24. Album.

287 32 19
                                    

Już same słowa kobiety sprawiły, że Kazutora poczuł mrożący krew w żyłach niepokój. Ale to te następne.. Miały okazać się jego prawdziwym zgubieniem.

~•••~•••~•••~•••~•••~•••~•••~

Kazutora momentalnie pobladł. Słyszał bicie własnego serca, a pomimo tego czuł jakby był martwy. Uchylił nieznacznie wargi starając się myśleć logicznie, ale jedyne co dał radę robić, to wsłuchiwanie się w swój drżący oddech.

– Pusta? – wydukał słabym głosem czując, jak serce obija mu się o żebra. – Jak.. Jak to pusta.. Dlaczego pani sadziła.. Że będę o tym wiedział?

– Nikt ci nie powiedział? Dziwne.. – zdziwona zastananowila się chwile.

– Ktoś miał nam to przekazać? – coraz więcej niewiadomych pojawiało się w jego głowie.

– Oh tak. Oczywiście. Przychodził do mnie dobry znajomy Keisuke. Nigdy nie poznałam bardziej uprzejmego chłopca. – zachwycała się z uśmiechem. – Był bardzo pomocny. Gdyby nie on na pewno nie pogodziła bym się z tym tak szybko. On też bardzo to przeżywał.

Z całych sił starał sie zachować trzeźwość umysłu i słuchać słów kobiety. Ale z każdym następnym zdaniem wpadał w coraz większą paranoje. Dobry znajomy Bajiego? Kto taki? Dlaczego nikt nie dowiedział sie o tym, że trumna była pusta? Gdzie jest jego ciało? Coraz więcej pytań zostawało bez odpowiedzi.

– Miło z jego strony.. Dalej do pani przychodzi?

– Niestety nie. Pomógł mi z pogrzebem, jak tylko mógł i zaraz po nim wyjechał do innego miasta. – odpowiedziała spokojnie.

– Oo.. I jeszcze pracuje. – podpuszczał dalej nie chcąc wzbudzić podejrzeń.

– Nie, nie. – machnęła ręka. – Chce zostać policjantem. Bardzo się złościł, że nadal nie złapali zabójcy Keisuke.

– Motywacja to klucz do sukcesu. – palnął głupio uśmiechając się sztucznie. – Na pewno mu się uda.

– Jak tylko przefarbuję włosy. – zażartowała śmiejac się cicho. - Mówiłam, że będąc policjantem nie wypada takich mieć.. Ale uparł się, że białe podobają mu się najbardziej.

– Mój wujek pracuje w policji. Jeśli pani chce to mogę sie podpytać jak mu idzie. – skłamał zachęcająco. – Jak sie nazyw..

Kiedy już stworzyl idealna okazje, do zapytania się kobiety o imię, przerwał mu dźwięk jej telefonu. Wyciągnęła go z torebki, zerkając kto dzwoni.

– Muszę się zbierać. Jak będziesz miał chwilę wpadnij z Chifuyu na herbatę. – powiedziała w pośpiechu. – Zawsze jesteście mile widziani.

Uśmiechnęła sie do niego miło, odwracając się. Kazutora stał w bezruchu, tępo wpatrując się w plecy oddalającej się kobiety. Całkowicie stracił kontakt z rzeczywistością. Tysiące czerwonych lampek paliło się z tyłu jego głowy. Całe jego ciało stało się odrętwiałe i niezdolne do jakiegokolwiek ruchu. Mętlik w jego głowie zaczął się nasilać, a wszystkie informacje przypominały puzzle które nijak do siebie pasowały. Białe włosy. Tylko ten jeden szczegół  mógł przybliżyć go do tej osoby. Rzecz w tym, że nie kojarzył żadnej osoby, która by takowe posiadała.

just trust me ~ torafuyuWhere stories live. Discover now