Oficjalnie. Otaczają go sami idioci.
~•••~•••~•••~•••~•••~•••~•••~
Chifuyu uchylił nieznacznie powieki, a promienie słońca przedostające się przez luki w roletach boleśnie poraziły go w oczy. Przymrużył je i na ślepo podążył ręką w stronę irytującego dźwięku wydostającego się z jego telefonu.
- Halo? - szepnął cicho nie patrząc nawet kto dzwoni i położył się z powrotem w wygodnej pozycji.
- Obudziłem cię? - spytał rozbawiony słysząc jego zaspany głos.
- Nie, coś ty. - mruknął tylko znów przysypiając.
- Słychać. - zaśmiał się nieznacznie. - No ale trudno, powinieneś się cieszyć, że mój głos jest pierwszym co słyszysz.
- Cieszę. - odparł bez namysłu.
- Zdecydowanie nie kontaktujesz, skoro mówisz coś takiego. - mruknął pewnie, a on natychmiastowo się ocknął, podnosząc się do siadu, kiedy zdał sobie sprawę z tego co powiedział.
- Co? Nie. To był sarkazm. - odparł nieco zbyt nerwowo.
- Szkoda. - stwierdził rozbawiony. - Jak tam przemeblowania twojego współlokatora? Kiedy mogę je zobaczyć?
- Nawet mnie nie denerwuj. - przeciągnął zrezygnowany. - Kwiatek w kiblu, telewizor w kuchni i boję się, że coś przegapiłem.
- Japierdole, zdecydowanie muszę się z nim kiedyś napić. - oznajmił zanosząc się śmiechem.
- Bardzo zabawne. Nie ma mowy, że cię z nim poznam. Dwóch idiotów na raz nie jest czymś o czym marzę. - mruknął zirytowany, przypominając sobie jedną zasadniczą rzecz. - I od kiedy ty niby możesz pić, skoro bierzesz leki?
- Nie mogę, ale za tego kwiatka zrobił bym dla niego wyjątek. - odparł zadowolony.
- Niedoczekanie. - mruknął zły. - Lepiej powiedz mi co było takie ważne, że postanowiłeś mnie obudzić? - spytał luźno, gdy nagle usłyszał dźwięk wiadomości.
- Słyszę, że nie tylko ja miałem plany cię obudzić. Kto się do ciebie dobija? - zapytał po chwili zaciekawiony słysząc, że powiadomienia wcale nie ustają.
Chifuyu przełączył połączenie na głośnomówiący i otworzył pasek powiadomień, widząc kilka wiadomości. Westchnął ciężko zdając sobie sprawę, że chłopak chyba wcale nie zamierzał tak łatwo odpuścić.
- Sanzu. - odparł ciężko. - Ciekawe czego tym razem chce.
- Ciekawe czego nie zablokowałeś jego numeru. - odparł z wyrzutem starając się odwzorować jego ton, na co brunet zamilkł.
Sam nie był w stanie powiedzieć dlaczego. Po prostu nie potrafił tego zrobić, po tym wszystkim co Sanzu dla niego robił. W końcu się przyjaźnili. Był mu kiedyś zbyt bliski, żeby mógł traktować go jak powietrze, mimo tego wiedział, że powinien, bo nadal byłby w stanie nim manipulować.
Kazutora westchnął zirytowany jego milczeniem i chcąc jak najszybciej zakończyć tą farsę odezwał się mimo wszystko.
CZYTASZ
just trust me ~ torafuyu
FanfictionOboje czując niechęć do siebie nawzajem nigdy nie pomyśleliby o tym, że przez niefortunny szantaż i przypadek, ich relacja zmieni się do takiego stopnia. Jednak czy dadzą radę uciec przed kartami, które odkrywa przed nimi przeszłość, nie tracąc przy...