5. MEGAN

840 69 82
                                    

Snułam się po mieszkaniu niczym cień, nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Podjęłam decyzję i chociaż wcale nie byłam z niej zadowolona, musiałam być konsekwentna. Teraz nadszedł czas na podjęcie kolejnych działań, ponieważ musiałam dosłownie w tempie ekspresowym znaleźć nowe zatrudnienie. Od tego zależało nasze przetrwanie, ale również możliwość zachowania mieszkania. Claudia nie poradziłaby sobie na ulicy, a nie miałam pewności czy sama dałabym sobie radę po stracie dachu nad głową.

- Zawsze wysyłają kogoś po pracownika? – zapytała sugestywnie kuzynka, wchodząc do niewielkiej komórki, gdzie urządziłyśmy prowizoryczną kuchnię. Słyszałam, jak opiera się o blat, gdzie stała miska pełniąca rolę zlewozmywaka, a na plecach czułam przenikliwe spojrzenie jej ciemnozielonych oczu. Nie potrafiłam spojrzeć Claudii w oczy, więc nie odwróciłam się od okna, udając, że coś intensywnie przyciąga moją uwagę. W rzeczywistości nie odrywałam wzroku od ciemniejącego nieba, które powoli przypominało to z tamtej pamiętnej nocy.

- Nie mam pojęcia – skłamałam. Chcąc uwiarygodnić swoją odpowiedź i uniknąć zaraz kolejnych niewygodnych pytań kuzynki, wymieniłam najprostszy oraz najprawdziwszy argument. – Nigdy jeszcze nie opuściłam dnia pracy.

- To prawda – przyznała. – Zasuwałaś za trzech podczas każdej nocy.

Przez moment czekałam, aż powie, jaką marną i pożałowania godną zapłatę otrzymałam za swoją ciężką pracę oraz poświęcenie, jednak Claudia nie była tak głupia, żeby drążyć bezcelową dyskusję. W końcu uczyła dzieci, a w zasadzie od zawsze marzyła, aby zostać nauczycielką. Westchnęłam ciężko, uświadamiając sobie, że chociaż w niezwykle pokrętny sposób, ale marzenie mojej starszej siostry ciotecznej jednak się spełniło. Odwróciłam się po chwili, dochodząc do wniosku, że bezczynność nie ma najmniejszego sensu i należałoby spożytkować czas.

- Pójdę pod prysznic – oznajmiłam.

Claudia skinęła głową, nie wypowiadając ani jednego słowa więcej, więc nie czekając, po prostu wyminęłam ją i poszłam do łazienki. Wchodząc do pomieszczenia, opuściłam kotarę zrobioną z folii. Nie wstydziłyśmy się nawzajem, ale ta cienka bariera pozwalała nam na mikroskopijne zachowanie prywatności. Miałam zainwestować w drzwi już jakiś czas temu. Niestety Claudia często potrzebowała leków, które nie tylko były ciężkim do zdobycia towarem, ale także wyjątkowo drogim dobrem materialnym.

Niestety w wyniku globalnej wojny z Zaziemcami, zginęły miliardy ludzi, a wśród nich naprawdę wielu wybitnych specjalistów w rozmaitych dziedzinach. Dodatkowo ocalałe osoby potworzyły bardzo szybko społeczności niejako na wzór gett, zaś brak technologii spowodował trudności w porozumiewaniu się na większe odległości. Co więcej, ocaleni ludzie tworzyli twory na kształt rodzin, ponieważ większość z nich straciło prawdziwych krewnych bądź kontakt z nimi stał się niemalże niemożliwy. Miałyśmy z Claudią naprawdę wiele szczęścia, że udało nam się odnaleźć, choć z pewnością nie nazwałabym przebywania w polowym szpitalu uśmiechem losu ani sprzyjającą okolicznością.

Odkręciłam kurek, przez co chłodna woda, lecąca nieznacznie z natrysku, skropiła moją nagą skórę. Zadrżałam, usiłując przyzwyczaić ciało do niskiej temperatury, którą zmuszona zostałam znosić, ponieważ nie stać było nas na opłacanie dogrzewania wody. Przymknęłam oczy, opuszkami palców muskając bliznę umiejscowioną na brzuchu, jaka częściowo schodziła po skosie niżej, ciągnąc się aż do podbrzusza. Szczerze mówiąc, nie pamiętałam, w jaki sposób dokładnie powstała, niemniej jednak upamiętniała moje ocalenie. Kobieta doglądająca mnie w lazarecie wyraźnie dała do zrozumienia, ile miałam szczęścia. Podobno ten, co mnie przyniósł, znalazł mnie nieprzytomną, ranną i wykrwawiającą się pośród gruzów centrum handlowego.

Sięgając Gwiazd. Megan. TOM I [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now