SIEDEMDZIESIĄT PIĘĆ

24 4 0
                                    

URSULA

Pojawiłam się rano w siedzibie i zauważyłam, że coś jest nie tak. Po chwili już wiedziałam, że tyczy się to mojego chłopaka, poszłam do jego gabinetu, aby dowiedzieć się o co chodzi. Zapukałam, a po usłyszeniu proszę, weszłam i przeżyłam szok:

- Co tu robią twoje rzeczy?

- Czekają, aż znajdę inne lokum

- Co się stało? – spytałam siadając obok niego

- Wczoraj jak wróciłem to dowiedziałem się, że Larry pozwoli żeby Jacob się u niego zatrzymał, mieliśmy się pomieścić w jednym pokoju, wiedziałem, że to nie wyjdzie. Dlatego chciałem spędzić noc na kanapie, ale doszedłem do wniosku że ja i on w jednym domu to też nie jest dobry wybór, jedyne miejsce o jakim pomyślałem była siedziba

- Czemu do mnie nie zadzwoniłeś? – spytałam, bo mogłabym mu pomóc

- Było późno nie chciałem cię obudzić, po za tym jakbyś miała mi pomóc?

- Mam mieszkanie, mogłeś u mnie przenocować

- Naprawdę, twoje mieszkanie jest za małe i nie pomieścilibyśmy się tam, po za tym jesteś ze sobą kilka dni i zamieszkanie razem nie byłoby dobrym pomysłem

- Masz rację

- Zatrzymam cię tu na kilka dni i w tym czasie znajdę swoje mieszkanie, zresztą już dawno powinienem to zrobić

- Jak chcesz, pomogę ci szukać mieszkania

- Dzięki, po cichu na to liczyłem, mi tam wszystko obojętne, ale mieszkanie też powinno się podobać tobie

- Czemu?

- Bo jako moja dziewczyna, będziesz w nim spędzać dość sporo czasu

- Miło mi to słyszeć, ale teraz powinniśmy się skupić na pracy

- Jasne

Zrobiłam wszystkie rzeczy jakie miałam i znowu poszłam do chłopaka, ponieważ wpadłam na genialne rozwiązanie, które powinno nam wszystkim pomóc:

- Wpadłam na pomysł jak rozwiązać twój problem

- Zamieniam się w słuch

- Co ty na to, żebyś ty zamieszkał w moim mieszkaniu, za miesiąc kończy mi się umowa, sprawdziłam ją jeszcze raz

- A co z tobą?

- Ja przeprowadzę się do domu, akurat w ten miesiąc powinnam się w nim zadomowić

- Do jakiego domu? – spytał chłopak, a ja uświadomiłam sobie, że chyba faktycznie nigdy o nim nie wspomniałam

- Hugo miał dom, w testamencie mi go zapisał

- Czemu mi o tym nie powiedziałaś?

- Nie sądziłam, że to ważne

- Nie sądziłaś, że chcę zobaczyć, gdzie mój ojciec mieszkał – wstał – Wiesz przecież jak bardzo mi na tym zależało

- Ale w tym domu oprócz jego ubrać i innych rzeczy nic nie ma, nie ma tam nic osobistego, po za tym myślałam że to wiesz, nie ukrywałam tego i nawet w umowie to było napisane, mogłeś ją przeczytać, albo sam spytać gdzie mieszkał

- Przepraszam, że tego nie zrobiłem, masz rację powinienem sam odkryć że mój ojciec miał dom. Powinnaś mi była o tym powiedzieć, chyba miałem prawo żeby zobaczyć jego rzeczy

- A gdzie byłeś przez całe jego życie?

- To był cios poniżej pasa

- Uważasz że ja powinnam ci o tym powiedzieć, ale nie uważasz że powinieneś chociaż raz przez całe swoje życie zastanowić się co u niego słychać. Gdyby nie ja to nawet byś nie wiedział że umarł

- Nie powinnaś

Powiedział i wyszedł, a do mnie dotarło, że powiedziałam za dużo. Powiedziałam coś czego nie powinnam, miał rację to był cios poniżej pasa, ale wiem to po czasie. Najgorsze, że chyba właśnie zniszczyłam swój związek. 

Zły momentWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu