Rozdział 19

822 25 0
                                    

- Dzisiejsza noc będzie zdecydowanie pełna wrażeń. - powiedziała Patty.

Dziś pełnia.

Postanowiłam zaryzykować. Nie wyjechałam, choć moja przyjaciółka bardzo mnie do tego namawiała. Nawet Vik chciał bym wyjechała, powiedział że boi się, że nie zdoła nad sobą zapanować.
Ja nie chciałam uciekać, miałam już plan. Nie wiem czy się uda ale kto nie ryzykuje ten nie pije szampana.

- W razie czego będziemy jeszcze my. - powiedział Nick, jeden z watahy.
- Nie chce by komu kolwiek przeze mnie stała się krzywda. - oznajmiłam.
- Jesteś naszą prawie Luną, to ty jesteś najważniejsza. Będziemy Cię bronić przed wszystkimi, nawet przed nie obliczalnym Alfą. - uśmiechnęłam się nie pewnie.
- Dziękuje.
Byliśmy aktualnie u mnie w domu. Nakazałam im się ubrać luźno, wziąść rzeczy na zmianę, bo nie zamierzałam na nich patrzeć gdy zmienią się z wilka w człowieka i będą nadzy.
Nie przywykłam do tego.
- Vik powiedział byś miała to przy sobie. - Andy dał mi broń.
- Nie chce tego używać. - powiedziałam.
- Domyślamy się, ale jeśli nam się nie uda cię ochronić masz do niego strzelić. - powiedziała Patty.
- I mówisz to ty? Siostra Alfy. - powiedziałam z sarkazmem.
- Obiecaj że nie pozwolisz mu się tknąć jeśli coś pójdzie nie tak. - złapała mnie za ramiona i dodała bardzo poważnym tonem - Musisz do niego strzelić.
- Nie wiem czy potrafię. - odwróciłam wzrok.
- Zrobimy wszystko żebyś nie musiała tego używać. - powiedział Nick - Nie denerwuj się. Będzie dobrze. Będziemy wśród ludzi, więc nie powinien się rzucić... od razu.
- Już czas. Zbieramy się. - oznajmiła Patty.

Wsiedliśmy do auta Nicka i ruszyliśmy do klubu.
Było tam dużo osób, więc mój zapach nie powinien tak szybko się ulotnić. Była tu mieszanka zapachów. Oby zmyliło to Vika. Użyłam też perfum z czarnej róży.
Tańczyliśmy, wszyscy blisko siebie. Byli też inni, poznałam ich.
~ Nie uciekniesz przede mną.
Usłyszałam głos w głowie. To był Viktor. Rozejrzałam się dookoła. Nie widziałam go.
- An co jest? - spytał Nick, bo stał najbliżej i zauważył mój niepokój.
- Usłyszałam go. Zaczęło się. - spojrzeliśmy się na resztę. Daliśmy im znać że polowanie, jak kolwiek to brzmi, się zaczęło.
Wszyscy byli teraz czujni, bo w każdym momencie mógł się tu zjawić i mnie wyczuć.
~ Znajdę Cię kruszynko.
Znów jego głos.
- Z jakiej odległości można słyszeć głosy? - spytałam.
- Do trzydziestu  kilometrów. - odpowiedział Andy.
- Zbliża się. Czuję to. - powiedziałam do nich. Patty została ze mną, a reszta poszli zobaczyć jak na zewnątrz wygląda sytuacja i czy go widać.
- An nie panikuj tylko, bo wydzielasz więcej zapachu.
- Jak mam nie panikować. Zbliża się. - odpowiedziałam - Słyszę go co chwilę. On poluje na mnie jak na jakieś zwierzę, jak by był na polowaniu roku.
Poczułam gule w gardle.
Bałam się. Cholernie się bałam co może się nie długo stać.
Co będzie jeśli nie dadzą mu rady?
Co gorsza, jeśli się nie opanuje to mnie zabije?!

Bliskość Alfy✔️Where stories live. Discover now