- Miałem dłużej nieść tą wodę - spytał pan Loki, zwracając naszą uwagę ku sobie?
- Hę?
- Bo zrobiło się dość niezręcznie. Przynajmniej jak dla mnie - pan Stark spojrzał dziwnym wzrokiem na Lokiego, po czym przeniósł go na mnie, jakby szukał ratunku, albo przynajmniej odpowiedzi.
- Nie ma się pan czym przejmować - odpowiedziałem, jednocześnie starając się uśmiechnąć.
- Steve mówił coś żebyście przyszli zjeść za jakieś piętnaście minut - powiedział pan Loki i po chwili wyszedł z pomieszczenia.
- Nawet mi nie mów, że nie jesteś głodny - natychmiast zwrócił się do mnie pan Stark.
- Bo nie jestem. To co? Mam mówić, że jestem, jak nie jestem?
- Zwyczajnie nie mów o jedzeniu, okej?
- Aha.
- Widzimy się zaraz w jadalni.
Po wypowiedzeniu tego zdania zarówno pan Stark, jak i pan Loki opuścili pomieszczenie i zostałem sam w pokoju. Przez chwilę po prostu siedziałem na łóżku, ale nie wytrzymałem zbyt długo i zerwałem się do biurka. Wziąłem długopis i karteczki samoprzylepne, a na ten u góry napisałem wiadomość do pana Starka.
„Nic mi nie jest
Wie pan co robię
Jak coś to dzwońcie"Po dopisaniu tryumfalnego „Peter" oraz „P.S. Nie zamykaj okna" otworzyłem drzwi szafy, wyciągnąłem z niej plecak i przebrałem się w strój. Na plecak nakleiłem wcześniej napisaną karteczkę i wrzuciłem go spowrotem do szafy. Oby ogarnął.
Wyleciałem z Wieży na pajęczynach i jakiś czas później usłyszałem głos syren.
- Karen, sprawdź proszę co się dzieje - błagam, niech tylko zadziała...
- Zgłoszono próbę kradzieży pieniędzy z kasy w sklepie spożywczym Fairway Market. Brak informacji o ofiarach. Sklep znajduje się tuż za rogiem, należy skręcić w prawo a następnie w lewo.
- Super. Dzięki, Karen.
Poczułem nagły przypływ energii i zrobiłem tak jak nakazała mi Karen. Po chwili znalazłem się naprzeciwko marketu, na dachu jakiegoś budynku.
- Kto jest w sklepie?
- Dwóch zamaskowanych złodziei, obydwoje uzbrojeni, sprzedawca John Smith oraz trzech klientów.
- Jest tylne wejście?
- Tak.
Przebujałem się za budynek i wylądowałem przed jego drzwiami. Ku mojemu zaskoczeniu były otwarte. Wszedłem do środka i od razu usłyszałem głos jakiejś kobiety:
- Wypuście nas, nic nie zrobiliśmy - starałem się jak najciszej zbliżyć do pomieszczenia, w którym znajdowali się złodzieje wraz z zakładnikami.
- Nie licz na to - odpowiedział zamaskowany mężczyzna i już po chwili usłyszałem przeładowanie pistoletu.
Wtedy też z impetem otworzyłem drzwi i wyrwałem pistolet z ręki mężczyzny, który celował do kobiety. Odparłem Jego atak i zwróciłem się do zakładników, żeby uciekli ze sklepu. Pistolet podrzuciłem do góry i przytwierdziłem pajęczyną do sufitu. Następnie podciąłem Mu nią nogi i w ostatniej chwili złapałem w dłoń kulę, która leciała do mnie z pistoletu drugiego sprawcy. Odwróciłem się do Niego i starałem się zaatakować, ale nie obeszło się od tego, że ja również obrywałem. Kulami też. W którymś momencie pajęczy zmysł dał mi znać, o tym, że ten, którego wcześniej obaliłem wstał i w tym samym momencie musiałem podjąć walkę z dwójką mężczyzn. Usłyszałem, że do miejsca zdarzenia zbliżała się policja i poczułem cios na twarzy, przez który wpadłem na ścianę. Chwilę później podniosłem się, złapałem za ramię jednego z mężczyzn i przewróciłem go za siebie, a następnie zakleiłem Mu ręce i nogi. To został jeszcze jeden. Prawie całkowicie skutecznie unikałem strzałów, aż w końcu udało mi się zabrać broń drugiemu napastnikowi. W walce wręcz ten był trochę gorszy, więc udało mi się szybko Go obezwładnić i parę minut później każdego z Nich przekazać w ręce policji.
Po tej akcji jeszcze długo krążyłem po mieście, aż wylądowałem na swoim ulubionym dachu. Zdjąłem maskę, wyciągnąłem telefon i z przerażeniem spojrzałem na ilość wiadomości i nieodebranych połączeń.
Tak... „Jak coś to dzwońcie".
No to w skrócie mam przesrane...
- A ja słyszałem, że miałeś przyjść zjeść za piętnaście minut - w tym samym momencie usłyszałem znajomy głos za sobą.
YOU ARE READING
Lost | irondad | złσ∂zιєנкα мαяzєń
FanfictionPeter Parker po utracie swojej ostatniej rodziny trafia do domu dziecka. Któregoś dnia przychodzi tam gość, którego chłopak od razu przyciąga uwagę. Peter i Jego młodsza koleżanka, Lizzie, trafiają do nowego świata, a Peter musi pokonać wiele trudno...