- Dobrowolnie zrezygnowałaś z dnia wolnego, zatem tę kwestię mamy raczej rozwiązaną – uznał. – Jeśli chcesz odejść, nie będę cię zatrzymywał, jednak sądzę, że mam o wiele lepszy pomysł. – Nie przemówiłam, mierząc mężczyznę wzrokiem i celowo pozwalając mu na przedstawienie owego pomysłu. – Jak wspomniałem, jesteś dobrą pracownicą, a tak się składa, że aktualnie niefortunnie brakuje nam osoby obsługującej strefę VIP.

Chyba właśnie na ułamek sekundy zatrzymało się moje serce, aby w mgnieniu oka ponownie ruszyć, znacznie przyśpieszając. Deni nie kłamał, nie przejęzyczył się ani nie zrozumiał przekazu Sylo opacznie, gdyż ten właśnie w tym momencie zaproponował mi... No, właśnie co? Przeniesienie? Awans?

- Z czym to się wiąże? – zapytałam, przypadkowo wypowiadając głośno kolejne pytanie bombardujące mój nadmiernie pobudzony mózg.

- To chyba oczywiste. – Wzruszył ramionami, co przy jego ogromnej posturze robiło realne wrażenie. I chociaż z moim metrem osiemdziesiąt pięć nie należałam do rzeszy drobnych niewiast, znacznie wybijając się ponad średnią, Sylo jak na Ryccianina przystało, spokojnie przewyższał większość ludzi. Dzięki temu bezproblemowo i bez najmniejszego wysiłku wzbudzał w ludziach respekt. Z tego też powodu chcąc obserwować mimikę jego twarzy, zawsze podczas rozmowy patrzyłam do góry. Teraz natomiast, gdy stał tak blisko mnie, zmuszona zostałam zadrzeć mocno głowę ku górze, żeby nadal móc spoglądać mężczyźnie w oczy, ponieważ sięgałam Sylo zaledwie do ramion. – Będziesz... podawać zamówione napoje, przekąski i dbać o zadowolenie...

- Gości? – doprecyzowałam intuicyjnie, dostrzegając, jak zwinnie i zarazem ostrożnie Sylo dobiera słowa.

- To strefa VIP – podkreślił. – Będziesz dbać o zadowolenie jednego gościa, który zostanie ci przydzielony. Twoim zadaniem jest sprawić, aby chętnie do nas wracał.

- Nie prześpię się z nim – rzuciłam mimochodem, lecz wystarczająco stanowczo. Za czasów sprzed przybycia pierwszych kakensarków również istniały na Ziemi podobne miejsca, gdzie młode i ładne kobiety dbały o wysoki poziom zadowolenia klientów. Zwykle określano je prostym mianem burdelu lub agencji towarzyskiej, jeśli obracano się w kręgach o nieco wyższej kulturze. Znów twarz Ryccianina przeciął ten diabelny uśmiech, dlatego powtórzyłam, wkładając w słowa możliwie jak najwięcej gorliwości. W tej kwestii zamierzałam być nieprzejednana, nawet jeśli miałabym stracić pracę. – Nie prześpię się z nim.

- Nikt cię do tego nie zmusi. – Wypuściłam powietrze, dopiero teraz zdając sobie sprawę z tego, że mimowolnie wstrzymywałam je ciut zbyt długo. Odwrócił się, a kiedy zasiadał ponownie za biurkiem, dodał: - Oczywiście też ci tego nie zabronię, ale to już zależy od twojej umiejętności radzenia sobie z klientem. I hierarchii priorytetów, rzecz jasna.

Miałam, naprawdę miałam odwrócić się na pięcie i wyjść bezpowrotnie, ale jakaś cząstka mnie zatrzymała moje ciało w miejscu, przejmując poniekąd nade mną kontrolę. Gdzieś z tyłu głowy odbijały się echem słowa „nikt cię nie zmusi" oraz „umiejętność radzenia sobie z klientem". Bardziej podświadomie aniżeli świadomie podjęłam decyzję o pozostaniu w pracy, jak również podjęciu nowego wyzwania, ponieważ w ten właśnie sposób zamierzałam traktować przydział nowych obowiązków. Jako kolejne wyzwanie, któremu sprostam z wysoko uniesionym czołem.

W ten właśnie sposób podążałam za brunetką, której imienia nie spamiętałam. Wyprowadziła mnie z gabinetu szefa, skręcając natychmiast na prawo zamiast na lewo, skąd przyprowadziła mnie Tina. W pierwszej kolejności mocno się zdziwiłam, gdyż bezpośrednio na prawo stała pozornie zwyczajna ściana, ewidentnie odcinając drogę. Jednak wystarczył jeden ruch ręki z podobnym pierścieniem na palcu do mojego, aby ukazał się korytarz. Po drodze dziewczyna o stosunkowo miłym usposobieniu zasypała mnie masą informacji dotyczących pracy dla klientów z wyższej półki. Co więcej, po tej stronie zaplecza personelu wszystko wyglądało zupełnie inaczej i o wiele bardziej luksusowo, co wcześniej zdawało mi się niemożliwością.

Sięgając Gwiazd. Megan. TOM I [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now