❄️51. Chyba czuje coś więcej

444 17 0
                                    

~Nowy
Siedząc na ławce przed szpitalem zacząłem myśleć nad różnymi rzeczami, które nie dawały mi spokoju. Czułem, że Britney i ja byliśmy coraz bliżej i coraz bardziej przekraczaliśmy jakieś małe granice. Była między nami przyjaźń damsko-męska, ale miałem co do tego coraz większe wątpliwości. Chyba czułem coś więcej. Było to dziwne uczucie. Nie znałem go przedtem. Nie dopuszczałem do siebie myśli, że mogłem zakochać się w Julce. Wydawało mi się, że czasami okłamywałem samego siebie.

Z moich uporczywych myśli wyrwała mnie przyjaciółka. Usiadła obok mnie i zaczęła coś tam gadać. Wyglądała trochę na jakby zdenerwowaną, ale ja nie dałem rady jej słuchać. Byłem w innym świecie.

- Nowak ty mnie w ogóle słuchasz?- Zapytała nagle, a ja się ocknąłem.

- Ja? Tak tak! Britney?- Zacząłem niepewnie.- Chciałabyś pójść na kawę po dyżurze?- Zapytałem.

- Serio? Z chęcią!- Powiedziała radośnie Julka.

Bardzo się ucieszyłem, ale i tak wiedziałem, że idzie ze mną po przyjacielsku. Po prostu chce po dyżurze spędzić czas ze swoim kumplem.

~Britney
Strasznie się ucieszyłam gdy dostałam tą propozycję od Gabrysia. Cieszyłam się, że będziemy mogli przyjemnie spędzić czas.

- No Gabryś, wezwanie mamy.- Oznajmiłam i podnosiłam się.- Ciebie raczej nie podniosę.- Zażartowałam, a on się uśmiechnął.

Pobiegliśmy do karetki poczym szybko wyjechaliśmy spod szpitala. Jechaliśmy jakieś piętnaście minut, ale gdy dojechaliśmy okazało się, że to nie koniec naszej drogi. Nawigacja wskazała miejsce jakiegoś pola.
Zaczęliśmy się rozglądać i wtedy w oddali zauważyliśmy dwóch chłopców. Nie byli jakoś daleko. Wzięliśmy rzeczy i do nich podbiegliśmy.

- ON SIĘ DUSI!- Krzyczał przestraszony jeden z nich.

- Britney, podaj tlen.- Powiedział Nowak, a ja zrobiłam to o co poprosił.

- Atak astmy. Zabieramy go.- Oznajmiłam, gdy chłopak zaczął w miarę spokojnie oddychać.

***

Po dyżurze szybko się przebrałam i czekałam na kanapie na Nowego. Miał jeszcze sprawdzić coś w szpitalu dlatego chwilę go nie było.

Minęło kilka minut, a Gabryś pojawił się w bazie. Wyciągnął dłoń w moją stronę i pomógł mi wstać.
Poszliśmy razem do bistro gdzie zamówiliśmy sobie kawę i ciasto. Rozmawialiśmy o tym i o tamtym. W pewnym momencie ma stół położyłam swoją dłoń, która znalazła się naprzeciwko Nowego. Spojrzeliśmy na siebie i uśmiechnęliśmy się, a Gabryś jakby odpływając zaczął delikatnie gładzić moją dłoń swoimi opuszkami palców. Wyglądał na nieobecnego i przyglądał się ze spokojem w oczach mojej ręce. Nie zabierałam jej. Było mi dobrze, czułam jak jakieś ciepło wypełnia całe moje ciało.
Nagle Gabryś się ocknął i szybko zdjął swoją dłoń z mojej. Ja też oprzytomniałam.

- Ee, przepraszam...- Wydukał zmieszany.

- Za co?

- No za to, że... No ten, em wiesz o co mi chodzi...

- Nic złego nie zrobiłeś.- Powiedziałam.- Nie przeszkadzało mi to.- Dodałam po chwili.

- Serio?

- Lubię twoje ciepło.- Uśmiechnęłam się trochę nieśmiało.

___________________________________________
MARATON ŚWIĄTECZNY CZAS ZACZĄĆ!❄️
Maraton dzień nr.1: rozdziały 1/3

Złamać granice przyjaźni Where stories live. Discover now