Rozdział XXXIX

111 15 4
                                    

Widziałam sposób w jaki patrzy na nas ta dziewczyna, wzrok przepełniony bólem i cierpieniem, przez który zrobiło mi się jej niesamowicie żal. Jednak mimo tych uczuć jakie odczytałam ta i tak zdobyła się na wypowiedzenie jednego, cichego zdania, w międzyczasie błądząc wzrokiem w nieokreślonym kierunku.

- Dobrze, że los się nad nim zlitował i dostał ciebie... - wyszeptała cicho, przekierowując na mnie swoje tak samo intensywnie fiołkowe oczy, takie same jak jej brata.

Jej głos był tak bardzo czysty i melodyjny, że słuchając nawet tego zwykłego zdania, możnaby zapaść w trans lub od razu słuchać się jej rozkazów. Później zwróciłam uwagę na jej jasną twarz, okrytą czarnymi włosami. Co tu mówić siostra Ryshanda była niegdyś przepiękną fae wysokiego rodu...

Nagle dostrzegłam że coś co stało się w jej sercu. Z nienacka jej spojrzenie stało się puste, jakby coś silniejszego niż moc życia, zostało przerwane już na wieki.
Moc Vasidi dodatkowo pokazała złotą nić nagle jakby opadającą w dół, zupełnie jakby ta została przecięta.

- Takie coś zdarza się tylko raz w życiu - szepnęłam cicho, odparowując jej wzrok, kapletnie nie zdając sobie sprawy, że siedzący obok mnie Pieśniarz Cieni spojrzał na mnie zaskoczony.

- On jednak zasłużył na drugą szansę... - wyszeptała i razem z Jawem i swoją matką zaczęła rozpływać się w powietrzu.

- Vestana? - Azriel zamrugał oczami i spojrzał na mnie skondensowany, a w jego tęczówkach dostrzegłam jakąś inną nutę. Zupełnie nową. - Mówiłaś coś?

Nie odzywałam się chwilę, żeby zaraz pokręcić głową, by ocudzuć nieco swój mózg, dopiero po tym ruchu poczułam w sobie jakieś inne, bliżej nieokreślone mi uczucie.

- Nie - szepnęłam cicho i spojrzałam w okno - Miałeś kiedyś piękną towarzyszkę...

Azriel zachowywał się tak jakby połączył fakty.

- Widziałaś ją? - zapytał mierząc mnie swoim zawsze przenikliwym wzrokiem, przy którym wielu przestępców się łamało, tak samo jak kruszyły się bariery serca.

- Tak - odpowiedziałam mu praktycznie bezgłośnie i zaczęłam z dziwną ciekawością przyglądać się granatowymi cieniami na swoich palcach - Przyszła w towarzystwie Mojego brata.

Poczułam jak nagle poblizniona dłoń przybliża się do mojego policzka i lekko go dotyka, jakby Ilyr bał się, że z każdym gwałtownym lub silniejszym ruchem nagle jakaś kolejna część mnie się skruszy i opadnie bezpowrotnie na ziemię.

Nie potrafiłam wytłymaczyc dlaczego, ale jednak kiedy ten lekko pogładził mnie po policzku, moja twarz sama przytuliła się do jego dłoni. Czułam nierówności jego blizn na swojej skórze i lekko przymknęłam oczy, czując jak moje oczy nagle stają się szklane, przez łzy jakie zebrały mi się pod powiekami.

Dopiero teraz dotarł do mnie ten ból, mimo wszystko dopiero teraz dotarła do mnie waga tego wszystkiego, tego, że właściwie poza Azrielem i jego rodziną, nie miałam nikogo na świecie. W tamtym momencie nie docierały do mnie nawet tak oczywiste myśli jak te które nasunęła mi dawna fae. Świadomość inności była silniejsza.

- Hej Vestana - nagle poczułam jak Pieśniarz Cieni łapie mój podbródek w dwa palce i unosi z największą delikatnością ku górze

Westchnęłam cicho i otworzyłam swoje oczy, żeby tuż przed sobą zobaczyć ciemne tęczówki szpiega, którego twarz była tuż przed moją.

Czekałam chwilę na to by kontynuuował swoje słowa, jednak tego się nie doczekałam, widziałam jedynie jak Pieśniarz Cieni powoli przybliżał się w moją stronę, ciągle nie odrywając odemnie wzroku, w którego głębinie zatraciłam się tak bardzo, że dopiero po chwili dotarło do mnie, że jego usta odnalazły moje....







Bardzo przepraszam za tak krótki rozdział, jednak od jakiegoś czasu nie pisałam tej historii i muszę się znów wkręcić do niej małymi krokami. ;)
Dajcie znać jak podobał wam się rozdział i do zobaczenia później <3

Dwór Serca Cienia - Azriel | Dwór Cierni i RóżWhere stories live. Discover now