Rozdział 23

782 23 0
                                    

Angelina

Obudziłam się z wielkim bólem głowy, a do tego strasznie bolała mnie ręka.

Zerknęłam na nią, miałam tam bandaż. Kilka minut zajęło mi przypomnienie sobie co się stało.

Wstałam z łóżka i ze stołu sięgnęłam mój telefon. Zobaczyłam która godzina. Był wczesny ranek.

Poszłam do kuchni, byłam w domu wilkołaków.
Wstawiłam wodę by zrobić sobie herbaty.
- No proszę. Ktoś tu jest rannym ptaszkiem. - usłyszałam głos przyjaciółki.
- Hej Pat.
- Jak się czujesz? - spytała.
- Dobrze, znaczy może być. Trochę boli mnie głowa i ręka. - powiedziałam.
- Nie dziwię się. Wczoraj sporo się działo. - zatrzęsłam się, zrobiło mi się zimno.
- Czy Vic... Czy on już jest normalny? - spytałam.
- Vic od wczoraj się nie pokazał. Nie wiemy co się z nim dzieje. - oznajmiła smutnym głosem.
- Ale nic sobie nie zrobił? - przeraziła mnie myśl że przeze mnie mógł sobie coś zrobić.
- Raczej nie.
- Raczej?! - uniosłam się - To jest taka opcja?
- Nie. Jestem pewna, że wszystko jest w porządku. Obstawiam, że zaczął polowanie.
- Jakie polowanie?
- Na Logana. Nie odpuści mu tego, że prawie Cię zabił. - przypomniałam sobie ten ból, był okropny. Paliła mi się ręka, takie miałam uczucie.
- Mam pytanie.
- Tak?
- Jak można stać się wilkołakiem? Na przykład ja? Jak mogła bym się stać taka jak wy?
- An to niebezpieczne. Tylko jedna osoba to przeżyła dawno temu. Nawet o tym nie myśl. - powiedziała.
- O czym rozmawiacie? - spytał Nick witając się z nami.
- O niczym ważnym. - odpowiedziała za nas lekko poddenerwowana. Nie chciała chyba by ktoś wiedział o czym myślę.
Tak, myślałam właśnie o tym. Jak stać się wilkołakiem.
Jedna osoba to przeżyła. Może i mnie by się udało.
Poszłam do ich małej biblioteki.
Poszukałam księgi na temat przemian. Było wiele ludzi którzy próbowali ale udało się jednemu, reszta nie przeżyła.
Był to mężczyzna, z posturną budową ciała. Był silny. Ja niestety nie jestem i raczej nie będę.
Zamknęłam księgę i poszłam się przejść. Trafiłam na trening.
- Zazwyczaj to Alfa wydaje polecenia i to on prowadzi ćwiczenia. - powiedział jeden z watahy, który podszedł do mnie - Ty pewnie jesteś naszą Luną?
- Jeszcze nie. - odpowiedziałam - Mam na imię Angelina.
- Jestem Ronnie, Ron jest krócej. - uśmiechnęłam się pod nosem.
- Miło mi Cię poznać. Czy mogę zostać i popatrzyć jak ćwiczycie?
- Jasne. - powiedział - Może chcesz spróbować walki wręcz?
- Chętnie nauczę się czegoś do samoobrony. - dołączyłam do ich treningu.

Bliskość Alfy✔️Where stories live. Discover now