18. SILENCE (Titanic) - PART 2

177 18 11
                                    

Obudziwszy się z powodu czegoś boleśnie uwierającego Dean nie od razu zdał sobie sprawę czym było – a było twardą męskością jego męża, sztywnym od porannej erekcji penisem Casa wbijającym mu się w podbrzusze.

Cas spał uroczo jak dziecko, z rozchylonymi ustami i sterczącymi mu ciemnymi włosami; wyglądał niewinnie, w głowie Winchestera eksplodowały jednak myśli o zgoła odmiennym charakterze. Zmierzył wzrokiem jego przystojną twarz, wyraźnie zarysowane policzki, usta, rzęsy. Nie, jego myśli z całą pewnością nie były niewinne.

Och, ani trochę.

Uśmiechnął się do siebie, szatańsko, obudzi go blowjobem. Skoro i tak miał już wzwód, zrobi z niego użytek.

Zaczął od delikatnych jak piórko pocałunków w dół po jego nagiej piersiowej klatce, dotarł nisko na brzuch i w tym momencie musiał już zadecydować, którędy dalej. Obrał cel na prawe udo, ucałował bruneta bardzo blisko wrażliwych jak pieron jąder i Cas poruszył się we śnie, zamruczawszy.

Jeszcze jeden uśmiech. Całował go, póki nie obcałował mu całej nogi, a potem wrócił w górę, by tam omieść językiem jednego z jego na wpół twardych już sutków; zassał się na nim, przygryzł, jednym słowem wszelkich starań dołożył, żeby tego małego seksownego sutka porządnie zgwałcić, a jednocześnie nie obudzić jego właściciela. Zerknął na Casa, ale jego mąż spał dalej, posapując cicho.

Nabiegły krwią członek ociekał tęsknie, mocząc białą pościel i Dean przestawał mieć wybór, dość tej gry wstępnej jak na ten raz. Oblizał wargi i usadowiwszy się ukochanemu pomiędzy nogami liznął go po główce, króciuteńko, tylko go kosztując; ciekawe, bo Castiel niby spał, a jednak jego ciało reagowało, jakby był przytomny. Dean nie zwrócił wcześniej uwagi, czy jego nogi od początku były tak rozłożone, czy od początku zapewniały mu do klejnotów małżonka tak dobry dostęp.

Przelizał czubek jego penisa dłużej, dokładniej, a kiedy wreszcie przymknął oczy i starając się utrzymać gardło rozluźnione przyjął go w nie najwięcej, jak się tylko dało, Cas westchnął rozkosznie i jego ręka wystrzeliła Deanowi we włosy. Blondyn wydał z siebie głośny pomruk, który wprawił kształt jego partnera w wibracje – Cas jęknął, poczuwszy je. Fuck.

Spuścić się z porannej erekcji było wyjątkowo łatwo, dlatego też Dean nie zdziwił się wcale, kiedy wystarczyło, żeby przełknął wokół niego dwa, trzy razy; Castiel doszedł, w mgnieniu oka. Winchester wypuścił go z ust i dłonią pomógł mu zejść do końca, ze wszystkiego, do suchości – uniósł rękę i zlizał spermę z palców.

– W którym momencie się obudziłeś? – mlasnął.

Westchnięcie.

– Jak mi ssałeś sutka.

Był dwunasty kwietnia 1912 roku, a oni właśnie zaliczyli poranne pieszczoty na pokładzie Titanica, tak, bez kitu, Dean Winchester zrobił mężowi loda w łóżku w jednym z zarezerwowanych dla nich przez Rowenę pokojów, luksusowej sypialni pierwszej klasy; apartament „jej i Sama" miał nawet własny prywatny spacerowy pokład. Jej i Sama w cudzysłowie. Chociaż... Tego nie wiedział, być może Sam miałby ochotę ją posunąć. Rowena była na swój sposób sexy (nie, nie pomyślał tego. Boże).

Słońce świeciło, gdy po śniadaniu wyszli z Casem na przechadzkę po promenadzie; Rowena zadbała nie tylko o zakwaterowanie, ale i wystroiła ich jak należało, co do tego nie miał zastrzeżeń, bo ciuchy, w jakie ich wyubierała, kosztować musiały więcej niż ta porcelanowa zastawa w jadalni na pokładzie D, gdzie jedli poprzedniego wieczora kolację. Biała koszula i eleganckie beżowe spodnie pasowały na niego jak ulał i teraz, idąc pokładem, trzymał tę dłoń od strony Casa zwiniętą w pięść głęboko w ich kieszeni, żeby nie pochwycić go za rękę; wiele razy robił tak, nim zaczęli ze sobą chodzić, więc nie było to dla niego nic nowego, tyle że tym razem to nie on sam stanowił przeszkodę. Stanowili ją ci ludzie dookoła. A to odrobinę go drażniło, jak wszystko, co od niego nie zależało.

PAMIĘTNIKI WINCHESTERÓWDonde viven las historias. Descúbrelo ahora