Rozdział XLIII

130 11 2
                                    

W czasie kiedy sama rozmawiałam z Kasjanem, gdzieś na szczycie domu wiatru, Azriel wyprowadzał coraz agresywniejsze uderzenia w powietrze.

Nie byłam tam, ani nie wyczuwałam jego uczuć, a jednak gdyby ktoś kto go dobrze zna zaczął go obserwować, mógłby na pewno zaobserwować w nim mieszające się emocje i domyślić się że podobną sytuację miał obecnie w swojej głowie.

W tamtej chwili tylko Azriel wiedział, że czuł się zagubiony, tajemnicza dziewczyna z innego Dworu zaczęła wzbudzać w nim uczucia, o których istnieniu zdążył już zapomnieć. Pewnie nigdy się do tego nie przyzna, ale już od dłuższego czasu przejmował się bezpieczeństwem tej właśnie fae, ale też tym co czuła. Dlatego teraz zastanawiał się czy tak naprawdę unikając jej, nie będzie bolało to ich bardziej.

__*__

Za kolejne dwadzieścia minut, sama znalazłam się na dachu domu wiatru, jak ostatnim razem niezauważona i bez możliwości wykrycia przez zajętego Pieśniarza.

Ten jak się dowiedziałam od Kasjana, nadal wyprowadzał agresywne uderzenia i próbował się jakoś na czymś wyżyć. Mimo wszystko zaciekawił mnie fakt, czym dokładnie ta złość i potrzeba walki była spowodowana. Dlatego po chwili znów stanęłam za plecami Ilyra.

- Nie ładnie tak odchodzić bez słowa - rzuciłam z uśmiechem, a pięść Pieśniarza nagle powędrowała w moją stronę

Wprawnym ruchem odbiłam uderzenie i uśmiechnęłam się, kiedy skołowany Azriel spojrzał mi w oczy.

Nagle się wyprostował i odsónął, zupełnie jakby nie chciał walczyć bo bał się że zrobi mi jakąś krzywdę.

- Musiałem poćwiczyć - uciął krótko, znów nakładać na siebie swoją maske obojętności

- To może potrenujemy razem? - zapytałam, próbójąc jak na razie nie drążyć za bardzo wcześniejszego tematu

~ Daj mu trochę czasu ~ pomyślałam sobie i uśmiechnęłam się lekko.

O dziwo Ilyr nie zaprotestował, po prostu ustawił się do walki w pozycji wyjściowej, a ja dla wyrównania walki przywołałam swoje skrzydła i stanęłam naprzeciw niego.

- Wiesz, że z reguły nie biję kobiet? - zapytał kiedy zapadła chwilą ciszy

Uśmiechnęłam się ironicznie i opletłam swoimi duszami swoje dłonie, częściowo pokazując też jaka jestem.

- Wiesz że z reguły lubię łamać zasady? - zapytałam z uśmiechem i chciałam wyprowadzić pierwszy cios, kiedy nagle szpieg złapał moją dłoń i zatrzymał.

Spojrzał mi na moment w oczy a później przysóną się i do mnie bliżej, obracając moją pięść do siebie.

- Widać że bardziej włączyliście mieczami - mruknął z lekkim uśmiechem i schował mój kciuk - Jeżeli nie chcesz pocharatać sobie też knykci to ułóż rękę w ten sposób. Dlatego jak będziesz uderzać, nawet bez rękawic nie zrobisz sobie krzywdy i dobrze uderzysz.

Pokazując przykładowe uderzenie, wyższy Ilyr przytrzymał moje ręce i powoli je wyprowadził ruch. Ja jednak zamiast skupić się dokładnie na jego słowach, skupiłam połowę mojej uwagi na ucieczce do jego upajającego zapachu i łagodnego dotyku, ale mimo tego, musiałam udać brak reakcji.

- Po tobie za to widać że sporo walczyłeś na pieści - mruknęłam i spojrzałam mu w oczy

Azriel wiedziony jakimiś nieznanymi mi myślami uśmiechnął się pod nosem.

- Życie z Kasjanem pod jednym dachem zobowiązuje - odpowiedział, a ja spojrzałam na niego zaciekawionym wzrokiem - Nie raz chciał obić mi twarz żeby się wyżyć. Co nie zmienia faktu, że do tej pory żadko mu się to udawało.

Widziałam jak na moment Pieśniarz zainteresował się sygnetem na moim palcu, a ja lekko się uśmiechnęłam.

- Biedny Kasjan - mruknęłam, zwracając jego oczy znów na siebie

Widziałam jego lekki uśmiech, kiedy stawał znów naprzeciw mnie. Ten właśnie rzadki uśmiech był wyjątkowy... jakby tylko mnie udało się go wywoływać, z resztą nie miałam pojęcia że to była właściwie prawda.

- Myślę że nic mu nie będzie - odparł - Jednak czasem jest porywczy..

Na moment mój wzrok zmętniał, a ja przypomniałam sobie sytuację sprzed godziny. Ewidętnie był porywczy i terytorialny. Z resztą jak każdy ilyr.

- Coś nie tak? - zapytał nagle Az kiedy nadal stałam bez ruchu, a ja otrząsnęłam się z myśli i spojrzałam na Pieśniarza

Nagle ruszyłam zadając pierwszy cios.

- Nie. Po prostu masz rację - rzuciłam, unikając wyważonego uderzenia - Dzisiaj był porywczy...- w tamtym momencie się lekko uśmiechnęłam - Ale ty to chyba widziałeś co?

Ilyr nagle się spiął i zatrzymał moje odparowane uderzenie. Widziałam jak jego spojrzenie się zwięzło i ten patrzy na mnie swoim ciemnym spojrzeniem, przy okazji poczułam jak jego oddech staje się nieco nierówny.

Jednak za moment jakby się opanował i z westchnueniem mnie puścił.

- To wszystko zaczyna mącić mi w głowie - powiedział odwracając swoją głowę w innym kierunku - Czuje że ją zawodzę. A jednak..

Tu znów odwrócił spojrzenie na mnie. Takie samo łagodne spojrzenie jakie widziałam u niego gdy mówił o Rhysie.

- Nie mogę żyć że świadomością że coś może Ci się stać - powiedział cicho i przybliżył się do mnie - Czuję że po prostu cały świat bez ciebie byłby niczym. Że muszę cię chronić...








3/3
Mam nadzieję że ostatni rozdział z małego maratonu wam się spodobał i że dalej historia Aza i Ves was interesuje i do zobaczenia w dalszych częściach <3

Dwór Serca Cienia - Azriel | Dwór Cierni i RóżWhere stories live. Discover now