Rozdział 15

906 27 0
                                    

Dotarliśmy na miejsce po kilku minutach. Zeszłam z przyjaciółki. Vik już tu był, w ciele wilka.
~ Zbliża się. Chcę wojny. Musimy się przygotować. - powiedział Alfa będąc przy wilku chyba z tej watahy ale chyba nie żył.
Patrzyłam się na ciało, pomyślałam że mogę skończyć tak samo. Martwa.
Serce zaczęło mi szybciej bić, a Vik to chyba wyczuł i podszedł do mnie.
~ Wszystko będzie dobrze. Nie pozwolę cię skrzywdzić. Pamiętaj. - dotknął fytrzastą głową, mojej rękę.
Po chwili odszedł kawałek i zaczęli mówić między sobą, bo przestałam słyszeć o czym mówią.
- Wracam do dziadków. - powiedziałam dość cicho, nie chciałam dłużej patrzeć na to i poszłam nie zwracając uwagi na nich.

Szłam już z dobre pół godziny. Nie wiedziałam nawet, że się zgubiłam. Rozejrzałam się dookoła, ale nie wiedziałam w którą stronę mam iść. Po raz pierwszy w tym lesie się zgubiłam. Wyciagłam telefon by zadzwonić po pomoc, ale nie było zasięgu.
Rozejrzałam się jeszcze raz. Zobaczyłam gdzie jest zachód, słońce już zachodziło. Ruszyłam w tam tym kierunku, co chwilę sprawdzając czy sygnał już wrócił.

Po godzinie szwędania się, znalazłam drogę. Jechało akurat auto, zaczęłam machać by je zatrzymać.
Kierowca spytał się co robię sama w lesie o tej porze. Mężczyzna wydawał mi się znajomy.
- Zgubiłam się. - powiedziałam.
- Gdzie cię odwieźć? - spytał miły pan.
Powiedziałam mu gdzie mieszkają dziadki i pojechał w tam tym kierunku.
Zaczął zadawać mi dużo pytań, nie które były dziwne. W pewnym momencie i ja o coś spytałam.
- Jak masz na imię?
- Logan. - poczułam od niego coraz większe ciepło, jak od Vika i Patty. Czyżby był wilkołakiem jak oni?
- Skąd jesteś? - zadałam kolejne pytanie.
- Z okolic. - speszył się. Poczułam że coś było nie tak. Pomyślałam o Viktorze i dziwne to było ale usłyszałam go
~ Co się dzieje? An gdzie jesteś?
Nie odpowiedziałam, bałam się co sobie o mnie pomyśli ten facet skoro będę mówić sama do siebie.
~ An zaczynam się martwić. Powiedz gdzie jesteś? - spojrzałam na tego mężczyznę. Wymówiłam jego imię w myślach.
~ An uciekaj od niego, słyszysz. On jest nie bezpieczny. Już biegnę do ciebie z innymi. - przeraziło mnie to co powiedział. Serce zaczęło bić szybciej.
- Coś się stało? Nagle zbladłaś. - odezwał się Logan.
- Nie, nic się nie stało. Choć trochę zrobiło mi się słabo. Możesz się zatrzymać? - spytałam, a on stanął. Wysiadłam z auta i chciałam uciekać ale mnie dogonił. Walnęłam go w krocze i szybko biegłam dalej. On zmienił się w wilka. To był ten sam co zabił mamę. Przerażona biegłam ile sił w nogach, ale mnie doganiał.
Rzucił się na mnie, z jego pyska leciała ślina.
~ Już mi nie uciekniesz. - usłyszałam jego głos w głowie.
- Zostaw mnie. - powiedziałam.
~ Ciekawe jak Viktor poradzi sobie ze stratą swojej Luny. Może to będzie łatwiejsze niż myślałem. - łza poleciała po moim policzku.
Kocham Cię Viktorze.
Powiedziałam w myślach bo myślałam, że już po mnie.

Bliskość Alfy✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz