21. Niespodzianka

511 20 11
                                    

Kolejny dzień, kolejne badania, kolejne gapienie się w sufit i nie wiadomo co jeszcze. Chciałam już wrócić do bazy, do przyjaciół. Chciałam znowu pomagać ludziom i czuć adrenalinę. Wszyscy mnie odwiedzali, życzyli szybkiego powrotu do zdrowia i pocieszali co nie przynosiło mi uspokojenia. Czułam się strasznie bezsilna, słaba...  Nagle do sali wszedł Wiktor.

- Cześć Julka, jak się czujesz? - Zapytał stając na przeciwko.

- Lepiej dziękuję, ale strasznie się nudzę.

- Najważniejsze to żebyś wróciła do pełnej siebie dlatego musisz odpoczywać.- Wiktor spojrzał na tablet.- Wezwanie.

~Martyna
Byłam z Sonią w karetce i razem czekałyśmy na doktora Banacha. Po chwili zobaczyłyśmy jak biegnie w kierunku naszej karetki.

- Jestem możemy jechać.- Powiedział zapinając pas.

- Do czego to wezwanie?- Zapytała Sonia.

- Ugryzienie wampira...- Odpowiedział wzdychając.

- Słucham? Ugryzienie wampira?- Zaśmiałam się, a Sonia ze mną.- Napiszę o tym Britney.

- Nie. Nie wydaje mi się, że to poprawi jej humor. Będzie jeszcze bardziej bolało ją to, że jej z nami nie ma.

- Racja. Trzeba wymyśleć coś co poprawi jej nastrój. Ona zawsze nam pomaga. Zawsze znajdywała mi jakąś deskę ratunku.

- Tylko co?-

- Co doktor myśli?- Zapytałam zamyślonego Banacha.

- Uważam tak samo jak wy.

Po nastu minutach dojechaliśmy na miejsce. Była to działka z dużą ilością zieleni. Rosły tam krzewy, drzewka, kwiaty i wiele innych. Były też ogródki z warzywami i oczywiście dom. Drewniany bardzo mały domek. Podeszliśmy do drzwi i zapukaliśmy.

- Wejdźcie!- Zawołał mężczyzna, a Wiktor otworzył drzwi.

- Dzień dobry co się dzieje?

- Ugryzł mnie wampir i zaraz też się w niego zmienię. Dla mnie już raczej nie ma ratunku... Przyjechaliście za późno.

- Mógłby pan zdjąć koc?

                                                ***

~Britney
Leżałam w łóżku gapiąc się w sufit i co jakiś czas spoglądając na bukiet róż od Alka. Nagle do sali wszedł właśnie on.

- Hej piękna.- Powiedział całując mnie w czoło.

- Cześć.

- Coś nie tak?

- Źle się czuje.

- Zawołać lekarza?

- Źle się czuje z tym, że nie mogę wrócić do pracy, że muszę leżeć tu całymi dniami i podziwiać monitor i kroplówkę.- Byłam na prawdę załamana.

- Spokojnie niedługo do nas wrócisz.- W jego kieszeni nagle zawibrował telefon dlatego przeprosił mnie i wyszedł.

Może opowiem trochę o moim dniu w szpitalu? Wstaję przeważnie o ósmej gdyż wtedy jestem już wyspana. Salowa przywoziła mi śniadanie i to takie na prawdę dobre bo robione przez najcudowniejszą salową na świecie- Halinkę. Gdy zjadłam śniadanie trochę odpoczywałam czyli przeglądałam social media lub oglądałam coś na youtubie. O 9:30 przychodził do mnie lekarz i zabierał mnie na badania. Wykańczało mnie to, że caaały czas coś sprawdzają. Czy mój stan był aż tak ciężki? Nie wiem. Gdy wracałam z badań jadłam obiad, a potem odpoczynek do końca dnia i jakaś kolacja.

                                               ***

~Nowy
Mój pomysł na polepszenie humoru Britney wszystkim bardzo się spodobał. Wybraliśmy muzykę do, której będą tańczyć nasi przyjaciele i wymyśliliśmy układ taneczny. Taki amatorski składających się z ruchów dla przedszkolaków, ale ważne są intencje. Kupiłem konfetti i jakieś serpentyny, a Martyna, Basia i częściowo doktor Afija zrobiły na drzwiach napis "czekamy na Ciebie". Już nie mogłem się doczekać kiedy po nią pojedziemy. Gwiazdą naszego show miał być Zdzisław, który powiedział nam, że kiedyś ćwiczył balet i gimnastykę co bardzo nas zdziwiło i daliśmy mu wyzwanie zrobienia szpagatu na końcu i wystrzelenie konfetti.

Gdy wszyscy wrócili z wezwań szybko się przebrali w tym oczywiście ja i razem poszliśmy na hol w drugiej częście szpitala gdzie nie było ludzi. W czasie gdy moi przyjaciele zaczęli się przygotować ja poszedłem po Britney.

- Cześć.- Powiedziałem z szerokim uśmiechem w wchodząc do jej sali.

- Hej...- Była przygnębiona.

- Szkoda, że cię z nami nie było. Zespół Wiktora miał dzisiaj wezwanie do wampira. Wyobrażasz to sobie?

- Ja tu tylko siedzę całymi dniami i patrzę w ten nudny biały sufit.- Wyznała, a ja poszedłem po wózek.

- No to idziemy!

- Gdzie?

- Zobaczysz.

Po chwili była już na wózku, a ja założyłem na jej plecy szlafrok żeby nie było jej za zimno i złapałem za wózek poczym wyjechałem z nią z sali.

~Britney
Nie wiedziałam co się dzieje i gdzie wiezie mnie Gabryś. Było to strasznie dziwne, ponieważ cały czas się uśmiechał. Szczerze to trochę się bałam tego co on lub ktoś wymyślił. Nagle dojechaliśmy na miejsce gdzie zza górnych barierek na dole w holu zobaczyłam moich przyjaciół. Nowy położył swoją dłoń na moim ramieniu, ale szybko ją zdjął i zszedł do reszty na dół. Zaczęła grać muzyka, a oni zaczęli tańczyć jakiś taniec. Pokazywali w moją stronę serca z dłoni, a po chwili Martyna zamknęła drzwi gdzie zawidniał napis "Czekamy na Ciebie". Byłam wzruszona tym co dla mnie przygotowali. Zdzisław na końcu zrobił SZPAGAT i wystrzelił konfetti, a po moich policzkach płynęły łzy. Łzy szczęścia. Kiedyś nie powiedziałabym, że znajdę sobie takich przyjaciół. Jakich? Właśnie takich jak oni. Byli dla mnie wszystkim. Każdy z nim miał coś czego potrzebowałam co sprawiało, że przychodziłam do pracy uśmiechnięta no pomijając fakt, że kochałam swoją pracę, ale przecież czasem bywa ciężko.

Po kilku minutach Nowy się nagle zatrzymał. Przestał tańczyć, ale się uśmiechał. Wybiegł z holu i podbiegł do mnie od tyłu poczym mnie przytulił. To było takie kochane z jego strony. Przytulił mnie i powiedział, że muszę szybko do nich wrócić bo strasznie za mną tęsknią. Wtedy to totalnie się rozkleiłam. Byłam dla nich serio ważna. Po chwili przyszli na górę Martyna, Piotrek i Baśka, a reszta musiała jechać na wezwanie. Wszyscy się do mnie przytulili To była cudowna niespodzianka.

______________
Nie sądziłam, że ten rozdział będzie miał 886 słów i oczywiście słów samego rozdziału, a nie też tej notatki.
Dzięki za przeczytanie do końca i do zobaczenia niebawem❤️

Złamać granice przyjaźni Onde histórias criam vida. Descubra agora