Rozdział XXXVI

200 12 0
                                    

Dyszałam ciężko, stałam naprzeciw króla Hybernii, ten patrzył mi w oczy. Po jego twarzy widać było, że chciał dopełnić cichą obietnicę zemsty. Wciągnęłam powietrze i spojrzałam na jego twarz, mieliśmy rachunki, które trzeba było wreszcie wyrównać. Zaczęłam biec, zamachnęłam się, ale głowa fae już upadła na ziemię, spojrzałam na zabójcę, nieznana mi fae patrzyła na niego ze wzgardą, nie była to Freyra, ale była uderzająco podobna. Piękna, lecz tajemnicza, stanęłam obok niej i uśmiechnęłam się. Nie odpowiedziała, podążyła wzrokiem do wznoszącego się nad wszystkim Domu Wiatru.

Znowu się przebudziłam a ból uderzył mnie jeszcze bardziej. Był tak silny, że nie mogłam się skupić na niczym innym, zacisnęłam powieki i próbowałam go przezwyciężyć, na marne.

~ Przeklęty Hybernijczyk ~ pomyślałam rozeźlona

- Racja - odparł mi jakiś głos obok mnie

Otworzyłam oczy i zauważyłam siedzącego obok mnie Pieśniarza cieni, chyba niedawno się przebudził, bo miał potargane włosy i na wpół nieobecny wzork. Ledwie widocznie się uśmiechał, był zmartwiony, jednak chyba próbował dodać mi otuchy.

Zadziwiał kiedy coraz częściej na jego twarzy mogłam widzieć ten wyraz, jednak mogłam patrzeć na niego godzinami, bo ten był kojąco miły.

- Jak się czujesz ? - zapytał, wyrywając mnie z zamyślenia

- Bywało lepiej - odpowiedziałam i chciałam siąść, ale Azriel mnie powstrzymał - Co robisz?

- Musisz odpocząć dziewczyno - odpowiedział Ryshand ni stąd i zowąd stając w drzwiach, dopiero teraz zorientowałam się, że były otwarte

- Nie na co dzień dostaje się mieczem od Hybernijiczyka - dodał Kasjan, wciskając się na miejsce obok niego - Boli?

- Coś ty łaskocze - burknęłam i wbrew wszystkiemu usiadłam

- Vestana jest humorzasta - wytkną Kasjan - Coś nowego

Pokręciłam z uśmiechem głową ignorując ból, uwielbiałam te potyczki słowne z Kasjanem, przez te kilka wcześniejszych treningów, zdążyłam do nich przywyknąć.

- A żebyś wiedział - powiedziałam - Nowy czas nowa ja.

Widziałam jak Rhysand przekręca niezrozumiale głowę, tak samo jak pozostali Ilyrowie.

- Nowy czas?

Westchnęłam zrezygnowana, po co ja się odzywałam, teraz trzeba im tłumaczyć.

Oparłam się o drewniany tył łóżka i opowiedziałam o moim dotychczasowym nocnym koszmarze, słuchali uważnie, nie zamieniwszy żadnego słowa.

- Dlaczego nie mówiłaś ? - zapytał książę gdy skończyłam - Pomógłbym Ci

- Zbyt wielu osobom chcesz pomóc Rhys - powiedziałam z uśmiechem - Jak widać wszystko minęło

- Ale gdybyś powiedziała nie musiałabyś się z tym męczyć tak długo - odparował Azriel

- Spokojnie, jak widać dałam radę - powiedziałam i spojrzałam mu w oczy

- Niezbyt Ci wyszło skoro leżysz z zabandażowaną głową - rzucił Kasjan, a ja uśmiechnęłam się wymownie

Za chwilę między nami wszystkimi zapanowała cisza. Nie mam pojęcia co o mnie myśleli Ilyrowie, jednak teraz chyba wzięli mnie za bezbronne dziecko.

Odważyłam się spojrzeć na nadal siedzącego obok mnie Azriela, szukałam w jego spojrzeniu właśnie takiego zachowania, jednak dostrzegłam w nim coś, czego nie spodziewałabym się zobaczyć u kogokolwiek w takiej sytuacji, zrozumienie.

~~Ty też je masz?~~ zapytałam mentalnie nie odrywając od niego wzroku

Pieśniarz cieni mi nie odpowiedział, przeskoczył wzrokiem na moje czoło gdzie były bandaże, uśmiechną się prawie niewidocznie i pochylił lekko głowę, na znak potwierdzenia.

Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, zapytać czemu nic nie mówił, ale on w tedy podniósł wzrok i spojrzał na mnie dając mi niemą obietnicę, że odpowie mi na pytanie innym razem.

- Co się stało? - zapytałam szybko, ukrywając mój wcześniejszy zamiar i widziałam jak ramiona wszystkich trzech mężczyzn się napinają.

- Zaatakowali Vearis - rzucił wymijająco Rhys

- Do tego sama doszłam - odpowiedziałam wymownie - Chodzi mi...dlaczego?

Książę Dworu Nocy westchną i wszedł głębiej do pokoju, spoglądając w szerokie okno.

- Chcą zamącić pokój - powiedział Rhysand, a pytając odwrócił się do mnie - Chyba wiesz, że Velaris do tej pory było ukryte przed światem?

- Wiem - odparłam krótko i po chwili zaczynałam już rozumieć - Chcą żeby inne Dwory się od nas odwróciły i nie chciały z nami współpracować.

- Dokładnie - powiedział - Nie wiem jak teraz będzie i czy w ogóle uda się nam z kimkolwiek się dogadać

Kasjan głośno westchną i również wszedł do środka.

- Myślę, że się dogadamy - powiedział szczerze patrząc na brata - A z resztą w razie co mamy Vestanę, ją lubi każdy Dwór

Uśmiechnęłam się pod nosem i wyrzuciłam soje myśli na głos.

- Niezupełnie przyjacielu. Może i inne dwory mnie lubią - powiedziałam i poprawiłam się na łóżku - Ale Tamlin nadal mnie nienawidzi przez stary pojedynek.

Widziałam jak Azriel nieznacznie się napina i spogląda na mnie zaciekawiony, jakby wyrwany nagle z transu.

- Pojedynek? - zapytał

- Stare dzieje - rzuciłam - Kiedyś kiedy byłam młoda pokonałam go w pojedynku na jednym ze świąt organizowanych w dworze jeszcze jego ojca..- uśmiechnęłam się na to wspomnienie i spojrzałam na Rhysa, zauważyłam jak jego pięści zaciskają się na samą wzmiankę o Księciu Dworu Wiosny - Od tamtej pory jak wpadł przeze mnie w żywopłot i się pokuł, nienawidzi mnie....z resztą z wzajemnością

Kątem oka zwróciłam uwagę na Ilyrów i zauważyłam uśmiechy jakie wbiegły im na twarze po tych słowach, na każdą bez wyjątku.

Dwór Serca Cienia - Azriel | Dwór Cierni i RóżWhere stories live. Discover now