I także tym, że uraz po stracie Bajiego pomału zaczął opuszczać jego serce, dając mu drugą szansę na bycie szczęśliwym.
~•••~~•••~~•••~~•••~~•••~~•••~~•••~
- Jak dobrze, że mamy mało roboty. - westchnął przeciągłe Inui wyciągając kieliszki spod blatu.
- Uwielbiam piątki. - odparł równie zadowolony. - Co innego będzie się tu działo jutro.
- Będziesz bardzo zły, jak wezmę wolne?
- Tak, nawet nie próbuj. - odparł rozbawiony, a on przewrócił oczami.
Nagle telefon blondyna zaczął dzwonić, a on popatrzył na Chifuyu pytająco, na co ten kiwnął nieznacznie głową dając mu do zrozumienia, że może odebrać.
Po chwili dostrzegł znajoma blondynkę idąca z uśmiechem w stronę baru, a zaraz za nią roześmianą Hine.
- Jedynka, czy dwójka? - spytał uważnie przyglądając się Emmie.
- Jedynka. - zaśmiała się nieznacznie, a Hinata popatrzyła na nich niezrozumiale. - Słuchaj Hina, to proste. Jedynka jest kiedy chce się napić, a dwójka kiedy chce się najebać.
- Dwójka idzie w parze z jej chujowym samopoczuciem, więc przynajmniej wiem, kiedy Drakenowi należy się kazanie. - dodał poważnie, wyciągając alkohol, który zażyczyła sobie dziewczyna.
- Przemyślane. - powiedziała po krótkim zastanowieniu. - Daj mi to co Emmie, tylko z mniejszą ilością alkoholu. Przeraża mnie ile tego lejesz.
- Na mnie nie patrz, to ona jest przepita. - mruknął oskarżająco, a obie się zaśmiały.
- Nie ma mnie pięć minut, a ty już kogoś zagadujesz. - usłyszał głos Inupiego dochodzący zza jego pleców.
- Spokojnie, mój gej radar nie wykrywa nikogo do kogo potencjalnie mógłby zagadać Chifiyu. Z reszta, już chyba do kogoś zagadał i to porządnie. - stwierdziła blondynka patrząc wymownie na jego szyje.
- Czekaj. Co? - wypalił po chwili chłopak, patrząc na niego pytająco. - Myślałem, że tylko tak wyglądasz.
- Czego wy chcecie od mojego wyglądu do cholery?! - wypalił zirytowany, a kiedy jego wzrok padł na osobę zbliżająca się do baru wiedział, że spokojny wieczór nie jest mu pisany. - Kokonoi do ciebie idzie.
- O faktycznie. Czekaj. Skąd ty go znasz? - spytał jeszcze bardziej zdziwiony.
- Długa, nieprzyjemna historia. - odparł na odchodne.
Starał się zająć innymi klientami i rozmową z dziewczynami, jednak jego myśli odbiegały do tej dwójki obok. Dziwił się, że Kokonoi oszczędził sobie jakiegokolwiek komentarza na jego temat.
- Chifuyu chodź tu! - usłyszał podniesiony głos Inupiego, przez co miał ochotę zamordować go w myślach.
- Cześć Kokonoi. - wymruczał cicho, zwracając się do blondyna. - Chcesz coś szczególnego, czy mogę iść?
- Dlaczego nie mówiłeś, że chodzicie razem do szkoły? - spytał oburzony, a on popatrzył na Koko z uniesionymi brwiami.
Wychodziło na to, że nic mu nie mówił na ten temat. A wyraz jego twarzy jasno mówił, że nie chce, żeby blondyn się o tym dowiedział. Jakoś nie bawiło go psucie ludziom relacji, więc westchnął tylko cicho posyłając im nieznaczny uśmiech.
To znajomy Tory, więc też dlatego nie chciał mu robić pod górkę.
- Byłem prawie pewny, że ci mówiłem. - odparł pewnie, a on zastanowił się przez chwile machając ręką.
YOU ARE READING
just trust me ~ torafuyu
Fan FiktionOboje czując niechęć do siebie nawzajem nigdy nie pomyśleliby o tym, że przez niefortunny szantaż i przypadek, ich relacja zmieni się do takiego stopnia. Jednak czy dadzą radę uciec przed kartami, które odkrywa przed nimi przeszłość, nie tracąc przy...