego się nie spodziewałem ale młodszy owinął swoje nogi wokół mojego pasa.- Ty dzieciaku.

Poszedłem z nim na sofę i i chciałem go puścić ale uczepił się mnie jak koala.

- Sungie do cholery!- krzyknąłem cicho żeby dziewczyny nie usłyszały i usiadłem się na kanapie a Sungie na mnie.- wygodnie?- zapytałem sarkastycznie i po chwili dostałem odpowiedzieć cichego tak.

- I jak tam?- odwróciłem głowę w stronę kuchni gdzie siedziała Yeji popijająca herbatę.

- Miałaś rację. Chyba będziemy spać na kanapie.- prychnąłem kiedy młodsza się zaśmiała.

- No to dobranoc!- nic nie odpowiedziałem tylko patrzyłem na twarz Jisunga, który zasnął z lekko otwartą buzią. Słodziak.

Ułożyłem się wygodnie i zasnąłem można powiedzieć z dzieckiem w rękach.

 달콤한 카페  ~ MinSungWhere stories live. Discover now