22. Do domu

464 23 4
                                    

Nareszcie wróciłam do domu. Strasznie cieszyłam się, że wyszłam ze szpitala, że niedługo będę mogła wrócić do pracy, ale na to było jeszcze trochę za wcześnie. Siedziałam w swoim salonie i oglądałam telewizje. Dobra nie oglądałam bo nie mogłam się skupić na fabule. Cały czas myślałam nad tym, że wróciłam do siebie, że już jest w porządku. Nie byłam jednak do końca szczęśliwa. W mojej głowie zostały wspomnienia w wypadku... Mogłam umrzeć, ale na szczęście przeżyłam. Dziwnie czułam się będąc w mieszkaniu sama. Potrzebowałam żeby ktoś był obok. Nagle do moich drzwi zadzwonił domofon dlatego wstałam z łóżka trochę obolała i poszłam otworzyć. Zaglądając przez wizjer zobaczyłam Gabrysia. Na prawdę się ucieszyłam gdy go tam zobaczyłam. Troszczył się bardziej niż Alek.

- Cześć.- Powiedział gdy otworzyłam drzwi.

- Hej co tam?- Zapytałam.

- Przyszedłem Cię odwiedzić, pogadać.

- Wejdź.

Usiedliśmy na kanapie obok siebie i milczeliśmy. On po chwili przerwał naszą niezręczną ciszę.

- Jak się czujesz? Britney?

- Eee... C-co? Dobrze. Lepiej niż w szpitalu.- Słabo się czułam, ale nie fizycznie tylko psychicznie.

- Nie jest dobrze?- Spojrzał na mnie z troską w oczach.

- Źle się czuje, ale psychicznie...- Nie zagłębiałam się w kłamstwie. Powiedziałam mu jak się czuje.

- Trauma?

- Tak... Chce wrócić do was, do pracy, ale się boję. Mogłam tam zginąć.- Łzy zaczęły spływać mi po policzkach.

- Hej, nie płacz.- Przysnął się do mnie i położył swoją dłoń na moim ramieniu.

- Czuje się koszmarnie gdy jestem sama w domu. Alek rzadko ma czas bo albo pracuje albo ma coś do załatwienia.

~Nowy
Typek nie miał pewnie dla niej czasu bo musiałam po robocie wracać do żony. Cholernie było mi jej szkoda, ale sama przyznała, że z jej psychiką nie jest dobrze dlatego nie mogłem narzucić na nią kolejnego ciosu.

~Britney
Czułam się lepiej gdy Gabryś ze mną był. Lubiłam gdy do mnie przychodził bo zawsze przyjemnie spędzaliśmy czas. Łzy cały czas mi leciały i nie mogłam się do końca uspokoić. Co jeśli to się wydarzy jeszcze raz? Co jeśli następnym razem już nie będzie tak kolorowo i nie wyjdę z tego żywa? Byłam o krok od śmierci. Jeszcze jak leżałam z prętem w brzuchu widziałam światełko w tunelu, ale na szczęście żyłam.

- Boję się. Strasznie się boję, ale sama nie wiem dokładnie czego.- Powiedziałam drżącym głosem.

- Ej, Bronka...- Objął mnie ramieniem i przytulił do siebie. Poczułam bijące od niego ciepło, dobro i troskę, którą mnie otaczał. Wiem, że miałam chłopaka, ale czułam, że Nowy i ja coraz bardziej się do siebie zbliżamy.- Jak tylko będziesz chciała to możesz pogadać ze mną, Baśką, Beniem, Piotrem, Martyną i całą resztą naszej super ekipy. Możesz na nas liczyć.- Powiedział.

- Dziękuję. Dlaczego ty się o mnie tak troszczysz? Uspokajasz, odwiedzasz, a nawet mnie obejmujesz tak jak teraz.

- Bo mi chyba po prostu cholernie na tobie zależy.- Odpowiedział.

Zauważyłam, że zależało mu na mnie trochę inaczej. Nie wiem jak to określić, ale było to dziwne.

- Dobra, będę leciał, a ty jak coś to pisz do mnie czy do Alka...

~Nowy
Po kilku minutach byłem już w domu i oglądałem telewizję. Myślałem o tym co powiedziała mi Britney. Bałem się, że sobie nie poradzi, że nie będzie w stanie wrócić do karetki, a nawet jeśli to jazda będzie wywoływać u niej złe wspomnienia z wypadku. Musiałem przy niej być. Nadal byłem wściekły na Alka. Spędza z nią bardzo mało czasu, a ona nie widzi prawie nic poza nim. Denerwowało mnie to, ale jakoś musiałem wytrzymać.

Złamać granice przyjaźni Where stories live. Discover now